![Eddington (2025) - recenzja filmu [UIP]. Ari Aster opowiada o skrajnościach](https://pliki.ppe.pl/storage/d8cc02689830b84053cc/d8cc02689830b84053cc.jpg)
Eddington (2025) - recenzja, opinia o filmie [UIP]. Ari Aster opowiada o skrajnościach
Szeryf Cross ma już serdecznie dosyć obostrzeń covidowych i nieuczciwości polityków. Postanawia wziąć udział w wyborach na burmistrza, nie podejrzewając nawet, w jakie szambo się pakuje.
Mam wrażenie, że Ari Aster z każdym kolejnym swoim filmem robi się... Dziwniejszy. "Hereditary" było kawałem dobrego, zapadającego w pamięć horroru. Rok później "Midsommar" celował już w trochę bardziej odjechane klimaty, co nie wszystkim przypadło do gustu, ale świetna rola Florence Pugh wynagradzała widzom wszelkie pomniejsze niedociągnięcia. "Bo się boi" to już natomiast pełna korba, dekonstrukcja lęku i traumy, w lekkim, demonicznym fallusem mieszkającym u mamy na strychu. Film tak czeszący mózg widza, że w paru momentach czułem się jak po psychodelikach. Dzisiejszy film nie pogłębia jeszcze bardziej tych jego abstrakcyjnych ciągotów, ale również jest jedną, wielką metaforą i hiperbolizacją tematu.
Problem polega jednak na tym, że tak jak poprzedni film Astera był podatny na interpretację, dziwny i chaotyczny - ale w pozytywnym sensie - tak "Eddington" ma w sobie tyle samo subtelności, co ruska Car-bomba. I jest to problem. Całkiem spory problem, z którym reżyser walczy poprzez skręcenie w jak największą "łopatologizację" i obserwowanie w co ostatecznie ona wyewoluuje. Taki potok myśli w wersji celuloidowej.




Eddington (2025) - recenzja, opinia o filmie [UIP]. Kilka scenariuszy wymieszanych w jeden

Głównym bohaterem filmu jest grany przez Joaquina Phoenixa szeryf Cross, spokojny, delikatny człowiek, który nie lubi problemów. Niestety, nie lubi również noszenia maseczek, co oznacza, że regularnie w te problemy wpada. Nie zamierza jednak rezygnować ze swoich przekonać. Na pewno nie teraz, kiedy wprowadzający te obostrzenia burmistrz (Pedro Pascal) sam ma je w nosie, organizując prywatne imprezy, za nic mając własne zalecenia. Poirytowany, ogłasza swoją kandydaturę na burmistrza, czym bardzo wkurza swoją rozchwianą emocjonalnie żonę, Louise (Emma Stone) I jej zakochaną w teoriach konspiracyjnych matkę (Deidre O'Connell). Rozpoczyna się wyścig szczurów i jeszcze większa ilość problemów - zarówno na mieście, jak i w domu.
Ten film, to kompletny chaos, z minuty na minutę coraz mocniej i pewniej skręcający w absurd. Jest też przy tym całkiem zabawny, choć jego humor zwykle opiera się na szokowaniu i kontraście lekkiego z szalenie poważnym i trudnym. Pojawiają się tematy takie jak kulty religijne, terroryzm, gwałt, pedofilia. Jest tego dużo i nie powiedziałbym, żeby wszystkie te tematy dobrze ze sobą współgrały, układały się w sensowną, kształtną fabułę. Postacie pojawiają się na moment, po czym znikają, wątki zostają napoczęte, po czym nigdy nie otrzymują sensownego rozwinięcia, a czasami nawet rozwiązania. Jak na 2.5 godzinny film, to aż trochę wstyd.
Eddington (2025) - recenzja, opinia o filmie [UIP]. Świetna obsada trzyma ten film w jakichkolwiek ryzach

Główną atrakcją "Eddington" jest jego obsada. Aster ponownie łączy siły z Phoenixem, a rezultatem jest postać tak wielowymiarowa, że aż trudno ją do kogoś przyrównać. Pod pewnymi względami można powiedzieć, że ma on coś z Arthura Flecka, choć nie jest to do końca dobre porównanie. Kiedy go poznajemy, sprawia wrażenie bycia dobrą osobą, nawet jeśli strasznie upartą. Szalenie ciekawie wypadają jego interakcje z żoną, dla której stara się być troskliwy, a która kompletnie do niego nie pasuje. Emma Stone polubiła ostatnimi czasy granie kobiet nieszablonowych, z różnego rodzaju problemami. Trudno mieć o to do niej pretensje, jako że każdorazowo wychodzi jej to bardzo dobrze. Udaje jej się stworzyć wyrazistą kreację prawie nie mając dialogów. Ale tak, jak czysto aktorsko jest ona bardzo ciekawa, tak uważam, że cały jej wątek jest ostatecznie kompletnie nieistotny i wydłuża tylko niepotrzebnie i tak już nieprzyjemnie długi film.
Po co więc jest cały ten wątek, cała ta postać? Ponieważ Aster postanowił w "Eddington" wziąć na celownik chyba wszystkie możliwe stereotypy i teorie spiskowe, jakie tylko przyszły mu do głowy, a Louise stanowi punkt wejścia dla przywódcy kultu granego przez Austina Butlera, który wreszcie przestał mówić obniżonym głosem, choć i tak wciąż ma się ochotę strzelić go z liścia - dobrze zagrana postać. Tylko znowu - po co? Jaki to ma związek z tym głównym wątkiem politycznym?
Ari Aster postanowił stworzyć film, który na jakimś poziomie zmęczy albo zdenerwuje chyba każdego. Taki był jego cel i choć nie oznacza to, że magicznie wybaczę mu marnowanie mojego czasu i do przesady szaloną, a przy tym, jakimś cudem, również banalną w swoim wydźwięku fabułę, ale zdecydowanie trzeba przyznać, że "Eddington" jest filmem, obok którego trudno jest przejść obojętnym. Obie strony polityczne zostały ukazane w najbardziej przejaskrawiony, najbardziej negatywny sposób, na jaki stać było wyobraźnię reżysera. Mamy tu odkręconych ekoświrów, wesoło strzelających do wszystkiego antifiarzy, krzyczących o swojej wolności osobistej covidosceptyków i całą resztę tego cyrku, który towarzyszył naszej codzienności w 2020 roku. Brzmi strasznie czy potencjalnie zabawnie? Od odpowiedzi na to pytanie powinieneś uzależnić swoją ewentualną wizytę w kinie.
Atuty
- Świetny Joaquin Phoenix;
- Piękne zdjęcia;
- Regularnie jest się z czego pośmiać;
- Reżyser próbuje poprzez satyrę opowiedzieć o kondycji obecnego społeczeństwa...
Wady
- ...ale robi to niewprawnie, zbyt gruboskórnie i popadając w banał;
- Za długi, przepełniony niepotrzebnymi wątkami i postaciami;
- Tonalnie niezdecydowany.
Świetny Joaquin Phoenix;
Piękne zdjęcia;
Regularnie jest się z czego pośmiać;
Reżyser próbuje poprzez satyrę opowiedzieć o kondycji obecnego społeczeństwa...
Przeczytaj również






Komentarze (8)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych