
Patapon 1+2 Replay - recenzja i opinia o grze [PS5, Switch, PC]. Pata! Pata! Wielki powrót
Sony ma w rękawie wiele uznanych i zapomnianych serii, ale mało która produkcja mogła wrócić w takiej formie, jak muzyczno-rytmiczna przyjemność z czasów PlayStation Portable. Czy warto zagrać w Patapon 1+2 Replay? Przeczytajcie naszą recenzję.
Sony chętnie wrzuca na rynek kolejne remastery, ale gier z maksymalnie poprzedniej generacji. Korporacja nie traci czasu na starsze tytuły, ale na szczęście katalogiem PlayStation zainteresowało się Bandai Namco.
Firma znana z gier na licencji anime i mang, już wcześniej zaopiekowała się Freedom Wars Remastered, a teraz Bandai Namco odświeżyło i wrzuca na rynek Patapony. Korporacja jednak nie przejęła IP - włączając Patapon 1+2 Replay otrzymujemy komunikat o uzyskaniu przez wydawcę licencji. Sony wciąż jest właścicielem marki, ale raczej wątpliwe jest, by gigant zdecydował się powrócić do tej serii - na szczęście zewnętrzna firma zajęła się tą serią.




Czym tak naprawdę jest Patapon 1+2?

Bandai Namco postanowiło przypomnieć graczom o zapomnianej przez Sony serii. Zestaw jak sama nazwa wskazuje to pakiet składający się z dwóch odsłon Pataponów, które pierwotnie debiutowały wyłącznie na PlayStation Portable (2007 i 2008 rok). Sony w międzyczasie (2017 i 2020 rok) przygotowało dwa remastery dla PlayStation 4, które jednak mierzyły się z niespodziewanymi problemami – opóźnienie negatywnie wpływało na rozgrywkę, przez co wielu graczy dosłownie nie mogło ukończyć gier. W dodatku deweloperzy odświeżonych odsłon nie zadbali o dopieszczenie grafiki, co negatywnie wpływało na zabawę.
Teraz jest lepiej (o czym za chwilę), ale nadal trudno mówić o idealnym pakiecie - ktoś zapomniał o trzeciej części trylogii. W idealnym świecie otrzymalibyśmy jeszcze jeden tytuł (Patapon 3), który zamknąłby pakiet i zapewnił dostęp do całego zestawu w jednym miejscu. Trudno powiedzieć, gdzie pojawił się problem (koszt licencji?), ale ostatecznie grając w Patapon 1+2 Replay można żałować, że nie otrzymaliśmy wszystkich produkcji.
Dużym atutem w przypadku Patapon 1+2 Replay jest bez wątpienia cena, ponieważ zestaw jest oferowany za zaledwie 134 zł - w tej cenie otrzymacie rozgrywkę na przynajmniej 35 godzin. W tym czasie ukończycie dwie kampanie, ale warto pamiętać, że gry charakteryzują się sporą regrywalnością… jeśli oczywiście poradzicie sobie z pewną powtarzalnością rozgrywki, która jest w zasadzie problemem tego IP od początku.
Na czym polega magia Patapon 1+2 Replay?

Zanim jednak przejdę do omawiania ulepszeń, możliwości i funkcji najnowszego wydania, warto w telegraficznym skrócie przypomnieć, czym tak naprawdę są Patapony. Nieistniejące już Japan Studio współpracując ze studiem Pyramid przygotowało rytmiczną grę, która w zasadzie jest również po części strategią – wszystko z powodu dość nietypowej na tamte czasy rozgrywki.
W Patapon i Patapon 2 gracze wcielają się w boga Pataponów, czyli małych istot, które do każdego ruchu oraz każdej akcji potrzebują naszej pomocy. My wybijając rytm pozwalamy im poruszać się, atakować czy też bronić, a do idealnej rozgrywki niezbędne jest ciągłe wykonywanie odpowiednich komend i klikanie ich w idealnym momencie. To my decydujemy, co tak naprawdę te małe stworki mają robić, ale w tym wypadku nie wystarczy prostego kliknięcia ruchu i wykorzystanie jednego przycisku lub analoga – każdy ruch trzeba „wystukać”.
Kwadrat-kwadrat-kwadrat-koło pozwala nam usłyszeć, jak małe postacie wykrzykują Pata-Pata-Pata-Pon, by następnie ruszyć do przodu, ale już Pon-Pata-Pon-Pata sprawia, że bohaterowie się wycofują, a Pon-Pon-Pata-Pon pozwala im ruszyć do ataku. W dwóch odsłonach serii znajdziecie pięć podstawowych komend oraz cztery zaawansowane, które trzeba wykorzystywać niemal nieustannie, bo tylko w taki sposób możemy oglądać, jak postacie wykonują odpowiednie ruchy – gdy spóźnimy się, klikniemy zły przycisk lub po prostu wykorzystamy złe polecenie, bohaterowie zostaną narażeni na atak i dodatkowo zniszczymy combo, które jest niezwykle ważne w wielu pojedynkach.

Patapon 2 tak naprawdę kontynuuje historię z Patapon – na początku opowieści poznajemy jednego Patapona, który otrzymuje wsparcie od gracza-boga, by następnie właśnie za naszą sprawą rozbudowywać wioskę i zbierać kolejnych wojowników. Wszystko, by odnaleźć tajemniczy obiekt nazwany wymownie „It” - ekipa podążająca za rytmem wykonuje kolejne zadania, walczy z następnymi wrogami, podróżuje przez światy, znajduje niespodziewanych sprzymierzeńców, buduje, by szukać... „To”. Opowieść w obu grach nie jest specjalnie zaskakująca i ciekawa, ale jest dobrą podkładką pod rozgrywkę – gameplay jest w tym wypadku na pierwszym planie.
Twórcy recenzowanego Patapon 1+2 Replay tak naprawdę nie zajęli się większym rozbudowaniem obu produkcji, co z jednej strony ma oczywiście sens, bo choć Patapon 2 rozwija listę Pataponów z pierwszej części (3 podstawowe i 3 zaawansowane), dorzuca elitarne jednostki i bohaterów, to jednak deweloperzy nie mogli dodać tych wojowników do pierwszej odsłony – w tym wypadku wszystko jest związane z fabułą. Trochę szkoda, że nie zdecydowano się na dorzucenie dodatkowego trybu, który mógłby skłonić kolejne osoby do zestawu, ale ostatecznie – ten gameplay nadal się broni... choć oczywiście nadal pojawia się w pewnym momencie problem z grindowaniem. Jest to niezbędne, by zebrać odpowiednią armię do poważniejszych starć. Jedną z opcji jest oczywiście obniżenie poziomu trudności (nowość), ale jestem pewien, że nie każdy będzie tym zainteresowany.
Jak gra się w Patapon 1+2 Replay?

W recenzowany Patapon 1+2 Replay zagrałem na dwóch platformach (PlayStation 5 i Nintendo Switch 2) i mogę potwierdzić dwie bardzo dobre informacje: twórcy nie zawiedli w przypadku rozgrywki oraz grafiki. Jeśli graliście w nieszczęsne remastery, to zapewne wiecie, o czym piszę – teraz każdy przycisk jest idealnie odczytany, nie pojawia się problematyczne opóźnienie, a dodatkowo obie gry wyglądają wspaniale.
I nie zrozumcie mnie źle, bo zdaję sobie sprawę, że nie są to w pełni next-genowe ciasteczka, jednak Patapon i Patapon 2 oferują bardzo unikalny desing, który po latach nadal wygląda znakomicie. Twórcy najnowszego wydania zadbali o podbicie rozdzielczości, ale tak naprawdę to wystarczyło – brawa należą się oczywiście grafikom oryginału, którzy lata temu wpadli na tak przyjemny dla oka projekt świata i postaci, który przetrwał i ponownie nawet w kolejnym wydaniu oraz po zwykłym „podbiciu” nadal cieszy oko. Szczerze mówiąc bardziej w przypadku Patapon 1+2 Replay preferuję rozgrywkę na małym ekranie konsoli Nintendo – ma to swój urok... niczym w przypadku oryginałów, które miałem okazję przejść jeszcze za czasów legendarnego PSP. Jak dla mnie Patapon 1+2 Replay to idealny tytuł na krótkie sesje – mam 15 minut czasu? Zagram dwie misje, wsłucham się w świetny soundtrack i mogę odłożyć konsolę.
Patapon 1+2 Replay nie jest jednak prostym przerzuceniem obu gier na nowe platformy – twórcy wyraźnie chcą dotrzeć tym pakietem do większej grupy odbiorców, więc teraz po włączeniu produkcji otrzymaliśmy kilka opcji dostosowania rozgrywki. Na początku możemy wybrać poziom trudności i od razu warto dodać – na początku Patapon 1 i Patapon 2 zapraszają graczy na „łatwe” wyzwania. Dopiero wchodząc do menu możemy zmienić na normalny lub trudny poziom (dla obu gier osobno), co bez wątpienia jest ważnym szczegółem – część graczy może uważać, że rozgrywka na początku jest zdecydowanie za łatwa. W menu zmienicie także input timing, ale ja nie musiałem dokonywać tych zmian.

Nie będę jednak ukrywał, że największą i najważniejszą nowością jest dla mnie możliwość wrzucenia na ekran wszystkich komend – na początku rozgrywki, gdy korzystamy głównie z trzech ruchów, nie mam problemu z kliknięciem odpowiednich przycisków. Sytuacja zmienia się w momencie, gdy włączam grę po ciężkim dniu „tylko na chwilę” i nie mam za bardzo siły wracać pamięcią do poprzednich sesji – teraz na ekranie mogą pojawić się wszystkie ruchy. Zdaję sobie sprawę, że część graczy nie będzie uznawać tej opcji, bo spotkałem się z opinią, że właśnie zapamiętanie kombinacji to jeden z elementów Pataponów, ale szczerze? Ja nie widzę w tym nic złego. Autorzy nowego wydania przygotowali także możliwość pominięcia niektórych filmików, ale opcja nie działa w każdym momencie – większość dialogów i tak musimy przeczytać.
I z jednej strony recenzowany Patapon 1+2 Replay nie oferuje gigantycznych zmian w zawartości, ale po pierwsze deweloperzy nie zepsuli produkcji (co w tym wypadku nie jest takie oczywiste), ale przede wszystkim pakiet sprawia, że zestaw powinien trafić w gust jeszcze większej grupy graczy. Jeśli oryginał był dla Was za trudny lub po prostu nie chcecie się męczyć z bardzo trudnymi wyzwaniami, to powracający pakiet powinien przypaść Wam do gustu. Gameplay nie został zmieniony, ale szczerze mówiąc – Patapony nigdy nie wyglądały tak dobrze (wysoka rozdzielczość robi różnicę!) oraz ponownie oferują uzależniająco przyjemną rozgrywkę. Nie będzie to pakiet dla graczy, którzy mają dość Pataponów i liczyli na „coś więcej”, jednak odnoszę wrażenie, że ta grupa będzie znacznie mniejsza od graczy, którzy po prostu z dużą przyjemnością powrócą do tego IP.
W przypadku Patapon 1+2 Replay trzeba wspomnieć o jeszcze jednym ważnym szczególe – Bandai Namco kolejny raz przywróciło do życia zapomniane uniwersum PlayStation, a jednocześnie zestaw trafił nie tylko na PlayStation 5. Jak wspomniałem wcześniej, grałem w pakiet na PS5 i Switchu2, ale gra zadebiutowała także na Switchu1 i PC. Pozostaje mieć nadzieję, że ta współpraca będzie trwać, a japoński wydawca przypomni światu o kolejnych IP z katalogu Sony, które przegrały z trzecioosobowymi przygodówkami.
Czy warto zagrać w Patapon 1+2 Replay?
Powrót do serii Patapon to ciekawa przyjemność, którą można rozpatrywać w kontekście nostalgii. Grając w pierwszą i drugą część bardzo szybko przypomniałem sobie o wielu wyjątkowych momentach, z którymi od lat związane jest to IP.
Do pełni szczęścia w przypadku Patapon 1+2 Replay brakuje trzeciej gry, by gracze w jednym miejscu otrzymali dostęp do całej serii - w zasadzie aż trudno uwierzyć, że osoby odpowiedzialne za projekt nie zdecydowały się na zaoferowanie całej trylogii.
Recenzowany Patapon 1+2 Replay nie eliminuje wszystkich problemów, jednak ponownie oferuje niezwykle przyjemną rozgrywkę - fani gatunku będą zachwyceni rozbudowując swoją armię, wykonując kolejne misje i pewnie będą nawet mniej narzekać na trochę powtarzalną zabawę. To nadal nie są atrakcje dla wszystkich, a łatwo znaleźć na rynku bardziej przystępne i przygotowane z większą rozwagą gry rytmiczne, jednak Patapony mają w sobie pewną... magię. Jeśli lata temu zachwycaliście się wybijaniem komend dla tych małych bohaterów to teraz nie będzie inaczej.
Ocena - recenzja gry Patapon 1+2 Replay
Atuty
- Dwie gry w bardzo dobrej cenie!
- Ta rozgrywka wciąż nie zawodzi, a świat cieszy oko na małym i dużym ekranie,
- Skromne zmiany? Niby tak, ale dzięki nim wielu graczy może zagrać w produkcje,
- Możliwość wrzucenia komend na ekran? Dla mnie bomba!
Wady
- Gdzie się podziało zakończenie trylogii?
- Rozgrywka wciąż wymaga grindowania.
Znane, lubiane i docenione. Patapon 1+2 Replay w zasadzie nie zaskakuje, ale pakiet może sprawić, że kolejni gracze doświadczą tej serii - szczególnie biorąc pod uwagę premierę na sprzęcie Nintendo. Raczej nie wierzę w powrót IP i nową odsłonę, ale ja już teraz dobrze się bawiłem... i wielokrotnie będę do tego zestawu wracać.
Graliśmy na:
NS2
Galeria








Przeczytaj również






Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych