Samsung 65QN80F Neo QLED - test telewizora. Czy 2025 rok przynosi rewolucję wśród ekranów MiniLED od Samsunga?

Samsung 65QN80F Neo QLED - test telewizora. Czy 2025 rok przynosi rewolucję wśród ekranów MiniLED od Samsunga?

Maciej Zabłocki | 18.07, 16:15

Samsung QE65QN80F to tegoroczny 65‑calowy Neo QLED z podświetleniem Mini LED, wyposażony w procesor AI NQ4 Gen2 oraz zaawansowane skalowanie do 4K, które obiecuje jeszcze wyraźniejszy kontrast i potężną jasność. Oprócz efektownego obrazu telewizor kusi dźwiękiem Dolby Atmos z głośnikami górnokanałowymi i odświeżaniem aż do 144 Hz, więc na papierze wygląda na kompletne centrum rozrywki. Sprawdźmy więc, czy te marketingowe obietnice przekładają się na realne wrażenia i czy warto wydać na ten model niemałą kwotę.

Współcześnie telewizor to już nie tylko ekran do „puszczania kanałów” - to koncentrator całej domowej rozrywki. Na 65 calach łatwo zatracić się w świecie gier, zwłaszcza gdy QN80F oferuje niskie opóźnienia i odświeżanie 144 Hz. W dynamicznych shooterach i wyścigach każdy frametime ma znaczenie. Po skończonej rozgrywce jednym kliknięciem przełączasz się na aplikację Spotify, żeby wypełnić salon muzyką w jakości Dolby Atmos, albo odpalasz galerię Google Photos, by wspólnie przejrzeć zdjęcia z wakacji w rozdzielczości 4K. Coraz więcej domowników wybiera też YouTube i platformy VOD zamiast tradycyjnych stacji – dlatego kluczowy jest szybki system Smart TV, który nie laguje, gdy dzieci przełączają się z Netfliksa na Disney+.

Dalsza część tekstu pod wideo

Równie ważne są dziś ekosystemy i łączność. Samsung wepchnął do tego modelu SmartThings Hub, dzięki czemu ekran może służyć jako panel sterujący inteligentnym domem. Jeżeli masz iPhone’a, AirPlay 2 pozwala momentalnie wyświetlić filmiki z Rolki czy prezentację z Keynote bez plątaniny kabli. Funkcja Multi‑View rozdzieli ekran, żeby równolegle leciał mecz i podgląd czatu Twitcha. Innymi słowy – telewizor staje się wielozadaniowym centrum salonu, a nie tylko odbiornikiem telewizyjnym i uważam, że właśnie pod tym kątem trzeba oceniać takie urządzenie.

Specyfikacja techniczna Samsung 65QN80F (2025):

  • Przekątna/rozdzielczość/panel: 65″, matryca VA, rozdzielczość 3840×2160p, Neo QLED z podświetleniem Mini LED (Quantum Matrix Technology Core)
  • Częstotliwość odświeżania: panel 144 Hz, wsparcie sygnału 4K144 obsługiwane na wszystkich HDMI, 4K/120 dla konsol
  • Procesor obrazu: NQ4 AI Gen2 (Neural Quantum Processor 4K) wykorzystujący do 20 sieci neuronowych do skalowania i adaptacyjnego przetwarzania obrazu/dźwięku
  • HDR: Neo Quantum HDR - obsługa HDR10, HDR10+ (Adaptive/Gaming), HLG. Niestety brak Dolby Vision
  • Lokalne wygaszanie: gęste wielostrefowe wygaszanie Mini LED (FALD) sterowane algorytmem Quantum Matrix Core, dodatkowo Color Booster Pro wzmacnia ekspresję barw
  • Wejścia HDMI & funkcje gamingowe: 4x HDMI 2.1 pełnopasmowe (4K144, eARC), ALLM, VRR (HDMI VRR/FreeSync Premium Pro, GameBar z podglądem FPS w czasie rzeczywistym, Ultra Szeroki Widok w Grach, Mini Map Zoom, AI Auto Game Mode 
  • Złącza dodatkowe: 2 x USB-A, wyjście optyczne (TOSLINK), CI+ 1.4, Ethernet (RJ‑45), wejścia antenowe DVB‑T2/C/S2 (podwójny tuner EU), eARC w HDMI 
  • Łączność bezprzewodowa: Wi‑Fi 5 (802.11ac) dual‑band, Bluetooth 5.3, wbudowany moduł Zigbee/Thread (SmartThings Hub lub Matter Hub Ready)
  • Audio: Wbudowany system 4CH 30W RMS z Dolby Atmos (dekodowanie/wirtualizacja), Object Tracking Sound Lite, Q‑Symphony współpracujące z kompatybilnymi soundbarami, Active Voice Amplifier Pro, Adaptive Sound Pro 
  • System Smart TV: One UI Tizen 2025 (Tizen Smart TV) z Gaming Hub, Generative Wallpaper, Daily+, SmartThings Hub/Matter, Click‑to‑Search/AI. Samsung deklaruje wsparcie aktualizacji Tizen OS do 7 lat 
  • Zużycie energii: klasa energetyczna F, pobór prądu w SDR ~101W, maks. testowe w HDR ~272W
  • Wymiary i waga: z podstawą 1446,5 x 886,3 x 279,4 mm, waga 23,7 kg, VESA 400 x 300 mm 
  • Pilot: SolarCell Remote 2025, ładowany światłem dzięki panelowi solarnemu lub USB‑C
  • Cena: 5699 zł 

Wygląd i wykonanie TV zasługuje na uznanie

QN80F 2025 Samsung TV
resize icon

Choć QN80F nie jest typowym „bezramkowcem”, z odległości kanapy jego trzymilimetrowe obwódki stapiają się z ciemnym tłem salonu. Front w wykończeniu srebrno-czarnym ma delikatnie fazowaną krawędź, dzięki czemu światło załamuje się subtelnym, satynowym refleksem, zamiast migotać jak w błyszczących modelach sprzed lat. Całość przywodzi na myśl sprzęt audio high-end, a nie „średniaka” z jakim mamy do czynienia.

Patrząc z profilu, panel ma zaledwie 47 mm grubości. To oczywiście więcej niż ultra-cienkie OLED-y, ale Samsung sprytnie ukrył połówkowo karbowane plecy i zintegrował zasilacz w obudowie, więc na ścianie telewizor wisi niczym monolit. Bez plątaniny przewodów i bez zewnętrznego One Connecta. Wszystkie złącza wyprowadzono w niszy skierowanej w dół lub na bok z odpowiednim wycięciem.

Telewizor stoi na centralnej podstawie wykonanej częściowo z metalu i plastiku. Podstawa jest o tyle wygodna, że montowana beznarzędziowo (nawet nie musimy przykręcać ani jednej śrubki). Pozwala to ustawić ekran na węższej szafce, a jednocześnie zostawia ok. 8 cm prześwitu pod dolną krawędzią. Akurat tyle, by wsunąć większość soundbarów bez zasłaniania matrycy. Po wewnętrznej stronie nogi znalazł się kanał na kabel zasilający i HDMI, więc cały zestaw można poprowadzić jednym pękiem prosto do gniazdka. Stabilności takiej konstrukcji nie mogłem niczego zarzucić. Blisko 23 kg masy z podstawą i nisko położony środek ciężkości sprawiają, że ekran nie kołysze się nawet przy energicznym odkurzaniu czy uderzeniu w szafkę. 

W zestawie znajdziemy standardowego, minimalistycznego pilota Samsunga zasilanego akumulatorem. Wykonano go z tworzyw z recyklingu, a tylna ścianka to panel słoneczny. Wystarczy odłożyć go przy oknie lub pod lampą, by sam się doładowywał. Kiedy zabraknie światła – pomaga gniazdo USB-C. W dłoni pilot leży pewnie, a matowa faktura nie łapie zbyt wielu odcisków. Na dole są cztery przyciski dedykowane dla Netflixa, YouTube, Prime Video i SweetTV. Uważam, że tegoroczna seria QN80F to harmonijne połączenie elegancji i ergonomii. Cienka tafla z niewielkimi ramkami, neutralna kolorystyka, kompaktowa podstawa oraz ekologiczny, samodoładowujący się pilot. W tej cenie trudno o telewizor, który prezentowałby się równie dojrzale i jednocześnie tak dyskretnie wtapia­ł w domowe wnętrze. Samsung od lat kontynuuje, nawet w tych tańszych modelach, wizualny kunszt. 

System operacyjny, codzienność, działanie

Galeria zdjęć TV
resize icon

Tizen 9.0 w edycji na linię 2025 startuje szybko i płynnie, bez zadyszki, a odświeżony Smart Hub z szybkim „Quick Menu” pozwala przełączać tryby obrazu, nie wyrywając nas z oglądanego materiału. Na papierze brzmi to świetnie i faktycznie działa – system reaguje błyskawicznie, a Samsung deklaruje siedem lat aktualizacji. Z drugiej strony, razem z nowym oprogramowaniem wróciły sugestie i reklamy w karuzeli aplikacji, a entuzjastów gamingu z HDR może delikatnie zaboleć ograniczona liczba ustawień. W nowym systemie w ogóle zmieniono wygląd opcji - dodano także wbudowany kalibrator bazujący na AI, które jest teraz wszechobecne. Może nam pomóc ustawić obraz, dostosować go do wyświetlanych scen, a także wybrać, czy chcemy mieć kolory i bajery bardziej pod kino czy zabawę. Co istotne, w tegorocznych modelach TV Samsunga znakomicie działa skaler AI, faktycznie podnosząc jakość wszystkich materiałów. Dobrze to widać po normalnej telewizji, gdzie wszystkie kanały (dostarczane przecież w max 720p) wyglądały ostro i bardzo wyraźnie. 

Codzienną wygodę podnosi również panel Daily+ z rozpiską pogody, listą treningów czy skrótem do Spotify. Uniwersalny pasek wyszukiwania przegląda jednocześnie YouTube, Disney+ i NAS‑a, więc film często znajdziemy szybciej niż na telefonie. Trzeba jednak zaznaczyć, że domyślne rekomendacje mocno promują Samsung TV Plus i partnerów – na szczęście można to pozmieniać w ustawieniach prywatności, ale patrzę na takie działanie z lekkim skrzywieniem. Tryb Gry wrzuca na ekran GameBar 3.0, który pokazuje żywy licznik FPS, status VRR, celownik, upłynniacz obrazu i przydatny Minimap Zoom. Matryca przyjmuje sygnał 4K/144 Hz, więc responsywność jest wzorowa, ale maksymalna luminancja to jednak poziom niżej, niż w dużo droższym QN92F (co nie powinno nikogo dziwić). Brak Dolby Vision ogranicza pełne wykorzystanie bibliotek wszystkich VOD z wyjątkiem Netflixa, który od tego roku wspiera już format HDR10+

Zdjęcie obrazu Samsung QN80F
resize icon

Model QN80F potrafi być także centrum inteligentnego domu. SmartThings rozpoznaje urządzenia Matter, rysuje je w widoku 3D i wysyła powiadomienia o otwartych drzwiach czy ruchu w salonie. Funkcje te robią wrażenie, ale wymagają osobnej konfiguracji w aplikacji mobilnej, a pełny pakiet Vision AI działa tylko z kompatybilną kamerą sprzedawaną oddzielnie. Po stronie łączności jest przyzwoicie, lecz bez fajerwerków: Wi‑Fi 5 wystarcza do streamu 4K HDR, Bluetooth 5.3 obsłuży słuchawki i pady, a cztery złącza HDMI 2.1 pozwalają podpiąć konsolę, PC i soundbar bez przepinania kabli. AirPlay 2 działa pewnie, choć brakuje wbudowanego Google Cast, a Wi‑Fi 6E w konkurencyjnych modelach skraca buforowanie w zatłoczonych sieciach. 

Panel VA bez foli „Ultra Viewing Angle” oznacza uwydatnienie typowej wady tych matryc. Już przy niewielkim kącie widzenia kolory zaczynają blednąć, a czerń się rozjaśnia. Jeśli macie szeroko rozstawione kanapy, to modele z serii QN92F lub OLEDy wypadają zdecydowanie lepiej pod tym względem. Na szczęście w testowanym egzemplarzu nie odnotowałem zauważalnych plam i tzw. cloudingu w półmroku, co uważam za spory sukces. W końcu podświetlanie Mini LED może nie być całkowicie równomierne, a wiele zależy też od konkretnej sztuki. 

Na koniec zostawiam ekologię i koszty. AI Energy Mode obiecuje do kilkunastu procent niższy pobór mocy, analizując jasność scen i obecność widza. W praktyce redukcja jest zauważalna przy codziennym oglądaniu, ale tryb wyłącza się w grach i bywa, że obraz staje się zbyt ciemny przy materiałach z HDR. Jeśli zależy nam na równowadze między jasnością, a rachunkami, to trzeba będzie ręcznie żonglować ustawieniami.

Jakość obrazu i dźwięku zadowoli każdego

QN80F
resize icon

Neo QLED w QN80F to solidny, lecz średni poziom. Zastosowana matryca VA QLED MiniLED daje wysoki kontrast i przyzwoitą jasność, ale rozbijmy to na atomy. Samsung nie podaje liczby stref przyciemniania. Te sobie doprawdy nieźle radzą z większością scen, lecz przy białych napisach na czarnym tle wciąż widać halo – niewielką poświatę, która rozszerza się o kilka centymetrów od źródła światła, szczególnie gdy siedzisz po skosie. Niemniej, w tegorocznych modelach Samsung zminimalizował ten efekt znacząco i przyznam, że tak jak wyżej widzicie, efekty są spektakularne. 

Szczytowa jasność sięga ok. 1200 nitów w 10% oknie. To dobry wynik jak na klasę średnią, lecz wciąż daleko do ponad 2000 nitów w QN92F czy flagowych, tegorocznych OLEDach (zeszłoroczne modele QD-OLED od Samsunga wykazywały wyższą jasność, ale to półka mocno premium). Detale w HDR mimo wszystko są dobrze dostrzegalne, lecz w ekstremalnych scenach z bardzo dużą liczbą źródeł światła telewizor wyraźnie obniża krzywą, przez co fajerwerki czy granaty nie wybuchają tak spektakularnie, jak w droższych konstrukcjach. Efekt tak czy inaczej robi spore wrażenie, ale mogłoby być jeszcze lepiej. 

Samsung 65QN80F
resize icon

Znakomicie za to wypadają kolory i pod tym względem Samsung ponownie bryluje, raz jeszcze podnosząc poprzeczkę. Matryce Neo QLED potrafią bardzo dużo. Według moich pomiarów, matryca pokrywa ~95% palety DCI-P3. W praktyce po kalibracji barwy są naturalne, ale w trybie „Standard” obraz idzie w stronę ciepłej, cukierkowej saturacji. Kinomanom polecam szybki skok na preset „Film” i korektę balansu bieli. Matryca VA o częstotliwości odświeżania do 144 Hz dobrze wygładza ruch, choć w grach przy lokalnym przyciemnianiu pojawia się lekkie migotanie wokół szybko przemieszczających się obiektów. Powłoka nazywana przez Samsunga "glare-free" rozprasza światło wyraźnie skuteczniej niż klasyczne szkło, ale przy lampie punktowej wciąż widzimy wyraźne odbicie – tyle, że przytłumione. W jasnym salonie wystarczy zasłonić bezpośrednie źródło światła i będzie całkiem nieźle. 

Dodam jeszcze kilka słów o wbudowanym systemie audio - 30W (4 kanały) z OTS Lite i Dolby Atmos brzmi czysto w średnim pasmie i potrafi lekko „podnieść” dialog nad hałaśliwe sceny akcji, ale bas kończy się ok. 90 Hz, więc wybuchy nie brzmią jakoś spektakularnie. Niemniej, Amplify Mode poprawia dynamikę o jakieś 2–3 dB, a ogólna jakość brzmienia tych głośników to w tej klasie i tak wysoka półka. Trudno narzekać, do codziennego konsumowania treści wbudowane głośniki w zupełności wystarczą. Oczywiście, nasze wrażenia znacząco podbije soundbar, najlepiej taki od Samsunga, który pracuje z wykorzystaniem technologii Q-Symphony, a więc łączy się z głośnikami telewizora i znacznie rozszerza pasmo brzmienia (wykorzystując WiFi). Testowałem ten telewizor z najnowszym, tegorocznym soundbarem i wrażenia były piorunujące, ale o tym przeczytacie w osobnym materiale. 

W trybie Gry opóźnienia spadają do ~10 ms przy 4K/60 Hz i ~5 ms przy 4K/120 Hz. To kosmiczny poziom, na który nie sposób narzekać. Gra się na tym TV znakomicie, wszystko jest płynne, szybkie i wygląda świetnie. Do konsoli to idealny ekran, tym bardziej z tak rozbudowanym panelem gracza i najlepszym na rynku upłynniaczem gamingowym, który sprawia, że wszystkie produkcje jeszcze dodatkowo zyskują, sprawiając wrażenie działania w większej liczbie klatek. Można się od tego uzależnić i przyznam, że przeskakując po testach na telewizor innego producenta miałem poczucie, że wszystko działa tak... wolno. 

Jak spisuje się Samsung 65QN80F z 2025 roku? 

Tegoroczny QN80F serwuje obraz wyraźnie lepszy od ubiegłorocznego Q80D – kontrast jest głębszy, jasność wyższa, a liczba stref wystarczająca, by w większości sytuacji utrzymać czerń w ryzach. Jednocześnie przy zakupie musicie wziąć pod uwagę, że dużo zależy od rozmiaru matrycy (mniejsze modele nie mają tak wielu stref wygaszania czy bogatego HDR). Efekt halo nadal bywa widoczny, ale i tak jest spora poprawa. Dolby Vision wciąż nieobecne, a powłoka antyrefleksyjna ma swoje limity. Jeśli jednak oglądacie głównie streaming HDR10+/YouTube i gracie na PS5/XSX albo w ogóle PS5 Pro, to telewizor oferuje bardzo solidną, choć nie bezkompromisową, referencję klasy średniej. Poczekałbym jednak trochę na obniżki cen, bo jednak w kwocie ok. 5600 zł można dostać zeszłoroczne, nadal dobre (lub nawet świetne), modele OLED, które pod względem czerni i kontrastów pozostają niedoścignione. 

Atuty

  • Jasność HDR na całkiem przyzwoitym poziomie. Ten Neo QLED potrafi „przywalić” światłem mocniej, niż sugeruje jego pozycja. W trybach bardziej agresywnych (Standard/Dynamic) realnie wychodzi ok. 1200 nitów w małych oknach. W trybach kinowych bliżej ~900 nitów, ale wciąż wystarczająco, by detale w HDR10+ nie ginęły w mocnych bielach.
  • Mini LED + lokalne wygaszanie Quantum Matrix Core to solidny kontrast mieszany – przesiadka na Mini LED względem starszej serii oznacza głębszą czerń, mocniejsze separowanie obiektów na ekranie i ogólnie „gęstszy” obraz w trudnych scenach, szczególnie w grach i transmisjach HDR.
  • Cztery pełnoprawne HDMI 2.1 (48 Gb/s) z 4K/144 Hz, VRR (FreeSync Premium Pro), ALLM i GameBar z licznikiem FPS na żywo – możesz równolegle podpiąć PS5 Pro, Xbox Series X, PC i jeszcze jedno źródło bez żonglowania kablami. GameBar 3.0 pokazuje realne klatki, więc szybko złapiesz, czy gra trzyma target.
  • Niski input‑lag i responsywność trybu Gra – opóźnienie sygnału spada do zawrotnych 5 ms przy 4K120/144 Hz, co przekłada się na natychmiastowy feeling sterowania.
  • Skuteczna powłoka antyodblaskowa Glare‑Free (bez mlecznego zmatowienia) – duże źródła światła bocznego są wyraźnie stłumione, a obraz zachowuje kontrast.
  • Doceniam dźwięk, bo 4‑kanałowy system 30 W z Dolby Atmos, Dźwiękiem Podążającym za Obiektem Lite i Q‑Symphony sprawia, że sam telewizor gra szerzej i głośniej niż przeciętny „płaski” 65‑calowiec. Dialogi wspiera wzmacniacz głosu, a po sparowaniu z kompatybilnym soundbarem Q‑Symphony rozszerza scenę o dodatkowe kanały. Pomiarowo potrafi być naprawdę donośny.
  • One UI Tizen 2025: szybki interfejs + Gaming Hub + Generative Wallpaper + Daily+/Daily Board + integracja SmartThings – nawigacja reaguje sprawnie, instalacja usług chmurowych do grania jest banalna, ściany salonu „dograsz” generatywnymi tapetami, a w stanie czuwania możesz wyświetlać widżety (pogoda, aktywność, energia) dzięki Daily+. Domowe urządzenia spinasz przez SmartThings bez dodatkowych skrzynek.
  • Deklarowane 7 lat aktualizacji Tizen dla modeli 2025 (z uwzględnieniem rozłożonego w czasie wdrażania)
  • Wbudowany moduł SmartThings Hub (Zigbee / Thread) i szeroka platforma smart‑home – TV może pełnić centralę ekosystemu urządzeń domowych.
  • Bogate tunery i złącza (DVB‑T2/C/S2, optyczne, LAN, CI+, 2×USB, 4×HDMI 2.1) – uniwersalny dla użytkownika kablówki, naziemnej, satelity i AV‑kina. TV jest gotowy pod nagrania z zewnętrznych nośników i integrację sieciową.
  • Stabilna podstawa środkowa z prześwitem pod soundbar + prowadzenie kabli.

Wady

  • Brak Dolby Vision – Samsung trzyma się własnego ekosystemu HDR10+, więc jeśli Twoja biblioteka jest mocno nasycona Dolby Vision (Apple TV+, część UHD BD), telewizor będzie mapował sygnał do HDR10.
  • Szczytowa jasność jest dobra, lecz nie referencyjna - niektóre konstrukcje Mini LED, oczywiście droższe, oferują ponad 2000 nitów, a są telewizory, które wyświetlają jeszcze więcej.
  • Delikatny efekt halo wokół napisów i drobnych jasnych obiektów w ciemnych scenach – ograniczona liczba stref mini‑LED nie zawsze zdoła „otulić” małe jasne obiekty na czerni. Chociaż i tak Samsung robi tu dobrą robotę.
  • Kąty widzenia typowe dla matrycy VA – siedząc bardzo z boku tracisz część nasycenia i głębi czerni. Telewizor utrzymuje kolory „do pewnego momentu”.
  • Tizen z reklamami i kafelkami promocyjnymi – interfejs pozostaje szybki, ale jak w większości smart‑platform części kafelków reklamowych nie da się całkiem wyłączyć.
  • Cena startowa dość wysoka jak na te klasę telewizora, ale szybko spadnie.

Tegoroczny Samsung 65QN80F to model ze średniej półki, ale bardzo dobrze wyposażony i świetnie wykonany. Jakość obrazu może się podobać, telewizor ma wszystko co potrzeba do konsumowania treści VOD, a także świetnie współgra z konsolami za sprawą rozbudowanego GameBara. Muszę przyznać, że byłem pozytywnie zaskoczony za każdym razem, gdy odpalałem ekran. Szybki system, wszystko pod ręką, bardzo wygodny pilot, dobrze nasycone (ale na szczęście nie przejaskrawione) kolory i kontrasty, które mogą się podobać. Czerń zaskakująco głęboka, chociaż wiadomo - to nie OLED. Niemniej, telewizor jest jednym z najlepszych modeli w swojej klasie i jeśli szukacie czegoś przyzwoitego do salonu i sprzętu na lata z masą funkcji, złącz i opcji łączności, to testowany dziś QN80F sprawdzi się znakomicie.

8,5
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper