![Jak wytresować smoka (2025) - recenzja filmu [Universal Pictures]. Jurassic Park z Wikingami](https://pliki.ppe.pl/storage/d945f3ed93519ec14dce/d945f3ed93519ec14dce.jpg)
Jak wytresować smoka (2025) - recenzja i opinia o filmie [Universal Pictures]. Jurassic Park z Wikingami
„Jak wytresować smoka" to jeden z największych hitów animowanych DreamWorks, nie dziwi więc, że zgodnie z panującą modą wytwórnia zdecydowała się na aktorki remake. Całe szczęście bliżej mu do „Lilo i Stitcha" niż "Królewny Śnieżki".
Twórcy wyszli z założenia, że jeśli coś było dobre, to nie ma sensu tego specjalnie zmieniać, co oczywiście zawsze ma swoje plusy i minusy. Z jednej bowiem strony dostajemy nostalgiczną podróż do przeszłości mając pewność, że doświadczamy czegoś, co już doskonale znamy tym razem w aktorskiej wersji, z drugiej zaś brak zmian to jednak również brak pewnej świeżości. Jak pokazał remake „Króla Lwa” z 2019 roku, remake remeke'owi nierówny, a pójście w kierunku realizmu i efektów CGI może nawet najlepszą historię pozbawić duszy i klimatu oryginału.
Całe szczęście nową wersję „Jak wytresować smoka", mimo pójścia w realistyczne i bardziej poważne tony, wciąż ogląda się z ogromnym zaciekawieniem, co tylko pokazuje, że historia i setting już w pierwowzorze były doskonale nakreślone. Co ważne, ich przeniesieniem na wersję live-action zajął się sam Deaa DeBlois, reżyser stojący za animowaną trylogią smoczych przygód. I jak się okazuje - była to bardzo dobra decyzja.




Jak wytresować smoka (2025) - recenzja i opinia o filmie [Universal Pictures]. Szczerbatek z lasu

Fabuła nowej wersji pozostaje w większości niezmieniona, wliczając w to nie tylko przeniesienie wielu scen i gagów, ale również sprawdzonych dialogów. W tej opowieści Wikingowie od lat walczą ze smokami zabijając się nawzajem, a film zaczyna się właśnie od ataku wielkich bestii na nadmorską wioskę górską Berg, w której żyją bohaterowie. Tym głównym jest oczywiście Czkawka (Mason Thames), wrażliwy chłopak, który od młodzieńczych lat uważany jest za lokalną ofermę. Ma jednak ten przywilej, że jego ojcem jest Król Wikingów, grany przez świetnego Gerarda Butlera, który zresztą użyczył głosu tej samej postaci w filmach animowanych. Ojciec jak to ojciec, chciałby, aby jego syn zaczął zabijać smoki i w przyszłości zajął jego miejsce, ale nie widać na to żadnych perspektyw.
Trzeba przyznać, że aktor grający Czkawkę robi wszystko, aby jego głos przypominał aktora z animowanej wersji, ale jednocześnie nadaje on swojej postaci nieco głębszy wymiar. To idealista, który nie potrafi zabić smoka, choć jest Wikingiem. To żywy, chodzący manifest antywojenny, co udowadnia gdy spotyka w lesie rannego stwora - Szczerbatka - i postanawia się z nim zaprzyjaźnić poznając przy okazji codzienne zwyczaje bestii. Pomaga mu to zresztą w życiu w wiosce znaleźć przyjaciół, którzy wcześniej nim gardzili, bo jego nowo zdobyta wiedza przydaje się w różnych próbach, które muszą przejść młodzi chcąc zostać przyszłymi zabójcami smoków.
Jak wytresować smoka (2025) - recenzja i opinia o filmie [Universal Pictures]. CGI grzechu warte

I tutaj, podobnie jak w oryginale mamy też zadziorną Astrid, wojowniczkę, w której Czkawka z czasem się zakochuje, choć początkowo bez wzajemności. Rozszerzono lekko niektóre wątki, choćby pewnej wieszczki zamieszkującej wioskę czy relacje Spitelouta (Peter Serafinowicz) i Snotlouta (Gabriel Howell), czyli kolegi Czkawki i jego ojca. Jest też słynna para bliźniaków, którzy tym razem do bliźniaków podobni nie są oraz inne postacie znane z oryginału jak Gobber (Nick Frost), kowal i nauczyciel głównego bohatera, który jako jedyny zdaje się go początkowo rozumieć. Trzeba przyznać, że bardziej ponura kolorystyka prezentuje się w połączeniu ze znakomitymi efektami CGI wyśmienicie. Nową wersję historii ogląda się jak wysokobudżetowy film, wliczając w to epickie batalie ze smokami, tak na wodzie jak i lądzie, a sam finał zrealizowano na znacznie większą skalę niż w oryginale. Sceny, gdy Czkawka i Szczerbatek szybują w powietrzu, pozwalają widzowi spojrzeć na przepiękne krajobrazy górskie i panoramy widziane zza chmur. Za oprawę muzyczną ponownie zabrał się kompozytor znany z animacji, John Powell, i ponownie wyszło mu to znakomicie.
Mam z filmem jeden problem. Jego realistyczna oprawa robi naprawdę świetne wrażenie, smoki są momentami monumentalne, straszne, przypominając bardziej bestie z „Jurassic Park” niż z oryginalnej animacji. Młodsze dzieci mogą być nawet nieco przerażone, choć dorośli widzowi będą czuć pewien dysonans. Bo wiecie, mamy tu Wikingów z wielkimi toporami i mieczami, mamy przerażające smoki ziejące ogniem i niszczące domy, ale podczas tych epickich starć nikt praktycznie nie ginie. Mimo iż obrazy rodem z „Władcy pierścieni” czy „Gry o tron” sugerują, że za chwilę będziemy świadkami batalii pełnej krowi i latających łbów, o czym zresztą opowiadają tu regularnie wojownicy, finalnie wszystkie bitwy to trochę taki teatr odgrywany przez aktorów, którzy podobnie zresztą jak smoki, nie giną i nikt niczego nie odcina. Po prostu ten realizm trochę rezonuje z umownością, którą w animacji było łatwo zaakceptować.
Jak wytresować smoka (2025) - recenzja i opinia o filmie [Universal Pictures]. Na Odyna!

Wiarygodność obniża również fakt, że z Wikingów zrobiono zlepek kulturalny z całego świata. Niby podkreśla się ich kolonialne zapędy, wiarę w Odyna i Thora, ale jednocześnie Wikingami nazywa się tu grupę różnych plemion złożonych z Azjatów i czarnoskórych przybyszów z Afryki, jakby nie można było pozostawić setiingu bez zmian skoro i tak prawie niczego w tej historii nie zmieniono. To jest tło, więc nie wpływa specjalnie na samą opowieść, która dalej wciąga i ma głębsze przesłanie, ale ta pogoń za tym, by nawet w filmie o Wikingach nie można było zaangażować głównie aktorów tych Wikingów faktycznie przypominających, jest już czasami męcząca.
To co może niektórych też zrazić, to stonowanie z gagami i humorem, przez co film jeszcze bardziej uderza w poważniejsze niż bajka tony. Na szczęście nigdy nie wychodzi to poza akceptowalną przez dzieci skalę, a relacja smok-człowiek, która stopniowo się rozwija, nie straciła nic ze swojej mocy i potrafi poruszyć. Co jednak najważniejsze - potrzeba zdolnej ekipy, by odtworzyć w wersji aktorskiej sceny z animacji i nie stracić podczas tego procesu czaru, jaki roztaczał oryginał. Ekipie od „Jak wytresować smoka" to się jak najbardziej udało.
Atuty
- Świetne CGI i wygląd smoków
- Główny bohater i jego więź ze Szczerbatkiem
- Butler w roli wodza Wikingów
- Udane odtworzenie wielu scen bez straty ducha oryginału
- Antywojenne przesłanie filmu
Wady
- Realizm czasem zbyt mocno rezonuje z kreskówkową formą oryginału
- Stonowany humor nie każdemu przypadnie do gustu
- To tylko nowa wersja znanej historii, co czyni film nieco odtwórczym
To ta sama, udana historia, którą znamy tym razem z aktorami. Kinowy blockbuster ze świetnym CGI, choć nie da się ukryć, że odtwórczy.
Przeczytaj również






Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych