Lepsza siostra (2025) - recenzja serialu [Amazon]. Każda rodzina trzyma trupy w szafie

Lepsza siostra (2025) - recenzja, opinia o serialu [Amazon]. Każda rodzina trzyma trupy w szafie

Piotrek Kamiński | 28.05, 21:11

Chloe ma świetną pracę, kochającego męża, Adama, i dobrego syna, Ethana. Patrząc z boku, można by pomyśleć, że nie mogłoby być jej lepiej. Lecz kiedy pokryte krwią ciało Adama zostaje odnalezione w ich domu, rozpoczyna się policyjne śledztwo, przez które długo skrywane sekrety całej ich rodziny będą musiały wyjść na jaw.

"Lepsza siostra" to projekt o tyle ciekawy, że dla osób lubiących zakulisowe ciekawostki i historie z Hollywood "od kuchni", jest to fabuła podwójna, gdzie prawdziwe życie, pod pewnymi względami, rymuje się z fabułą serialu. Nie byłoby to wcale takie dziwne, gdyby nie jeden detal - autorka oryginalnej książki i twórczyni serialu to dwie zupełnie różne osoby. Zdaje się, że twórczyni serialu, Olivia Milch, po prostu odnalazła na kartach powieści Alafair Burke siebie samą, co sprawiło, że zainteresowała się realizacją projektu. Nie chcę tutaj zbyt szczegółowo omawiać, o jakie podobieństwa dokładnie chodzi, bo może to zostać odebrane jako spoiler fabuły serialu, ale gwarantuję, że odkrywanie ich po seansie serialu jest niesamowicie ciekawe.

Dalsza część tekstu pod wideo

Narracyjnie nikt nie wymyśla tu koła na nowo, pozostając w tematach raczej oklepanych dla gatunku thrillerów z tajemniczym morderstwem na pierwszym planie. Pula podejrzanych rośnie praktycznie z odcinka na odcinek, niewinne osoby zachowują się zaskakująco dziwnie, fałszywe tropy mrugają do nas zalotnie na każdym zakręcie, a cała sytuacja nie jest, oczywiście, tak prosta, jak mogłoby się wydawać. Gatunkowy standard. Tym jednak, co naprawdę mnie urzekło, jest serce znajdujące się po środku tej tajemnicy. Ponieważ, w gruncie rzeczy, jest to historia o rodzinie, o relacjach, miłości i wynikających z tego decyzjach. Rzadko kiedy serialowi kryminalnemu udaje się wyciągnąć ze mnie tyle emocji i już tylko z tego powodu, można powiedzieć, że jest to serial, który warto sprawdzić.

Lepsza siostra (2025) - recenzja, opinia o serialu [Amazon]. Mocno niecodzienna rodzina 

Wymaz
resize icon

Już tak naprawdę sam punkt wyjścia jest ciekawy - bo musisz wiedzieć, że prócz tego, że Adam (Corey Still) zostaje zamordowany zaraz na początku pierwszego odcinka, mógł się on również pochwalić niecodzienną sytuacją rodzinną. Otóż, jego żona, Chloe (Jessica Biel) nie jest biologiczną matką Ethana (Maxwell Acee Donovan), a jego... Ciotką. Tak. Poprzednią żoną Adama była siostra Chloe, borykająca się z wieloma uzależnieniami i problemami psychicznymi Nicky (Elizabeth Banks) i jakoś tak się stało, że kiedy się rozwiedli, Chloe - tytułowa lepsza siostra - zaczęła opiekować się siostrzeńcem, spędzała coraz więcej czasu z Adamem i "tak jakoś wyszło".

Kiedy bliska siostrom osoba zostaje głównym oskarżonym w sprawie zabójstwa Adama, będą musiały spróbować odłożyć na bok dawne, choć wciąż świeże w ich pamięci animozje i działać wspólnie dla większego dobra. I to właśnie ta relacja dziewczyn, z początku bardzo napięta i pełna niechęci, na przestrzeni kolejnych odcinków ewoluuje w bardzo ciekawy sposób. Biel i Banks mają niesamowitą chemię - do tego stopnia, że ktoś nie zaznajomiony z nimi mógłby uwierzyć, że naprawdę są siostrami również w prawdziwym życiu. To jak się do siebie wyzłośliwiają, jak łapią się momentalnie wzrokiem w różnych sytuacjach, jak droczą się ze sobą i nawet to jak mówią jedna o drugiej - wszystkie te drobne detale tworzą obraz rozbitej, ale jednak bardzo wiarygodnej, prawdziwej rodziny, którą chce się oglądać. To jeden z tych elementów, które Milch wzorowała na własnym życiu, na swojej własnej, trudnej relacji z siostrą, która przy okazji jest jedną z producentek serialu.

Lepsza siostra (2025) - recenzja, opinia o serialu [Amazon]. Co za dużo, to niezdrowo 

Siostry
resize icon

Odrobinę problematyczne jest natomiast nagromadzenie postaci pobocznych, z których większość jest jedynie fałszywymi tropami lub też innego rodzaju narzędziami budowania intrygi. Aby sprawić, że widz faktycznie potraktuje ich jako poważnych kandydatów na morderców, scenarzyści postarali się aby wszyscy byli wyraziści, z własnym życiem dziejącym się gdzieś poza kadrem. Mają swoje dziwactwa i przywary, kiedy pojawiają się na ekranie nie mamy wrażenia, że są tam tylko po to, aby podać tekst i zniknąć, czujemy że to ludzie z krwi i kości, że pomiędzy jednym, a drugim ich pojawieniem się, działo się z nimi coś, czego by po prostu nie mieliśmy okazji zobaczyć. Brzmi pięknie, tyle że później okazuje się, że jednak nie byli oni wcale tacy znowu ważni, a część ich wątków dosłownie prowadziła do nikąd. Nie wiem, czy twórcy planują drugi sezon - potencjał zdecydowanie istnieje - ale na ten moment większość tych postaci wypycha jedynie czas trwania odcinków, co jest o tyle problematyczne, że mamy tu do czynienia z ośmioma odcinkami po blisko godzinę każdy. 

"Lepsza siostra" w ogóle na problemy z utrzymaniem dobrego tempa. Po bardzo mocnym początku narracja wyraźnie zwalnia, zaczyna rozgrzebywać wątki, dodawać kolejne postacie, niemalże zapominając o tym, co najważniejsze, aby dopiero w ostatnich dwóch, na upartego trzech odcinkach znowu ruszyć z kopyta i trzymać w napięciu już praktycznie do finału. Myślę, że część z tych problemów dałoby się wyprasować, gdyby wiodące dany wątek postacie były bardziej interesujące. Piję tu do osoby pani detektyw Guidry (Kim Dickens), której dosłownie nie da się lubić, która jest tak zarozumiała i uparcie niemiła, że to aż boli. I ja rozumiem, że ta postać taka właśnie miała być, ale na pewno dało się ją zagrać tak, aby widz miał ochotę prowadzić śledztwo wraz z nią, co jest o tyle ważne, że spędzamy z nią relatywnie sporo czasu, więc dobrze by było, aby czas ten nie był dla nas męczarnią. To, że ktoś jest antagonistyczną siłą dla naszych protagonistów, nie oznacza, że musimy nim od razu gardzić.

Jeśli przysiądziesz do "Lepszej siostry" i obejrzysz ją w całości, gwarantuję, że ostatecznie będziesz zadowolony z kierunku, w którym idzie historia. Potencjalnym problemem może być dotarcie do finału, bo środek serialu jest zwyczajnie powolny i zbyt rozwodniony. Ostatecznie jednak twierdzę, że dzięki mocnym rolom Elizabeth Banks i Jessici Biel oraz interesującemu rdzeniowi emocjonalnemu opowieści, jest to produkcja warta sprawdzenia.

Atuty

  • Świetne Biel i Banks;
  • Wciągająca historia rodzinna;
  • Emocjonalny rdzeń historii jest miłym powiewem świeżości w gatunku;
  • Nierzadko sztampowi, ale każdorazowo wyraziści bohaterowie;
  • Solidnie zrobione pod względem dramaturgii i napięcia sceny sądowe.

Wady

  • Część wątków idzie do nikąd;
  • Irytująca postać pani detektyw;
  • Środek mocno wytraca tempo.

"Lepsza siostra" to przede wszystkim opowieść o rodzinie, ale z pozwalającym zabrać ją w kilka interesujących miejsc zwrotem akcji w postaci morderstwa w pierwszym akcie. Gdyby jeszcze trochę popracowali nad tempem opowieści, byłby z tego kawał telewizji, chociaż i tak jest całkiem solidnie.

7,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper