![G20 (2025) - recenzja filmu [Amazon]. Szklana Pułapka z Kamalą Harris. Tak jakby...](https://pliki.ppe.pl/storage/55ceb8fdba8966a4ef04/55ceb8fdba8966a4ef04.jpg)
G20 (2025) - recenzja i opinia o filmie [Prime]. Szklana Pułapka z Kamalą Harris. Tak jakby...
Viola Davis, zdobywczymi Oscara za „Najlepszą aktorkę drugoplanową" w filmie „Płoty" w reżyserii Denzela Washingtona, bardzo chciała zagrać w popularnym, bardziej mainstreamowym filmie, więc angaż w „G20" przyjęła bez marudzenia. Nasuwa się jednak pytanie czy kunszt aktorski wystarczy, by popularnym uczynić film, który od początku do końca jedzie na popcornowym autopilocie?
Danielle Sutton (wspomniana Viola Davis) to weteranka wojny w Iraku, a obecnie prezydent Stanów Zjednoczonych, czyli pierwsza w historii czarnoskóra kobieta piastująca ten zaszczytny urząd. Jeśli zastanawiacie się czy narracja filmowa miała odpowiadać tej w rzeczywistości, gdy wybory prezydenckie wygrałaby Kamala Harris, to myślę, że jest to dobry trop. Donald Trump ewidentnie popsuł plan, który bardzo zgrabnie zamknąłby się z filmową fikcją. Nie zmienia to faktu, że Davis w dalszym ciągu jest najlepszą rzeczą, jaką zobaczycie w „G20”.
Główna bohaterka stara się połączyć jakże ważną funkcję państwową z rolą żony i matki dwójki dzieci, co łatwe nie jest, bo zbuntowana córka Serena (Marsai Martin) regularnie przysparza jej problemów. Gdy pewnego dnia wymyka się agentom Secret Service na imprezę, gdzie zostaje nagrana stając się bohaterką wieczornych wiadomości, pojawiają się niewygodne pytania. Skoro prezydent nie radzi sobie z własną córką, jak poradzi sobie z całym krajem? Aby mieć na oku dzieciaki Danielle postanawia zabrać je na szczyt G20 w Kapsztadzie w Republice Południowej Afryki, gdzie jedzie również jej mąż, przystojny agent ochrony Ruiz (Ramón Rodríguez) oraz sekretarz skarbu USA Joanna Worth (Elizabeth Marvel).




G20 (2025) - recenzja i opinia o filmie [Prime]. Ojczyznosław w Afryce

Mimo iż film kręcony był w malowniczej Afryce, praktycznie cała jego akcja rozgrywa się w hotelu, więc zamiast pięknych plenerów podziwiamy głównie kolejne pokoje i korytarze. Równie dobrze mógłby więc być kręcony na planie w USA czy w innym kraju. To jednak nie jest wada filmu - jest nią na pewno generyczny scenariusz, którego zwroty akcji są przewidywalne do bólu, a cała narracja podąża znanymi i wykorzystywanymi setki razy tropami. Twórcy starają się nadać scenariuszowi głębszy sens, bo mamy relacje rodzinne, temat macierzyństwa czy próbę walki prezydent USA z głodem na świecie, ale nawet tutaj nie brakuje rzucających się w oczy stereotypów jak wiecznie napuszony brytyjski premier Oliver Everett (Douglas Hodge), o którym powiedzieć „irytujący Brytol" to i tak łagodne określenie. „G20” stara się czasem naśmiewać z wykorzystanych klisz, ale nie zawsze wychodzi to filmowi na dobre.
Tak się składa, że na szczyt wpadają też terroryści z iście papierowym złolem. Niby ma on jakieś anarchistyczne cele i opowiada o kłamstwach rządzących, ale tak naprawdę kieruje się przede wszystkim chciwością napędzaną wykorzystaniem sztucznej inteligencji oraz deep fake’ów w celu manipulowania globalnymi rynkami. Zwłaszcza wątek nakręcania opinii publicznej fałszywymi materiałami wideo z przywódcami wydaje się totalnie niewiarygodny. W roli tego złego wystąpił uwielbiany za rolę Ojczyznosława w „The Boys" Antony Starr. Jednak niech nie zmyli was zarost, w „G20” gra bardzo podobnego, maniakalnego i zdeterminowanego psychola, którego pozbawiono jednak autoironii i głębi. Terroryści pod jego przywództwem szybko biorą w niewolę głowy najważniejszych pastw, ale dzięki chwili nieuwagi kilku osobom, między innymi Danielle, udaje się uciec. Rozpoczyna się zabawa w kotka i myszkę, bo prezydent USA była głównym elementem planu terrorystów, a teraz trzeba jej szukać. Całość z czasem sprowadza się oczywiście do totalnej rozwałki pięknego jakby nie patrzeć hotelu.
G20 (2025) - recenzja i opinia o filmie [Prime]. Wakanda Forever

Część scen akcji zrealizowano naprawdę nieźle i z rozmachem, część wygląda przeciętnie przez chaotycznie trzęsącą się kamerę, choć trzeba przyznać, że Viola Davis w roli twardej babki wypada naprawdę dobrze, nawet jeśli czasem wręcz cringe'owo. Ale zawsze potrafi rozładować napięcie i rzucić jakimś one-linerem, co niestety w przypadku postaci drugoplanowych nie wypada już tak dobrze. Najlepiej prezentuje się tutaj relacja Danielle nie tyle z jej własnym mężem (Pierwszym Mężem!), co z agentem Secret Service, wspomnianym Ruizem, który jest w stanie oddać życie, by chronić swoją prezydent. I na jej miejscu dawno już puściłbym męża (Anthony Anderson) z torbami, bo w filmie jego rola jest tam mało znacząca, że równie dobrze mogłyby go nie być.
„G20” to trochę takie połączenie „Air Force One” ze „Szklana pułapką”, choć z pewnością nie jest to ani tak angażujący, ani tak emocjonalny film, jak wspomniane klasyki. Może dlatego, że większość zaprezentowanych tu motywów zdążyła nam się już przejeść, a może dlatego, że film niepotrzebnie stara się być czymś więcej, niż tylko fajnym popcorniakiem na sobotni wieczór. Bo tym właśnie w sumie jest - filmem akcji z generyczną fabułą i charyzmatyczną panią prezydent, która w trampkach i czerwonej sukni balowej sprzedaje kopniaki z półobrotu niczym Chuck Norris i strzela lepiej od Johna Rambo. Jeśli kupujecie ten scenariusz stawiając fajerwerki i znany, bezpieczny schemat nad zniuansowaną fabułę i postacie, będzie to dobry wybór na niewymagający seans i czasem nawet uśmiechniecie się pod nosem widząc motywy rodem z "Wakandy". Być może za 20 lat będzie to klasyk kina akcji. A może nie.
Atuty
- Waleczna Viola Davis
- Niektóre sceny akcji potrafią porwać i zbudować napięcie
- Retrovibe nawiązujący do takich klasyków jak "Szklana pułapka"
Wady
- Papierowy złoczyńca
- Relacje z postaciami drugoplanowymi
- Generyczny i mało zaskakujący scenariusz
- Czasami cringe wybija ponad skalę
Niezobowiązujący film akcji na modłę "Szklanej Pułapki". Z taką obsadą mogło i powinno być o wiele lepiej.
Przeczytaj również






Komentarze (22)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych