Dalej jazda (2024) - recenzja, opinia o filmie [Monolith]. Zabierz mnie do Trzech Koron...
Pani Ela nie rozpoznaje już czasami nawet własnego syna. Jej mąż, Józef, stara się dbać o nią najlepiej jak potrafi, ale wie, że nie zostało im dużo czasu. Żona powtarza w kółko, że chce aby zabrać ją do Trzech Koron i choć ich syn nie chce o tym słyszeć, starzy wyjeżdżają w ostatnią, wielką podróż życia.
Po seansie postanowiłem opisać sobie ten film jako "komedię geriatryczną". I to z więcej niż jednego powodu. Bo jasne, głównymi bohaterami są ludzie wysikujący pięć kropelek na minutę, ale i humor proponowany przez reżysera, Mariusza Kuczewskiego, należy do raczej... Wiekowych. Miejscami efekt jest całkiem sympatyczny, ale częściej powiedziałbym jednak, że jako komedia, "Dalej jazda" sprawdza się raczej kiepsko. Z trzeciej strony, jest to film geriatryczny, bo po prostu opowiadający o starych ludziach, ale to właśnie w tym, jak o nich opowiada kryje się jego siła. Bo to kawałek uroczego filmu jest. Tylko nieśmieszny.
Niemalże całość fabuły opiera się na tej wspomnianej już, bardzo prostej koncepcji - Ela (Małgorzata Rożniatowska) traci pamięć i chce żeby zabrać ją do Trzech Koron. Problemem, który sprawia, że ostatecznie mamy co oglądać jest fakt, że zarówno ona, jak i Józek (Marian Opania) są już skrajnie starzy, więc nie wystarczy wsiąść za kółko i pojechać. Trzeba najpierw skądś wytrząsnąć samochód, później wsiąść do niego i nie zabić się przez dobrych kilkaset kilometrów. Nie takie proste. A do tego dochodzi jeszcze syn, Andrzej (Mariusz Drężek), którego małżeństwo chwieje się w posadach, bo żona, Barbara (Anita Sokołowska) jest nim wyraźnie znudzona. A jakby tego było mało, to ich córka (Julia Wieniawa) zaciążyła z jakąś ciapą, niejakim Sebusiem (Bartłomiej Firlet).
Dalej jazda (2024) - recenzja, opinia o filmie [Monolith]. Grubo ciosany humor
Klocków do rzeźbienia zajmującego filmu, jest jak widać aż nadto. W praktyce jednak Kuczewski nie potrafi zrobić z nimi niczego szczerze zabawnego. Żarty są niemożliwie wręcz przewidywalne, rzadko kiedy potrafiąc wywołać choćby uśmiech u widza. Pragnący za wszelką cenę chronić rodziców Andrzej jest bardziej irytujący niż uroczy, Wieniawa w filmie jest tylko po to, żeby zaakcentować finałowy przekaz, ale o tym za chwilę. Zapominająca kim jest Ela też nie bawi ani trochę, nawet w tych scenach, w których teoretycznie miała wypaść zabawnie. Tak naprawdę jedyną, tajną bronią twórców aktor, o którym jeszcze nie wspomniałem - pan Wiktor Zborowski. Jego relacja z Józkiem to coś pięknego, zarówno pod względem komediowym, jak i czysto krzepiącym. Porządnie nakreśloną przyjaźń męsko-męską zawsze chętnie przyjmę. Podoba mi się, że z początku wygląda na to, że panowie raczej za sobą nie przepadają, lecz nie, to po prostu ich stara natura sprawia, że obaj są niesamowitymi gburami. Tak po polsku!
W gruncie rzeczy jednak nie jest to film stricte komediowy. Może chciałby nim być, ale zdecydowanie nie wyszło. Lecz jest to również film o pokoleniach, o rodzinie, o przemijaniu i potrzebie korzystania z tych okruchów życia, które jeszcze nam pozostały. I pod tym względem jest to niesamowicie wręcz mocna, nawet jeśli raczej sprawdzona produkcja. Małżeństwo Eli i Józka jest pięknie rozczulające, dosłownie bije od nich wieloletnią miłością i to już dla samych ich wspólnych scen warto "Dalej jazda" obejrzeć. Widz kibicuje im praktycznie od początku do końca, nawet jeśli tajemnica Trzech Koron dosyć szybko staje się więcej niż oczywista i raczej nieciekawa. I tak chcemy żeby im się powiodło.
Dalej jazda (2024) - recenzja, opinia o filmie [Monolith]. Więcej zabawnych starych, mniej nudnych "dzieciaków"
To powtarzane jak mantra "zabierz mnie do Trzech Koron" nie jest, niestety, jedynym problemem filmu. Wspomniany już wątek problemów małżeńskich Andrzeja i Basi, późniejsza wizyta w domu spokojnej starości - wszystkie te pomniejsze historie zabierają całkiem sporo czasu, ale same w sobie są raczej mało ciekawe, żeby nie powiedzieć, że po prostu nudne. Myślę, że gdyby wyciąć jak najwięcej "młodszych" postaci i skupić się wyłącznie na Eli, Józku i Antku (postać Zborowskiego), mógł z tego wyjść kawał dobrego kina - urocze przygody wciąż zakochanych w sobie na zabój dziadków, nieporadne kombinacje starych przyjaciół i wspólna podróż przez większość kraju. Obejrzał bym taką wersję z miłą chęcią, obowiązkowo z tą obsadą, bo pan Marian ma wciąż jeszcze tyle werwy, że z kochanego na złośliwego potrafi przeskakiwać w locie, ujęcie po ujęciu.
Czy "Dalej jazda" to film warty uwagi? Trudne pytanie. Powiedziałbym, że zdecydowanie warto dać mu szansę, kiedy będzie już leciał w telewizji, najlepiej na jakimś rodzinnym obiedzie w niedzielę. Jestem też w miarę przekonany, że moi rodzice śmialiby się na nim znacznie częściej niż ja, więc jeśli ktoś ma ochotę zabrać swoich rodzicieli albo dziadków do kina na coś lekkiego i przyjemnego, to też uważam, że raczej warto. A co z bardziej... "Obecnymi" widzami? Czy facet między czterdziestką, a pięćdziesiątką ma czego szukać na seansie nowego filmu Mariusza Kuczewskiego? Nie wydaje mi się. Dobrych gagów jest tu jak na lekarstwo, fabuła długo wierci się w miejscu, a jej finałowy zwrot jest tak przewidywalny, że zupełnie nie bawi, kiedy wreszcie do niego docieramy. To ostatecznie całkiem ładny, deczko banalny film i wzruszyłem się na nim więcej niż raz, ale aby przekonać się kiedy dokładnie, zalecam jednak poczekać na premierę na małym ekranie.
Film wchodzi do kin trzeciego stycznia.
Atuty
- Piękna relacja Eli i Józka;
- Świetnie niedopasowani sąsiedzi Antek i Józek;
- Pojedyncze niezłe gagi;
- Kilka ładnych obrazków;
- Tematycznie składny i poruszający.
Wady
- Cały wątek syna i jego rodziny można by wywalić i film tylko by na tym zyskał;
- Bardzo nierówne tempo;
- Miejscami dziwne aktorstwo, zwłaszcza u pani Rożniatowskiej;
- Większość gagów przewidywalna i mało zabawna.
"Dalej jazda" mógł być kawałkiem naprawdę solidnej komedii, ale reżyser rzadko kiedy wykorzystuje olbrzymi talent swojej obsady. Pod względem emocjonalnym działa lepiej, choć temat różnych chorób, z którymi borykają się główni bohaterowie jest płytki jak kałuża po przelotnym deszczyku. Urocze te dziadki, ale to trochę za mało.
Przeczytaj również
Komentarze (4)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych