Maryja (2024) - recenzja filmu [Netflix]. Nowe spojrzenie na ikonę wiary czy filmowa herezja

Maryja (2024) - recenzja i opinia o filmie [Netflix]. Nowe spojrzenie na ikonę wiary czy filmowa herezja

Łukasz Musialik | 14.12.2024, 10:45

W świecie kina biblijnego każda próba reinterpretacji znanych postaci niesie ze sobą ryzyko kontrowersji i podziałów wśród widzów. Najnowsza produkcja Netfliksa, "Maryja", w reżyserii D.J. Caruso, podejmuje się tego wyzwania, przedstawiając historię matki Jezusa w innym świetle. I przyznam, że zarówno w trakcie, jak i po seansie miałem dość mieszane uczucia, odnośnie samej interpretacji, jak i wykonania. 

Biblijnym epos o dojrzewaniu, ukazujący historię Maryi z jej własnej perspektywy - od Nazaretu aż do narodziny Jezusa. Po cudownym poczęciu Maryja (Noa Cohen) zostaje odrzucona przez społeczeństwo, a kiedy król Herod (Anthony Hopkins) wydaje rozkaz morderczego polowania na nowo narodzone dziecko, zarówno ona, jak i Józef (Ido Tako) muszą uciekać, kierowani wiarą i odwagą, aby ocalić życie Syna Bożego.

Dalsza część tekstu pod wideo

Reżyser D.J. Caruso, znany z takich filmów jak "Niepokój" czy "Jestem numerem cztery", tym razem sięga po tematykę religijną, starając się przedstawić postać Maryi w sposób bardziej ludzki, zdaje się bardziej przystępny dla współczesnego widza. Scenariusz autorstwa Timothy'ego Michaela Hayesa opiera się na Protoewangelii Jakuba, apokryficznym utworze z II wieku, co pozwala na pewną swobodę interpretacyjną, ale wśród osób wierzących, będzie nie do przyjęcia przez brak zgodności z kanonicznymi tekstami biblijnymi.

Maryja (2024) - recenzja i opinia o filmie [Netflix]. Nowa interpretacja znanej historii?

Maryja (2024) / recenzja filmu Netflix

"Maryja" stara się przedstawić matkę Jezusa jako młodą kobietę, która musi zmagać się z wyzwaniami swojej niezwykłej roli. Noa Cohen odgrywając rolę Maryi, ukazuje jej determinację i odwagę, ale także wątpliwości i lęki. Jej kreacja dodaje postaci emocjonalnej głębi, która w tekstach często bywa zbyt idealizowana patrząc przez pryzmat tego, w jaki sposób przedstawia ją kościół.

Ido Tako odgrywający rolę Józefa, ukazany jest jako oddany mąż i troskliwy opiekun Maryi. Jego pomoc w trudnych dla niej chwilach jest nieoceniona. Można wyczuć świetną chemię między aktorami, co dodaje wiarygodności ich relacji, ukazując ich jako parę zmagającą się, jakby nie patrzeć, z dość niezwykłymi okolicznościami.

Anthony Hopkins w roli króla Heroda wnosi do filmu swoją charakterystyczną charyzmę, choć jego postać nie jest centralnym elementem fabuły. Jego obecność przyciąga uwagę widzów, choć jego gra aktorska pozostawia wiele do życzenia. Odnoszę wrażenie, że znane wszystkim nazwisko służy jedynie promocji i tak średniego filmu. 

Maryja (2024) - recenzja i opinia o filmie [Netflix]. Religijne kontrowersje

Maryja (2024) / recenzja filmu Netflix

Film zdążył już narobić sobie wrogów. Spotkał się z ostrą krytyką ze strony niektórych środowisk chrześcijańskich, które kwestionują jego zgodność z kanonicznymi tekstami biblijnymi. Korzystanie z apokryficznych źródeł, takich jak Protoewangelia Jakuba, pozwoliło twórcom na wprowadzenie wątków nieobecnych w Nowym Testamencie, co dla niektórych widzów może być trudne do zaakceptowania.

Nie jest to wybitne dzieło, a raczej średni kaliber. Osoby wierzące, tudzież chrześcijanie, będą dodatkowo kwestionować przedstawianie w filmie wydarzenia w kontekście biblijnym / religijnym. W niektórych momentach fabuła może być postrzegana jako odstępstwo od tradycji, tworząc tym samym pewną nadinterpretację faktów i historii, jaką znamy.

Maryja (2024) - recenzja i opinia o filmie [Netflix]. Walory artystyczne

Maryja (2024) / recenzja filmu Netflix

Pod względem wizualnym "Maryja" prezentuje się całkiem solidnie, ale widać, że nie jest to poziom “Pasji”, produkcji Mela Gibsona. W ogólnym założeniu być może i nie miał taki być - przecież to nie blockbuster.

Niemniej zdjęcia Gavina Struthersa oddają świetnie klimat starożytnej Palestyny, a scenografia i starannie wykonane kostiumy wydają się wiernie ukazywać tamtejszą epokę. Udźwiękowienie, w tym muzyka w wykonaniu Tima Williamsa subtelnie podkreśla emocje bohaterów, ale nie dominuje nad narracją.

Mimo pewnych niedociągnięć w scenariuszu, poruszające sceny, skłaniają do refleksji nad rolą Maryi w historii chrześcijaństwa. Ciężko jest jednak utrzymać uwagę widza w trakcie dwugodzinnego seansu, kiedy sporo momentów jest przeciągnięty. Wpływa to na tempo narracji, przez co ogólny odbiór filmu, jak i przedstawionej historii jest dość średni.

Maryja (2024) - recenzja i opinia o filmie [Netflix]. Nie dla każdego

Próba przedstawienia znanej historii z innej perspektywy w ogólnym założeniu wydaje się być dość ciekawa, ale w podanej formie? Kiepsko zrealizowana. Interesujące kreacje aktorskie, interpretacja czy właściwie nadinterpretacja wydarzeń biblijnych z pewnością podzieli widzów, wzbudzając kontrowersje zwłaszcza wśród osób o głębokich przekonaniach religijnych.

Dla tych, którzy są otwarci na nowe spojrzenie, przedstawiające postać matki Jezusa w innym świetle, “Maryja" będzie interesującym filmowym doświadczeniem. Jednak dla purystów biblijnych niektóre elementy fabuły, mogą okazać się trudne do zaakceptowania. 

Atuty

  • Całkiem dobre aktorstwo, ale lekki zawód w przypadku Hopkinsa
  • Nowa i odważna próba interpretacji
  • Scenografia
  • Momentami poruszająca narracja

Wady

  • Biblijne nieścisłości, więc nie dla każdego
  • Kontrowersyjne momenty
  • Nierówne tempo

Film dla osób otwartych na świeżą i odważną interpretację biblijnej opowieści, lecz nie przypadnie do gustu widzom o konserwatywnych poglądach religijnych.

5,0
Łukasz Musialik Strona autora
Pasjonat gier od samego dzieciństwa, kiedy to swoją pierwszą konsolę dostał od rodziców. Od tamtej pory zafascynowany grami i ich światem, ponieważ jako dorosły uważa, że to nie tylko rozrywka, ale także sztuka, która może nas uczyć, inspirować i poruszać emocje. Nieustannie poszerza swoją wiedzę i doświadczenie w dziedzinie gier i konsol, aby móc dostarczać innym jak najbardziej wartościowe treści.
cropper