Co zrobiła Jennifer (2024) - recenzja i opinia o filmie [Netflix]. Manipulatorka czy ofiara?
Reżyserka Jenny Popplewell słynie z bezkompromisowego podejścia do tematu zbrodni, a historia kanadyjskiej rodziny wietnamskich imigrantów, która padła ofiarą brutalnego ataku, wydaje się idealnym materiałem na wstrząsający film dokumentalny.
I rzeczywiście, tak jest. Sytuacja zmienia się o 360 stopni, gdy to młoda kobieta Jennifer, wydawać by się mogło ofiara całej sytuacji i niewątpliwej tragedii, zostaje oskarżona o zorganizowanie morderstwa własnych rodziców. Ale czy faktycznie to zrobiła?
To mrożąca krew w żyłach opowieść o morderstwie, zemście i złamanych nadziejach, ale czy na długo zapada w pamięć? Film, który zadebiutował na platformie Netflix w 2024 roku, jest próbą zrozumienia, co skłoniło Jennifer do tak drastycznego czynu.
Co zrobiła Jennifer (2024) - recenzja filmu [Netflix]. Portret ofiary czy oprawcy?
Dokument otwiera się scenami z przesłuchań, gdzie Jennifer najpierw opisuje całe zdarzenie, aby później konsekwentnie zaprzeczać swojemu udziałowi w zbrodni. Jest to fascynujące i jednocześnie przerażające, obserwować jej walkę i stopniowe załamanie pod ciężarem dowodów. Popplewell skupia się na relacjach Jennifer z rodzicami, tworząc obraz nadopiekuńczych, ale i wymagających osób, co mogło przyczynić się do aktu desperacji.
Popplewell pieczołowicie buduje napięcie, stopniowo ujawniając szczegóły zbrodni i jej motywy. Balansuje na granicy między współczuciem a potępieniem. Z jednej strony, jesteśmy świadkami presji, jaką rodzice wywierali na Jennifer, z drugiej – nie możemy zapomnieć, że podjęta przez nią decyzja była świadoma i przemyślana. Film stawia pytanie o naturę zła i to, co definiuje nas jako ludzi. Czy Jennifer była naprawdę „zła”, jak sugeruje jeden z policjantów, czy może była to desperacka próba uwolnienia się od toksycznych relacji? Śledztwo powoli ujawnia mroczne sekrety i skrywany wewnętrznie konflikt.
Co zrobiła Jennifer (2024) - recenzja filmu [Netflix]. Styl narracji i realizacja
Reżyserka zdecydowała się na bezpośrednią narrację, opierając film głównie na materiałach z przesłuchań i wywiadów. To podejście, choć efektywne, pozostawia widza z pewnym niedosytem – brakuje głębszego spojrzenia na kontekst społeczny i psychologiczny. Z drugiej strony, dokument jest dobrze zmontowany i utrzymuje napięcie, co sprawia, że trudno się od niego oderwać, jak w prawie każdej historii z gatunku true crime opartej na prawdziwych wydarzeniach.
Jeszcze przed publikacją produkcji Netflixa, zbrodnia wywołała sporo kontrowersji. Zwłaszcza w lokalnych mediach i tamtejszej społeczności, gdzie temat był mocno dyskutowany. Popplewell stworzyła portret kobiety, która stała się oprawcą, dając nam zbyt dużo łatwych odpowiedzi. A powinno być inaczej! Dokument, który z założenia ma zmuszać do myślenia i pozostawiać wiele pytań, wcale tego nie robi. Motywacja, choć z początku mrozi krew w żyłach, jest prosta. Czy można usprawiedliwić Jennifer? Oczywiście, że nie.
Lektura pamiętnika daje nam nieco wgląd w psychikę kobiety, ale wydaje mi się, jakby reżyserka na końcu szukała czegoś siłę, poszukując taniej sensacji mającej podkręcić dramaturgię sytuacji. Podkreślono tylko niektóre elementy, jak rysowane motylków, czy wspomnienia o Danielu, aby przylepić właścicielce etykietkę psychopaty. Trochę tego nie kupuję i tej wyrywkowej lektury, której mogłoby tu właściwie nie być, ale dokument straciłby pewnie nieco na atrakcyjności, dlatego poniekąd rozumiem ruch i założenie Popplewell, choć mogłaby to zdecydowanie lepiej rozwiązać.
Co zrobiła Jennifer (2024) - recenzja filmu [Netflix]. Podsumowanie
https://www.youtube.com/watch?v=M-ppnYEAqSE
„Co zrobiła Jennifer” to ważny i potrzebny film dokumentalny z gatunku true crime, choć niepozbawiony wad. Popplewell rzuca światło w ciemne zakamarki ludzkiej psychiki, ale pozostawia nas z pragnieniem większej wiedzy o przyczynach i skutkach tak tragicznych wydarzeń. Myślę, że warto go zobaczyć, przemyśleć i podyskutować o motywie, ale i relacji Jennifer z rodzicami. Bo choć była to tragedia, to finał sprawy nie jest przesądzony.
PS. Pamiętajcie, że „Co zrobiła Jennifer?” to tylko jeden z wielu filmów dokumentalnych dostępnych na Netflixie. Platforma oferuje szeroki wybór gatunków i tematów, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Zachęcam do odkrywania nowych produkcji i dzielenia się swoimi opiniami w komentarzach!
Atuty
- Bezkompromisowe przedstawienie brutalnej zbrodni, co potęguje realizm i siłę oddziaływania filmu.
- Dokument stara się zrozumieć motywy Jennifer — widzimy ją jako skomplikowaną osobę, targaną sprzecznymi emocjami i kierowaną głębokim poczuciem krzywdy.
- Obraz kanadyjskiej rzeczywistości z perspektywy wietnamskich imigrantów.
Wady
- Film staje się czasem bardziej sensacyjny niż psychologiczny.
- Zakończenie może wydawać się nieco rozczarowujące, ponieważ nie przynosi ostatecznej odpowiedzi na wszystkie pytania.
Reżyserka umiejętnie łączy archiwalne nagrania, wywiady ze świadkami i relacje z akt śledztwa, tworząc wciągającą i poruszającą opowieść, ale nie jest to najlepszy dokument true crime, jaki oglądałem.
Przeczytaj również
Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych