Recenzja: Old Time Hockey (PS4)

Recenzja: Old Time Hockey (PS4)

Adam Grochocki | 27.03.2017, 22:54

Old Time Hockey traktuje o meczach ligi NHL, czyli oglądanych przez miliony amerykanów show, gdzie prawdziwi twardziele wylewają pot i krew, próbując umieścić mały krążek w bramce przeciwnika. Dziś cofniemy się 40 lat w przeszłość, gdy ojcowie dzisiejszych twardzieli byli jeszcze większymi twardzielami, a zasady gry bardziej… elastyczne.

Hokej to w Polsce sport niszowy. Brak sukcesów naszych hokeistów i odpowiedniej infrastruktury sprawia, że dla wielu jest to jedynie ciekawostka. Inwestycja w kije i łyżwy, by dwa razy do roku wybrać się na zamarznięty staw, przewyższa chęci oraz możliwości wielu z nas, nie mówiąc już o zebraniu ekipy, której wystarczyłoby determinacji do takiego przedsięwzięcia. Z tego też powodu na PS4 debiutuje Old Time Hockey – czysto zręcznościowa gra, mająca bawić przede wszystkim w kanapowej rozgrywce do czterech graczy.

Dalsza część tekstu pod wideo

Old Time Hockey nie rozpieszcza bogactwem trybów zabawy. Oprócz meczu towarzyskiego, mamy do wyboru jedynie karierę, którą możemy rozegrać solo lub w maksymalnie cztery osoby. Pokierujemy losami drużyny z ligi BHL (Bush Hockey League) o wdzięcznej nazwie Schuylkill Hinto Brews w sezonie ‘75-76. Zapomnijcie jednak o karierze od zera do bohatera. Sponsorowana przez lokalny browar ekipa Brews to poważny kandydat do najgorszej drużyny w historii ligi. Skandale, problemy z alkoholem, bijatyki i wykluczenia to chleb powszedni zawodników. Tak unikalne dla gier sportowych tło kryje w sobie potencjał, którego nie udało się wykorzystać. Tam, gdzie można było zaszaleć z humorem i fajnymi anegdotami, dostaliśmy proste opisy kolejnych „wyczynów” naszych zawodników na statycznych planszach podczas ekranów wczytywania. Te same plansze można było wykorzystać z dużo większym polotem.

Mecze trybu kariery wyznaczają nam cele, które musimy wykonać, by przejść dalej. W pierwszej części sezonu skupiamy się na oddaniu określonej liczby (niekoniecznie celnych) strzałów, wygraniu oczekiwanej liczby wznowień czy kilkukrotnym znokautowaniu wyznaczonego zawodnika. Co drugi mecz to z kolei samouczek dodający naszym zawodnikom dodatkowe, często nieczyste zagrania oraz nowe strzały czy umiejętności jak np. osłanianie krążka lub sprint. Chciałoby się, żeby twórcy pomyśleli nad urozmaiconymi scenariuszami wzorem trybu fabularnego z Fight Night Champion. Mogłoby to być coś w stylu „wygraj mecz po dwóch tercjach przegrywając 2:0” lub „zdobądź bramkę grając ostatnie 2 minuty w osłabieniu”. Niestety nic takiego tu nie znajdziecie. Co gorsza, jeśli cele wykonamy już na początku meczu, to musimy dograć go do końca, by postęp został zaliczony. Strata czasu, ponieważ wynik spotkania ma znaczenie dopiero w późniejszej fazie kariery.

Rozgrywka Old Time Hockey to czysto zręcznościowa zabawa. Bramkarze nie łapią krążka, by nie przedłużać zabawy zbędnymi wznowieniami, więc te pojawiają się jedynie po bramkach, faulach i naturalnie przy rozpoczynaniu kolejnej tercji meczu. Nie uświadczymy też spalonych, ponieważ hamowałoby to rozgrywkę, a przy okazji byłoby trudne do zrealizowania na proporcjonalnie mniejszej tafli z pięcioma zawodnikami po każdej ze stron. Pełne gracji rozegrania, szybkie wymiany krążka, błyskawiczne zmiany i wspaniałe animacje… znajdziecie w flagowej serii od EA. Old Time Hockey stawia na brutalność i ciągłą grę ciałem. Efektowne przybicia, siekanie kijem po kolanach czy „lekkie” szturchnięcia w plecy to tutaj chleb powszedni. Zawodnicy krwawią obficie z ran na głowie, bo przecież noszenie kasku to obciach dla prawdziwego twardziela. Gdy dojdzie do bójki, spodziewajcie się brutalnych finiszerów i ciężkich nokautów panów z wąsami.

Problemem Old Time Hockey w grze dla dwóch, trzech i czterech graczy jest zbyt skomplikowane sterowanie, by pograć z każdym, kto się nawinie. W tej kwestii gra oferuje trzy schematy – obsługę dwoma przyciskami, tzw. beer mode (jeden drążek analogowy oraz bumper i trigger po tej samej stronie, aby w czasie gry drugą ręką można było sączyć złoty trunek) oraz ten najbardziej skomplikowany z pełnym obłożeniem przycisków pada. Niezależnie jednak od wyboru, bez treningu ani rusz. Gra jest tak szybka, że nawet po kilku wieczorach nie nadążałem ze zmianą zawodników czy oddaniem strzału/podania przed atakiem przeciwnika. Ilość ataków ciałem przytłacza i praktycznie odbiera szanse osobom, które nie rozegrały co najmniej kilkunastu spotkań. Nie takie jest założenie przystępnej rozgrywki kanapowej.

Grafiki się nie czepiam. Gra wygląda dokładnie tak, jak założyli sobie twórcy, więc trudno krytykować uproszczone modele postaci czy bliźniaczo podobne areny. Do tego proste animacje zawodników ubarwiają efektowne komiksowe przypisy. Fajnym pomysłem jest też symulacja telewizyjnej transmisji z lat 70.

Old Time Hockey to gra nieco przekombinowana. Zaczęło się od bardzo dobrego pomysłu na stworzenie gry imprezowej, która będzie bawić niezależnie od ilości wlanego w siebie alkoholu. W opozycji do tej idei stanęło jednak pozornie banalne sterowanie, które w rzeczywistości wymaga poświęcenia grze dłuższego czasu, zanim połapiemy się, co i jak. Zasada „easy to play, hard to master” nie ma tutaj niestety zastosowania. A o to przecież chodziło.

Źródło: własne

Atuty

  • Uproszczone zasady
  • Spory wachlarz brutalnych zagrań

Wady

  • Chaotyczna rozgrywka wieloosobowa
  • Tylko dwa tryby rozgrywki
  • Trudna do przyswojenia mechanika

Zbyt prosta, by bawić się pojedynkę, zbyt skomplikowana, by bawiła podczas imprez.

5,0
Adam Grochocki Strona autora
cropper