Recenzja: Hitman GO: Definitive Edition (PS4)

Recenzja: Hitman GO: Definitive Edition (PS4)

Adam Grochocki | 26.02.2016, 15:20

Aktualna generacja pozwala na łatwy port praktycznie każdej gry, która pojawiła się na PC, ze wszystkimi tego plusami i minusami. przełamuje kolejną granicę, ponieważ PS4 i PS Vita otrzymały port gry wydanej na tablety i smartfony.

Wyobraźcie sobie prostą planszówkę. Plansza, pionki, kilka pól z zaznaczonym startem i metą. Teraz połączcie to z grą logiczną, w której przesuwacie odpowiednie klocki, aby otworzyć przejście do mety, i macie pełny obraz . Tytuł nie posiada żadnej fabuły, a jedynie siedem tematycznych lokacji. Pięć z nich zawiera po piętnaście poziomów do zaliczenia i są autorskim pomysłem twórców, a dwie pozostałe, po osiem poziomów, inspirowane są teatrem z i St. Petersburgiem z .

Dalsza część tekstu pod wideo

Nasz cel na każdej z plansz jest identyczny – ukończyć poziom, czyli dojść do mety. Cała zabawa polega na wybraniu lub stworzeniu sobie drogi, która nam to umożliwi. Poruszamy się po wytyczonych trasach i jedno przesunięcie pionka (Agent 47) to jedna tura, a należy pamiętać, że tury dotyczą również obecnych na planszy przeciwników. Ci, w zależności od rodzaju, wykonują działania o określonym wzorze i tempie. Nam zależy na tym, aby znaleźć się w odległości co najmniej dwóch pól od patrolu bądź strażnika, ponieważ w innym przypadku nasz pionek zostanie zbity i planszę trzeba rozegrać od początku. Jeśli dobrze kombinujemy, może uda się zajść kogoś od tyłu, pozbyć się go z planszy i tym samym oczyścić część drogi do celu. Raz na jakiś czas wytyczną misji będzie zlikwidowanie ubranego na czerwono człowieka. Rozgrywka wygląda tak samo, z tym że w miejscu mety stoi osoba, na która mamy zlecenie.

co rusz zaskakuje nowymi rozwiązaniami. Pierwsze plansze, oprócz zabawy w kotka i myszkę, pozwalają rzucić puszką lub kamieniem, aby zmienić trasę patrolu, natomiast później możemy korzystać z rozmieszczonych podkopów, chować się w przy wazach z kwiatami, w niektórych miejscach leży jednostrzałowa snajperka lub klasyczne dla Agenta 47 dwa pistolety. Pojawiają się też przebrania działające na banalnych zasadach: żółty garnitur oznacza ignorowanie przez żółtych strażników, zielony przez zielonych i tak dalej.

Wraz z większymi możliwościami pojawiają się nowi przeciwnicy. Zaczynamy od stojących nieruchomo strażników, następnie przychodzą poruszające się w linii prostej patrole, nożownicy zmieniający kierunek przy każdej kolejce, snajperzy z celownikiem laserowym, a nawet psy gończe, potrafiące wyczuć nas z większej odległości. Każdy ma swój schemat działania, więc odkrycie sposobu na ominięcie czy pozbycie się czujki to element zabawy. Z czasem na jednym poziomie potrafią pojawić się wszystkie rodzaje przeciwników i każdy nieprzemyślany ruch kończy się restartem. Urok gry logicznej.

Jak przystało na grę rodem ze smartfonów, oprócz celu głównego nagradzanego jednym stemplem, mamy jeszcze dwa cele dodatkowe. Zaliczenie planszy w danej liczbie ruchów, zebranie trudno dostępnej walizki, zabicie wszystkich, oszczędzenie wszystkich... zaręczam, że mimo powtarzalności, opracowanie idealnego planu zabierze Wam sporo czasu, a dodatkowym motywatorem jest cała masa złotych pucharków za wykonywania zadań dodatkowych.

Sterownie to w głównej mierze przesuwanie pionka, które wykonujemy lewą gałką, krzyżakiem lub na panelu dotykowym. Duża dowolność, ale żaden sposób nie oferuje bezbłędnych reakcji Hitmana. Plansze obserwujemy w rzucie izometrycznym, co źle wpływa na wybór odpowiedniego kierunku. 47 często znajdował się w miejscu, gdzie będąc pewnym, że kieruje go na dół, pionek przeskakiwał w lewo pod nos wroga i został bity. Zdarzyło mi się to kilkadziesiąt razy, więc możecie sobie wyobrazić poziom irytacji. Świetnym rozwiązaniem byłoby opisanie odpowiednimi kierunkami migających pod ludkiem strzałek, ale to może w jakiejś łatce. Istnieje możliwość przełączenia kamery na widok z góry (L2), ale wtedy cały urok znika.

Wielki plus za utrzymanie specyficznego stylu graficznego. Każdy poziom wygląda jak szczegółowa gra planszowa, a rozgrywane w ich tle statyczne scenki dodają jeszcze więcej uroku. Warstwa audio niestety nie ma wiele do zaoferowania, przygrywające bliźniacze kawałki nikną w tle. No, jeden mocno się wybija, ponieważ plansze, w których trzeba kogoś zlikwidować, okraszone są niezwykle klimatycznym Ave Maria, które znamy chociażby z . Fantastyczny pomysł!

Długi tekst o grze ze smartfona? Sam jestem zdziwiony, ile bogactwa i ile zabawy przemyca ten niepozorny tytuł. można skończyć bardzo szybko, jeśli nam się spieszy. Jeśli natomiast chcemy wymaksować poziomy i wbić wszystkie trofea, szare komórki muszą przejść solidny trening. Premierowe 33 złote to cena bardzo odpowiednia w stosunku do jakości.

Źródło: własne

Atuty

  • Projekty lokacji
  • Ciągle zaskakuje nowymi pomysłami
  • Wiele rodzajów przeciwników
  • Stosunek ceny do jakości
  • Ave Maria!
  • Cross-save

Wady

  • Większość plansz słabo udźwiękowiona
  • Problemy ze sterowaniem

Świetnie zaprojektowane zagadki logiczne i masa dobrych pomysłów pozwalają przymknąć oko na pewne problemy ze sterowaniem.

7,0
Adam Grochocki Strona autora
cropper