Recenzja: Nano Assault Neo-X (PS4)

Recenzja: Nano Assault Neo-X (PS4)

Paweł Musiolik | 02.11.2014, 13:46

Mam dziwnie niewytłumaczalną słabość to prostych, aczkolwiek diabelnie grywalnych gier. Czasami nie mam ochoty rozgryzać rozbudowanej historii w kolejnym RPG-u i wolę wskoczyć na kilkadziesiąt minut w jakiś tytuł, by wykręcić jak najlepszy wynik. Nano Assault Neo-X jest kolejną produkcją tego typu. Produkcją, która postawiła przede mną spore wyzwanie.

Nie jest to gra przesadnie trudna, nie oferuje skomplikowanej mechaniki ani nie jest naszpikowana irytującymi błędami. Gra niemieckiego studia Shin'en Multimedia stawia na prostotę, pozbywając się zbędnego tłuszczyku, zostawiając chude, ale smaczne mięsko. Podobnie jak wiele innych produkcji tego typu, oddany w nasze ręce jest mały stateczek, który strzela pociskami w wybranym przez nas kierunku. Tzw. twin-stick shootery wymagają od nas małpiej zręczności i błyskawicznego przyswajania wyświetlanych na ekranie rzeczy. Ten tytuł dokłada jeszcze orientację przestrzenną. Dlaczego?

Dalsza część tekstu pod wideo

Ponieważ nie mamy tutaj płaskiej powierzchni i sztywno zawieszonej nad planszą kamery. Ta wędruje za statkiem, który porusza się po bliżej niezidentyfikowanych komórkach, a te, jak wiadomo, jednego kształtu nie mają. Są więc owale, sferyczne kształty i inne, których nie da rady sensownie opisać. Na tym znajdują się przeszkody, przeciwnicy i żetony z gotówką, wydawaną po każdej rundzie na jedno z kilku ulepszeń. Wracając do plansz, te są ładne, ale czasami przez pracę kamery można się w nich pogubić, mimo małego rozmiaru i ciągle aktywnej minimapy z naszą pozycją. Samo strzelanie nie różni się niczym innym od wszystkich gier w tym gatunku. Na plus wypada tutaj możliwość dowolnego ustawienia kąta strzału naszych satelit, co pozwala na błyskawiczne dopasowanie miejsca, w które polecą pociski.

Trybów gry zbyt dużo nie mamy. Cztery klastry po cztery plansze, a by odblokować kolejne, trzeba przejść poprzedni klaster. Do tego dołożono tryb arcade, w którym naraz bierzemy jedną lokację, oraz survival, gdzie gramy tak długo, aż padniemy. Miłym urozmaiceniem są bonusowe rundy z parciem przed siebie w czymś w rodzaju tunelu, unikając przy tym skał. Im dłużej, tym lepszy wynik. Proste, ale wymagające sporej gimnastyki.

Graficznie jest ładnie, bez większych fajerwerków – po prostu schludnie z dobrze użytymi efektami graficznymi i na czele stoi tu ładnie zaznaczona głębia ostrości. Zapomnijcie jednak o wybuchach rodem z Resogun – nie ta skala projektu. Mając jednak na uwadze to, że całość działa w płynnych 60 klatkach na sekundę i oferuje ostry obraz przy jedynie ~130 MB rozmiaru – gra pokazuje, że można nawet z czegoś tak małego wykuć coś dobrego.

Oczywiście nie jest to gra, która zajmie wam tygodnie ciągłej gry. Dłuższe posiedzenia Was znudzą, a całość ratuje trochę tryb współpracy dla dwóch graczy. Ogólnie jednak to bardzo miła odskocznia od większych tytułów.

Źródło: własne

Atuty

  • Wciągająca, prosta rozgrywka
  • Ładna graficznie
  • Nierówne plansze i ruchoma kamera są miłym urozmaiceniem

Wady

  • Trochę mało trybów gry

Resogun to nie jest, ale fani twin-stick shooterów powinni zainteresować się tą produkcją.

7,5
Paweł Musiolik Strona autora
cropper