
Recenzja: Sparkle 2 (PS4)
To, co wydaje się kolejnym klonem Zumy, w rzeczywistości okazało się popierdółką niemal idealną. By zabić czas wystarczają zwykle proste zręcznościówki, lecz jest czymś więcej - relaksuje i jednocześnie stanowi wyzwanie.
Sparkle 2 powiela pomysł spopularyzowany przez Zumę – po ekranie toczy się „wąż” kolorowych kul, a my obsługujemy wyrzutnię, którą wciskamy pojedyncze kulki między resztę. Ustawienie obok siebie przynajmniej trzech tego samego koloru sprawia, że znikają, a nasza opieszałość skutkuje dojściem „węża” do końca trasy, w wyniku czego przegrywamy.




Oczyścić ekran z kulek pomogą przeróżne power-upy, pojawiające się po każdej sekwencji trzech połączeń. Tym sposobem możemy m. in. spowodować wybuch, przeszyć planszę lodowym promieniem, usunąć jeden z kolorów czy spowolnić kulki, co staje się nieocenione na późniejszych poziomach.
W kwestii trybów jest czym się bawić – Wyzwania, Przetrwanie z niekończącym się napływem kolejnych kulek, oraz tryb fabularny, bo znalazło się tutaj miejsce dla szczątkowej historii. Przez prawie sto poziomów zbieramy magiczne klucze i odblokowujemy ulepszenia wyrzutni, których umiejętny dobór do stylu gry pozwala pokusić się na Koszmar, ostatni z trzech poziomów trudności.
Ale dlaczego miały wybrać to ponad jakikolwiek inny zapychacz czasu, choćby na moim smartfonie?
Przede wszystkim Sparkle 2 świetnie relaksuje, nie dając poczucia, że gra jest zbytnio uproszczona. Nie ma tu systemu punktów i sieciowych rankingów, więc przerwanie długiego combosa kilkudziesięciu połączeń z rzędu nie frustruje. Brak więc wyników do szlifowania, a Przetrwanie ma po prostu pewien próg do zaliczenia i dalsza gra w nieskończoność mija się z celem. Jedyne, czym możemy się pochwalić znajomym, to czas zaliczenia danych poziomów.
Na PlayStation 4 wyrzutnię kontrolujemy analogami lub za pomocą panelu dotykowego, a całość prezentuje się prześlicznie (jeszcze ładniejsze kulki po wybraniu opcji „dla daltonistów”), choć marne są szanse, że gracze będą odpalali mocną konsolę, by postrzelać do kulek. Na Vicie zaś, na której tytuł odnajduje się najlepiej, możemy grać grzybkami lub dotykowo, jak na telefonie (gra wyszła też na iOSa). Dynamiczna muzyka nie denerwuje nawet po kilku godzinach ciągłego grania, a 50 MB na handheldzie to na tyle mało, byście nie musieli jej usuwać, robiąc miejsce na coś większego.
Jakkolwiek pejoratywnie by to nie brzmiało, Sparkle 2 to popierdółka, ale popierdółka najwyższej klasy. Proste zasady angażują w wystarczająco niewielkim stopniu, by w tle słuchać wykładu czy „oglądać” serial, a przy tym rozgrywka nie przestaje stanowić wyzwania. Byle tylko było w przystępnej cenie, nieusprawiedliwianej funkcją Cross-Buy.
Atuty
- Stanowi wyzwanie ,a przy tym nie frustruje
- Bogactwo ulepszeń i power-upów
- Sprawdzona, wciągająca rozgrywka
Wady
- Bardziej ambitni nie znajdą wyników do żyłowania
Jeden z ciekawszych zabijaczy czasu. Popierdółka z klasą.
Przeczytaj również






Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych