
RECENZJA
3365V
Recenzja gry: LEGO Przygoda gra wideo
Mimo upływu lat pamiętam doskonale dzień, w którym zobaczyłem na wystawie zestaw Lego z białym promem kosmicznym i czerwoną wyrzutnią rakiet. Wyglądałem wówczas jak przerośnięty glonojad przylepiony do szyby. Świadomy tego, że za swoje kieszonkowe mogę co najwyżej pozwolić sobie na stojący obok promu motorek z policjantem. Grając w najnowszą produkcję TT Games ciężko więc było pozbyć się sentymentu.
LEGO: Przygoda to jeden z najzabawniejszych, przemyślanych i działających na wyobraźnię filmów jaki miałem okazję obejrzeć w ostatnich miesiącach. Akcja dzieje się w Klocburgu, mieście rządzonym przez mrocznego Lorda Biznesa, który tępi wszelkie przejawy kreatywności wśród mieszkańców. Wszystko musi być z góry do dołu ułożone według instrukcji i nikt nie może się wyłamywać. W takich okolicznościach poznajemy Emmeta, Legoludka przeciętnego do wszelkich możliwych granic przeciętności, który dość przypadkowo odnajduje Klocek Oporu. Nie ma on wbrew pozorom nic wspólnego z zatwardzeniem, za to legenda głosi, że jest w stanie zniweczyć posępne plany Lorda Biznesa.


Dalsza część tekstu pod wideo


Płyn do płukania LENOR Gold Orchid and Vanilla 1239 ml
-6.2 zł
Kup teraz
22.79 zł

Patelnia FLORINA Mars 1Z1002 24 cm
0 zł
Kup teraz
149.99 zł

Słuchawki dokanałowe QCY MeloBuds Neo T31 TWS Niebieski
0 zł
Kup teraz
119 zł

Grzechotka CHICCO Kameleon Wielokolorowy
0 zł
Kup teraz
37.99 zł
Marsz do kina a potem grać!
Gra od samego początku do końca bazuje na scenariuszu filmowym i można napisać, że jest w pewnym sensie jego rozbudowaną wersją. Nie brakuje świetnych wstawek filmowych znanych z pierwowzoru. błyskotliwych cytatów nabijających się z popkultury (znajdziemy tu masę nowych gagów nagranych na potrzeby gry), autoironii i niezwykle barwnej ekipy bohaterów. Każdy ma tu swoje miejsce i czas na antenie, a dzięki unikalnym umiejętnościom możemy wracać do odwiedzonych już miejsc, by odblokować sekrety. Oprócz Emmeta w grze przyjdzie nam sterować seksowną na klockowaty sposób Żyletą, Batmanem będącym parodią samego siebie (sprawdźcie koniecznie subwoofery w Batmobilu!), Kicią Rożek (nie pytajcie), Gandalfem z Władcy Pierścieni, a nawet szalonym piratem znanym ze starszych zestawów LEGO, który doczekał się steampunkowego sznytu. Jest też bezimienny, zużyty niebieski kosmonauta z pękniętym na środku hełmem - dokładnie w taki sam sposób, jak w rzeczywistości pękały dzieciakom bawiącym się LEGO takie hełmy. A nie wspomniałem nawet o całej plejadzie postaci pobocznych z Supermanem, Zieloną Latarnią czy... Abrahamem Lincolnem. Jedna mała uwaga - najlepszym wyjściem jest najpierw obejrzeć film, a dopiero potem zagrać w grę. Wyprawa do kina wiąże się ze spójną, ciekawie nakreśloną i zaskakującą w kilku momentach wizją, która nie będzie już niosła tak mocnego przesłania, jeśli większość faktów poznacie ciorając na konsoli. Bez względu jak postąpicie, druga opcja zawsze będzie w pewnym sensie uboższa o wrażenia, bo gra i film mają zbyt dużo wspólnych cech, by wzajemnie się uzupełniać.
Zapomnijcie też o wielkim sandboksowym świecie. Taka a nie inna koncepcja filmu spowodowała, że cała gra podzielona została na kilka mniejszych unikalnych światów z bazami wypadowymi. Poza wspomnianym Klockkburgiem trafimy także choćby do posępnego biurowca Lorda Biznesa, na Dziki Zachód, zwiedzimy kanciasty ocean czy pośmigamy nocą po autostradzie. A właśnie - poziomy zaprojektowane zostały z głową, a co najważniejsze, są niezwykle zróżnicowane. Nie brakuje wszelkiego rodzaju mini-gierek, sekcji strzelanych na szynach, pościgów czy prostych zagadek logicznych, w trakcie których niezbędne staje się żonglowanie bohaterami i korzystanie z ich unikalnych zdolności. Jest nawet wariacja na temat gier rytmicznych oraz sekwencje rodem z platformówek 2,5D. Grałem w tytuł z moją narzeczoną i naprawdę bawiliśmy się przednio. Bo trzeba pamiętać, że gry z serii LEGO największą frajdę przynoszą właśnie w kooperacji. Tym razem zmieniono też trochę sterowanie. Ludki stały się bardziej bezwładne, co czasami utrudnia wymierzanie skoków i orientację w przestrzeni. Da się jednak do tego przyzwyczaić.




Jarosław, Jarosław, Jarosław!
Podobnie jak w poprzednich częściach wciąż zdarzają się momenty, w których za pomocą kółka automatycznie stworzymy pożądaną konstrukcję, ale nie brakuje też nowych patentów z zaznaczaniem kilku gotowych elementów utoczenia w celu zbudowania z nich jeszcze większego schematu, czy motywu ze składaniem zestawów według instrukcji, co z miejsca przypomni czasy dzieciństwa. Cała zabawa polega na doborze brakujących klocków z pewnej dostępnej puli i zrobienie tego jak najszybciej (uciekające punkty). Szkoda, że gra nie doczekała się polskiego dubbingu, bo w kinie Jarosław Boberek grający złego i dobrego glinę kradnie całe show, a wiemy, że w grach również jest klasą samą w sobie. Mamy wprawdzie lokalizację kinową, ale niestety po raz pierwszy od dawien dawna o niebo lepiej słuchało mi się polskich aktorów. Nie liczcie też na cuda w kwestii oprawy - to w dalszym ciągu wysoka półka na starszych konsolach i zaledwie kosmetyczna zmiana w przypadku nowych. Jest 1080p i płynna animacja, ale jeśli nie robi to wielkiej różnicy po co przepłacać? Nie zmienia to faktu, że gra jest kolorowa, postacie poruszają się z kanciastą dla siebie gracją, a ekran co chwila zalewają dziesiątki latających klocków.
Choć mechanika gier z serii LEGO jest już nieco wyeksploatowana, to spora dawka poczucia humoru, genialna paczka bohaterów i możliwość wzięcia udziału w wydarzeniach ze świetnie wyreżyserowanego filmu sprawiły, że deweloperowi znów udało się przyciągnąć mnie do ekranu. Wprawdzie nie na jakoś bardzo długo, bo tytuł jak na serię LEGO jest dość krótki i jego ukończenie zajmuje około 6 godzin. Przynajmniej dwa razy tyle spędzicie na masterowaniu poziomów, odblokowywaniu wszystkich legoludków, zbieraniu gaci, złotych klocków, instrukcji i zestawów LEGO. I choć odbywa się to na znacznie mniejszą skalę niż w poprzednich odsłonach, a misje poboczne wykonujemy niejako z biegu, to taka skondensowana pigułka sprawdza się nad wyraz dobrze. A teraz zarzućcie ten kawałek i jazda z klockiem. Tylko nie mówcie Batmanowi!
Źródło: własne
Ocena - recenzja gry LEGO Przygoda gra wideo
Atuty
- paczka charyzmatycznych bohaterów
- masa mini-gier
- budowa konstrukcji
- ciekawa historia
- nie ma miejsca na nudę
Wady
- brak polskiego dubbingu
- krótka przygoda
- na next-genach grafika powinna być lepsza
Dla fanów klocków LEGO, zarówno tych starych jak i młodych, naprawde fajna sprawa. Szkoda, że tak krótka.
Przeczytaj również

Filmy/seriale
55414V
5
Filmy/seriale
55414V
5
W styczniu w kinach, a już teraz na Amazon Prime Video! Genialnie oceniany film przejęty od Warner Bros.
Wczoraj, 05:51

Filmy/seriale
41448V
24
Filmy/seriale
41448V
24
Najnowszy film Marvela za darmo? Thunderbolts do zobaczenia bez jakichkolwiek opłat
Wczoraj, 08:50

Filmy/seriale
19031V
142
Filmy/seriale
19031V
142
Nowy Predator może być prawdziwym HITEM! Predator: Badlands na pierwszym zwiastunie wygląda genialnie
Wczoraj, 20:19

Technologie
13488V
20
Technologie
13488V
20
WhatsApp wprowadza kontrowersyjną zmianę. Nie będziesz z niej zadowolony
Wczoraj, 12:30

Technologie
12555V
16
Technologie
12555V
16
Szef NVIDIA: „Gdybym miał 20 lat, porzuciłbym informatykę na rzecz nauk fizycznych” - AI ponad wszystko
Wczoraj, 14:35

Gry
12161V
12
Gry
12161V
12
Wielka niespodzianka w Xbox Game Pass! Dzisiaj prezentacja i od razu premiera w abonamencie
Wczoraj, 21:15
Komentarze (25)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych