
Afera o Mafię. Czy naprawdę o TO należy się denerwować?
Internet kocha burze w szklance wody - a czasem nawet w szklance, w której tej wody… Nie ma. Od kilku dni jednym z najgorętszych tematów wśród fanów serii Mafia jest fakt, że w świeżutkim Mafia: The Old Country zabrakło możliwości pływania. W teorii to drobny szczegół, w praktyce - wystarczyło, by w sieci rozpętała się dyskusja o tym, czy taki brak jest zwykłą decyzją projektową, czy niewybaczalnym lenistwem twórców.
Niektórzy gracze wskazują, że w tytule z 2025 roku pewne rzeczy powinny być już standardem, inni natomiast przekonują, że w klimacie gangsterskiej opowieści pływanie nigdy nie było priorytetem. I choć obie strony mają swoje racje, trudno nie zauważyć, że problem ten stał się kolejnym przykładem na to, jak mocno przywiązujemy się do wyobrażeń o tym, co „powinno” znaleźć się w grze.
Popływajmy w pikselach


Pływanie w grach wideo to temat, który wbrew pozorom ma długą i bogatą historię. Pierwsze próby wprowadzenia tej mechaniki pojawiały się już w produkcjach 2D, gdzie zejście do wody oznaczało zwykle prostą zmianę fizyki ruchu i kilka dodatkowych animacji. Dopiero w erze trójwymiaru pływanie zaczęło zyskiwać na znaczeniu - od symbolicznego pluskania się w Super Mario 64, przez nurkowanie w Tomb Raider, aż po rozbudowane systemy eksploracji podwodnych lokacji w nowoczesnych sandboksach.
Z czasem pływanie przestało być jedynie dodatkiem, a w niektórych grach stało się pełnoprawną częścią rozgrywki. Weźmy takie The Legend of Zelda: Breath of the Wild czy Subnauticę - tytuły, które wodne światy potraktowały jak osobne biome, wymagające przemyślanej nawigacji, ograniczonego tlenu i unikalnych wyzwań. Mechanika pływania przestała być wtedy kosmetycznym dodatkiem, a stała się narzędziem opowiadania historii i budowania klimatu.
Z drugiej strony, nie brakuje gier, w których pływanie w ogóle nie występuje - i wcale nie musi być to wadą. Wiele tytułów akcji czy gier fabularnych stawia na tempo i intensywność wydarzeń, a woda pełni rolę wyłącznie przeszkody. Twórcy świadomie rezygnują z mechaniki, jeśli uznają, że nie wpisuje się ona w wizję rozgrywki. Brak pływania nie zawsze wynika więc z braku zasobów czy czasu - czasem to zwyczajny wybór projektowy, mający utrzymać grę w konkretnym rytmie i tonie.
Ostatecznie pływanie w grach to temat balansujący między oczekiwaniami graczy a założeniami twórców. Dla jednych jest to zbędny dodatek, dla innych - kluczowy element immersji. W przypadku Mafia: The Old Country dyskusja o jego braku pokazuje, jak mocno przywiązujemy się do pewnych standardów w dużych produkcjach. Ale historia branży udowadnia, że nawet bez umiejętności wskakiwania do wody można stworzyć niezapomniane, dopracowane w każdym szczególe światy.
Czy naprawdę jest to tak ważne?
Patrząc na obecną burzę w sieci, trudno nie odnieść wrażenia, że brak pływania w Mafia: The Old Country urósł do rangi jednego z najpoważniejszych problemów. A przecież mówimy tu o mechanice, która wcale nie musi być obecna w każdej grze - szczególnie w takiej, która skupia się na fabule, klimacie i precyzyjnie zaplanowanych misjach. Nie każdy tytuł powinien dążyć do stuprocentowej immersji za wszelką cenę, bo czasem to właśnie selektywne ograniczenia pozwalają twórcom zachować spójność wizji.
Trzeba też pamiętać, że Mafia nigdy nie była serią, która budowała swoją tożsamość na eksploracji podwodnych lokacji czy swobodnym przemieszczaniu się po akwenach. Jej siłą zawsze były filmowe misje, intensywne scenariusze i pieczołowicie odtworzone realia minionych dekad. W tym kontekście pływanie nie jest mechaniką, która automatycznie wzbogaciłaby rozgrywkę - mogłoby wręcz odciągnąć uwagę od tego, co najważniejsze, czyli od opowiadanej historii.
Poza tym warto zauważyć, że każda dodatkowa mechanika to także dodatkowe zasoby, czas i testy - a więc koszty. Twórcy często muszą wybierać, czy poświęcić te siły na rozbudowę elementów, które definiują grę, czy na wprowadzenie opcji, która będzie użyta przez garstkę graczy w kilku momentach kampanii. W przypadku Mafia: The Old Country postawiono na pierwszą opcję - i trudno się dziwić, bo to właśnie dopracowanie wiodących elementów rozgrywki sprawia, że seria od lat cieszy się tak dobrą opinią.
Dlatego cała ta dyskusja wydaje się być w dużej mierze kwestią przyzwyczajeń graczy i oczekiwań, które dziś często idą w stronę „im więcej, tym lepiej”. A tymczasem gry nie zawsze muszą być encyklopedią wszystkich możliwych aktywności. Mafia: The Old Country nie potrzebuje pływania, by opowiedzieć swoją historię i wciągnąć w świat przestępczych porachunków. Jeśli fabuła, klimat i mechaniki, na których opiera się rozgrywka, będą dopracowane, to brak możliwości zanurzenia się w wirtualnej rzece pozostanie tylko drobnym szczegółem, który łatwo wybaczyć.
Podsumujmy!
Ostatecznie więc trudno uznać brak pływania w Mafia: The Old Country za realny problem, który miałby wpłynąć na jakość całej produkcji. Ta seria nigdy nie aspirowała do bycia otwartym piaskownicowym placem zabaw, w którym można robić wszystko i wszędzie - jej siłą zawsze była skupiona, filmowa narracja oraz dbałość o detale epoki. Jeśli te elementy zostaną zrealizowane na najwyższym poziomie, to brak kilku sekund animacji w wodzie z pewnością nie zburzy doświadczenia gracza.
Zamiast więc tracić energię na krytykę, warto poczekać, by zobaczyć, jak The Old Country radzi sobie tam, gdzie Mafia błyszczy od lat - w klimacie, historii i dopracowanej reżyserii misji. Gracze będą pamiętać przede wszystkim intensywne sceny, charyzmatycznych bohaterów i miasto, w którym każde skrzyżowanie tętni życiem minionej epoki.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Mafia: The Old Country.
Przeczytaj również






Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych