Gdyby nie ta produkcja z 2005 roku, nie mielibyśmy dzisiejszego God of Wara

Gdyby nie ta produkcja z 2005 roku, nie mielibyśmy dzisiejszego God of Wara

Kajetan Węsierski | 06.08, 21:30

Są takie gry, które nie tylko definiują swoją epokę, ale także wyznaczają kierunek całej branży na lata. Produkcje, które pokazują, że można inaczej - mocniej, dynamiczniej, bardziej widowiskowo. W 2005 roku ukazał się tytuł, który zrobił dokładnie to i który dziś, z perspektywy czasu, możemy uznać za fundament jednej z największych serii w historii PlayStation.

To właśnie dzięki tej grze dostaliśmy dzisiejszego God of Wara w jego dojrzałej, narracyjnej formie. Ale zanim Kratos zaczął rozbijać serca widzów swoimi relacjami z Atreusem, był kimś zupełnie innym - bezwzględnym wojownikiem, którego gniew potrafił wstrząsnąć całym Olimpem. I to o tamtym, pierwszym kroku w stronę legendy będzie ten tekst.

Dalsza część tekstu pod wideo

Rozbija serca, rozbija czaszki

God of War zadebiutował w marcu 2005 roku na konsoli PlayStation 2 i szybko stał się jedną z najważniejszych produkcji w historii Sony. Gra opowiada historię Kratosa (zaskoczeni?!) - spartańskiego wojownika, który w akcie zemsty na bogach Olimpu staje do misji pokonania samego Aresa, boga wojny. Osadzona w świecie mitologii greckiej, produkcja łączyła widowiskową akcję z brutalną walką i epickimi starciami z mitycznymi potworami.

W rozgrywce położono nacisk na płynne, dynamiczne starcia z wykorzystaniem kultowych Ostrzy Chaosu, które stały się znakiem rozpoznawczym serii. Gracze musieli łączyć efektowne kombinacje ataków z elementami platformowymi oraz rozwiązywaniem zagadek środowiskowych. I chyba był to aspekt, który ugruntował pozycję tej marki w katalogu PlayStation.

Zresztą, na tym nie koniec - gra zachwycała rozmachem. Starcia z gigantycznymi przeciwnikami, widowiskowe sekwencje QTE i monumentalne lokacje, takie jak Świątynia Pandory, podnosiły poprzeczkę dla całej branży. W tamtym czasie mało która produkcja oferowała tak filmowe podejście do opowiadania historii i inscenizacji wydarzeń.

Sukces God of War otworzył drogę do kolejnych odsłon, a Kratos szybko stał się ikoną PlayStation. Gra sprzedała się w milionach egzemplarzy, zgarnęła dziesiątki nagród i na stałe zapisała się w świadomości graczy jako produkcja, która zmieniła oblicze slasherów i wyznaczyła standardy na lata. I w zasadzie dalej trzyma się dobrze! 

Wehikułem czasu…

Do dziś pamiętam, jak ogromne wrażenie zrobiła na mnie pierwsza walka z Hydrą - i muszę przyznać, że nawet po latach ten moment nadal elektryzuje. God of War był dla mnie wówczas czymś zupełnie nowym - produkcją, która nie tylko wymagała refleksu, ale też pokazywała, że gry mogą wyglądać i brzmieć tak spektakularnie. Powracając do niej dziś, czuję dokładnie ten sam dreszcz emocji, a przecież minęło 20 lat! 

Gra urzekła mnie swoim światem, który wciągał od pierwszych minut. Mitologia grecka została przedstawiona z rozmachem, jakiego wcześniej nie widziałem, a każda nowa lokacja zachęcała do eksploracji. Nawet pomniejsze zagadki środowiskowe dawały frajdę, bo wszystko było tak dobrze osadzone w świecie gry. 

System walki, choć prostszy niż w dzisiejszych odsłonach serii, wciąż bawi. Kombinacje Ostrzy Chaosu są tak satysfakcjonujące, że trudno się od nich oderwać. Nie ma tu miejsca na przypadkowość - każde starcie wymaga opanowania rytmu ataków i odpowiedniego korzystania z magii. Nie bez powodu przez lata wiele innych twórców starało się osiągnąć podobny efekt w swoich dziełach. Jak czerpać, to od najlepszych, prawda? 

Powiem wprost - God of War to dla mnie gra, do której wracam z ogromnym sentymentem. Nawet dziś czuć jej unikalny klimat, a przygody Kratosa wciąż potrafią dostarczyć masę emocji. To produkcja, która nigdy się nie zestarzała (a przynajmniej nie tak, jak mógłby sugerować jej wiek) - i która przypomina mi, dlaczego zakochałem się w grach akcji.

Początek czegoś wielkiego…

Pierwszy God of War to dla mnie nie tylko klasyk - to gra, która na zawsze zmieniła sposób, w jaki patrzę na akcyjniaki. To właśnie dzięki niej seria mogła się rozwijać i dojść do miejsca, w którym jest dziś, zachwycając zarówno nowym podejściem do narracji, jak i głębszym portretem Kratosa. Ale bez tej pierwszej, brutalnej, pełnej gniewu opowieści o zemście, nie mielibyśmy podwalin pod dzisiejszego God of Wara.

Nawet po latach gra wciąż daje masę frajdy - niezależnie od tego, czy wracamy do niej z sentymentu, czy odkrywamy ją po raz pierwszy. To tytuł, który udowadnia, że dobre projekty starzeją się z klasą i nadal potrafią przyciągać do ekranu na długie godziny. Jeśli ktoś chciałby zrozumieć, skąd wzięła się potęga tej serii, powinien zacząć właśnie tutaj. I nie będzie to droga przez mękę. 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do God of War.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper