
Gdyby nie ta produkcja z 2005 roku, nie mielibyśmy dzisiejszego God of Wara
Są takie gry, które nie tylko definiują swoją epokę, ale także wyznaczają kierunek całej branży na lata. Produkcje, które pokazują, że można inaczej - mocniej, dynamiczniej, bardziej widowiskowo. W 2005 roku ukazał się tytuł, który zrobił dokładnie to i który dziś, z perspektywy czasu, możemy uznać za fundament jednej z największych serii w historii PlayStation.
To właśnie dzięki tej grze dostaliśmy dzisiejszego God of Wara w jego dojrzałej, narracyjnej formie. Ale zanim Kratos zaczął rozbijać serca widzów swoimi relacjami z Atreusem, był kimś zupełnie innym - bezwzględnym wojownikiem, którego gniew potrafił wstrząsnąć całym Olimpem. I to o tamtym, pierwszym kroku w stronę legendy będzie ten tekst.
Rozbija serca, rozbija czaszki




God of War zadebiutował w marcu 2005 roku na konsoli PlayStation 2 i szybko stał się jedną z najważniejszych produkcji w historii Sony. Gra opowiada historię Kratosa (zaskoczeni?!) - spartańskiego wojownika, który w akcie zemsty na bogach Olimpu staje do misji pokonania samego Aresa, boga wojny. Osadzona w świecie mitologii greckiej, produkcja łączyła widowiskową akcję z brutalną walką i epickimi starciami z mitycznymi potworami.
W rozgrywce położono nacisk na płynne, dynamiczne starcia z wykorzystaniem kultowych Ostrzy Chaosu, które stały się znakiem rozpoznawczym serii. Gracze musieli łączyć efektowne kombinacje ataków z elementami platformowymi oraz rozwiązywaniem zagadek środowiskowych. I chyba był to aspekt, który ugruntował pozycję tej marki w katalogu PlayStation.
Zresztą, na tym nie koniec - gra zachwycała rozmachem. Starcia z gigantycznymi przeciwnikami, widowiskowe sekwencje QTE i monumentalne lokacje, takie jak Świątynia Pandory, podnosiły poprzeczkę dla całej branży. W tamtym czasie mało która produkcja oferowała tak filmowe podejście do opowiadania historii i inscenizacji wydarzeń.
Sukces God of War otworzył drogę do kolejnych odsłon, a Kratos szybko stał się ikoną PlayStation. Gra sprzedała się w milionach egzemplarzy, zgarnęła dziesiątki nagród i na stałe zapisała się w świadomości graczy jako produkcja, która zmieniła oblicze slasherów i wyznaczyła standardy na lata. I w zasadzie dalej trzyma się dobrze!
Wehikułem czasu…
Do dziś pamiętam, jak ogromne wrażenie zrobiła na mnie pierwsza walka z Hydrą - i muszę przyznać, że nawet po latach ten moment nadal elektryzuje. God of War był dla mnie wówczas czymś zupełnie nowym - produkcją, która nie tylko wymagała refleksu, ale też pokazywała, że gry mogą wyglądać i brzmieć tak spektakularnie. Powracając do niej dziś, czuję dokładnie ten sam dreszcz emocji, a przecież minęło 20 lat!
Gra urzekła mnie swoim światem, który wciągał od pierwszych minut. Mitologia grecka została przedstawiona z rozmachem, jakiego wcześniej nie widziałem, a każda nowa lokacja zachęcała do eksploracji. Nawet pomniejsze zagadki środowiskowe dawały frajdę, bo wszystko było tak dobrze osadzone w świecie gry.
System walki, choć prostszy niż w dzisiejszych odsłonach serii, wciąż bawi. Kombinacje Ostrzy Chaosu są tak satysfakcjonujące, że trudno się od nich oderwać. Nie ma tu miejsca na przypadkowość - każde starcie wymaga opanowania rytmu ataków i odpowiedniego korzystania z magii. Nie bez powodu przez lata wiele innych twórców starało się osiągnąć podobny efekt w swoich dziełach. Jak czerpać, to od najlepszych, prawda?
Powiem wprost - God of War to dla mnie gra, do której wracam z ogromnym sentymentem. Nawet dziś czuć jej unikalny klimat, a przygody Kratosa wciąż potrafią dostarczyć masę emocji. To produkcja, która nigdy się nie zestarzała (a przynajmniej nie tak, jak mógłby sugerować jej wiek) - i która przypomina mi, dlaczego zakochałem się w grach akcji.
Początek czegoś wielkiego…
Pierwszy God of War to dla mnie nie tylko klasyk - to gra, która na zawsze zmieniła sposób, w jaki patrzę na akcyjniaki. To właśnie dzięki niej seria mogła się rozwijać i dojść do miejsca, w którym jest dziś, zachwycając zarówno nowym podejściem do narracji, jak i głębszym portretem Kratosa. Ale bez tej pierwszej, brutalnej, pełnej gniewu opowieści o zemście, nie mielibyśmy podwalin pod dzisiejszego God of Wara.
Nawet po latach gra wciąż daje masę frajdy - niezależnie od tego, czy wracamy do niej z sentymentu, czy odkrywamy ją po raz pierwszy. To tytuł, który udowadnia, że dobre projekty starzeją się z klasą i nadal potrafią przyciągać do ekranu na długie godziny. Jeśli ktoś chciałby zrozumieć, skąd wzięła się potęga tej serii, powinien zacząć właśnie tutaj. I nie będzie to droga przez mękę.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do God of War.
Przeczytaj również






Komentarze (41)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych