
Battlefield 6 oficjalnie! EA musi się postarać, żeby to się nie udało
W czwartek stało się to, na co fani serii czekali od miesięcy - DICE i Electronic Arts oficjalnie zaprezentowali Battlefield 6. Trailer wywołał prawdziwe poruszenie w społeczności graczy. Mimo że był to jedynie materiał zwiastunowy, bez konkretnych fragmentów rozgrywki, to jego realizacja, ton oraz zawarte w nim sceny wystarczyły, by ponownie rozbudzić emocje znane z czasów świetności serii. Wideo zachwycało realizmem, mocnym dźwiękiem potężnych karabinów i dynamicznymi ujęciami - było dokładnie tym, czego potrzebowaliśmy po zawodzie, jakim był Battlefield 2042.
Już od pierwszych sekund zwiastuna można było poczuć klimat znany z Battlefielda 3 - współczesny konflikt, realistyczne uzbrojenie, wysokiej jakości efekty wizualne oraz ciężki, militarny ton. To wszystko daje nadzieję, że DICE wreszcie zrozumiało, czego oczekują fani - powrotu do korzeni. Twórcy najwyraźniej porzucili eksperymenty z futurystycznymi motywami i skupili się na tym, co w serii działało najlepiej: brudnej, brutalnej, realistycznej wojnie. Nawet jeśli nie pokazano jeszcze gameplayu, przekaz był jasny: Battlefield wraca na poważnie.
Gdy mówimy o korzeniach, nie sposób nie wspomnieć o Battlefield 3 - dla wielu graczy najlepszej odsłonie serii. To właśnie wtedy tryb multiplayer wszedł na nowy poziom. Dynamiczne starcia, ogromne mapy, różnorodność klas i pojazdów oraz zniszczenia otoczenia - wszystko to sprawiało, że rozgrywka była intensywna i angażująca. Serwery były pełne przez lata, a gracze do dziś wspominają epickie bitwy w Teheranie czy na pustyniach Kaspijskich. To był moment, gdy Battlefield zdetronizował konkurencję i ustawił nowe standardy dla całego gatunku.




Z kolei jeśli chodzi o kampanię fabularną, to wielu fanów z nostalgią wspomina Battlefield: Bad Company 2. Tam historia miała charakter lekko satyryczny, ale zarazem wciągający. Postacie z krwi i kości, wyraziste dialogi i doskonale wyreżyserowane misje - do dziś pozostaje to jedna z najlepiej ocenianych kampanii w serii. Humor, ironia i ludzka twarz wojny - wszystko to sprawiało, że ten wątek narracyjny był czymś więcej niż tylko dodatkiem do multi. Fani do dziś błagają o kontynuację losów Haggarda czy Sweetwatera, ale taki scenariusz to melodia porzyszłości.
Powrót do czasów współczesnych

Dlatego też cieszy fakt, że Battlefield 6 ma zawierać pełnoprawną kampanię fabularną. Według oficjalnych informacji oraz wiarygodnych przecieków, historia skupi się na współczesnym konflikcie zbrojnym, w którym kluczową rolę odegra NATO. To odważny, ale i bardzo aktualny kierunek. Zwiastuje to głębszą narrację niż dotychczas - potencjalnie złożoną politycznie, emocjonalnie i strategicznie, przy okazji mogącą skomentować realne napięcia na świecie.
W czasach, gdy świat pogrążony jest w geopolitycznych napięciach - od Ukrainy, przez napięcia na linii USA-Chiny, aż po zamieszki na Bliskim Wschodzie - koncepcja współczesnego pola bitwy nabiera zupełnie nowego znaczenia. Battlefield 6 może czerpać z tej rzeczywistości garściami. Może to być wojna informacyjna, cyberkonflikt, albo klasyczna wojna pozycyjna w nowoczesnym wydaniu. To świetna okazja, by nadać grze aktualny i jednocześnie dramatyczny wymiar.
Co ciekawe, przeciwnikiem w kampanii nie będzie jedno konkretne państwo, ale tajemnicza, prywatna armia, z którą NATO musi się zmierzyć. Motyw najemników i wojny hybrydowej to temat niezwykle interesujący - szczególnie w czasach, gdy takie grupy jak Wagner czy Blackwater istniały lub wciąż istnieją. Scenariusz z nieznanym przeciwnikiem daje twórcom pełną swobodę narracyjną, ale też ogromny potencjał do przedstawienia złożonych moralnie decyzji.
Miejsca akcji? Tutaj również pojawiają się konkretne przecieki. Fabuła ma nas zabrać między innymi do południowych Stanów Zjednoczonych oraz Gibraltaru. Oba te miejsca mają ogromne znaczenie strategiczne, a ich wybór świadczy o chęci ukazania globalnego konfliktu - dokładnie tak, jak miało to miejsce w Battlefield 3 i 4. Gibraltar to brama do Europy, a południowe USA mogą stać się miejscem sabotażu lub inwazji, co z pewnością wprowadzi nową jakość do narracji serii.
Zwiastun sugeruje także obecność licznych scen kinowych, co oznacza, że DICE stawia na widowiskowość i narrację - oby tym razem udało się to pogodzić z sensowną historią i nie poszło wyłącznie w stronę efektownych eksplozji. Emocjonalny ciężar historii i decyzje moralne mogą uczynić z kampanii coś więcej niż tylko tło dla multiplayera. To duża szansa, by wreszcie udowodnić, że Battlefield potrafi opowiedzieć coś istotnego.
Współpraca i wielkie bitwy

Ale nawet najlepsza kampania nie wystarczy, jeśli multiplayer zawiedzie. A to właśnie tryb wieloosobowy jest sercem Battlefielda. W przypadku Battlefield 6 absolutnie kluczowe będzie to, by sieciowa rozgrywka wróciła do formy znanej z BF3 i BF4. Te tytuły nie tylko zapewniały setki godzin zabawy, ale też tworzyły społeczności - oddziały, klany i zespoły, które do teraz czekają na kolejnego Battlefielda, który postawi na realizm i współpracę.
Chodzi tu nie tylko o wielkość map czy liczbę graczy, ale przede wszystkim o poczucie, że jesteśmy częścią większej wojny. Battlefield był unikalny, bo wymagał współpracy. Jeden snajper nie zmieniał losów meczu, ale dobrze zgrana drużyna inżynierów, medyków i operatorów czołgów - już tak. Gra premiowała zespołowe działanie, a nie indywidualne popisy jak w Call of Duty.
System klas powróci po nieudanym eksperymencie w Battlefield 2042, choć lekko w innej formie. Każda klasa będzie miała dostęp do pełnej gamy broni, ale dodatkowe korzyści zapewnią tylko te stworzone z myślą o danej klasie. To samo tyczy się cechy postaci czy gadżetu, co oznacza, że medyk nie będzie świetną opcją, jeśli interesuje nas karabin snajperski.
Innym kluczowym elementem musi być destrukcja otoczenia. Battlefield od zawsze wyróżniał się tym, że budynki mogły runąć, ściany można było przebić, a czołgi niszczyły wszystko na swojej drodze. Bad Company 2 do dziś uważane jest za wzór destrukcji - BF6 powinien pójść o krok dalej, a pierwsze przecieki gameplayu sugerują, że tak też się stanie. Fizyka zniszczeń to coś, co może wyróżnić Battlefielda na tle konkurencji.
Niech tryby gry też będą klasyczne. Podbój i Przełamanie to dwa filary rozgrywki wieloosobowej. Bez nich Battlefield nie będzie Battlefieldem. Żadne eksperymenty w stylu Hazard Zone nie przetrwały - to gra, która potrzebuje ogromnych map i dziesiątek graczy. Tylko tak można oddać klimat prawdziwej wojny.
Prosimy tego nie popsuć!

Niezwykle ważne jest też tempo rozgrywki. Battlefield nie może być klonem Call of Duty. To nie ma być strzelanka o szybkich fragach, ale o planowaniu, koordynacji i wyczuciu pola walki. Gra ma być realistyczna, ale też satysfakcjonująca. Tempo BF3 i BF4 było niemal idealne - wystarczy je powielić.
Technicznie gra musi być dopracowana. BF2042 pokazał, jak niszczący może być słaby start. Premiera Battlefield 6 musi być stabilna - bez bugów, bez niedziałających serwerów, bez brakujących funkcji. Tworzenie nowego BF-a trwało latami, więc myślę, że pod względem technicznym nie będzie większych negatywnych niespodzianek.
Jeśli Battlefield 6 ma zadziałać - musi połączyć te dwie rzeczy: dobrą, współczesną kampanię opartą na realnych konfliktach oraz klasyczny, pełnowymiarowy multiplayer nastawiony na współpracę i wielką wojnę. Wymagam właśnie tego - nie innowacji na siłę, ale powrotu do jakości. Tylko wtedy ta seria wróci na tron. I tylko wtedy powiem: tak, to jest ten Battlefield, na który czekaliśmy. A jeśli twórcy zrobią wszystko jak trzeba – być może będzie to najlepszy Battlefield w historii.
Przeczytaj również






Komentarze (58)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych