
Star Citizen nadal przegrywa z tym gigantem. 10 najlepszych motywów z Elite Dangerous
Star Citizen po ponad dekadzie rozwoju przedstawia się jako niesamowicie ambitne dzieło, ale to wciąż coś w rodzaju bardzo wczesnego dostępu. Gra pozostaje w fazie alfy, z masą błędów i kłopotów z serwerami i na tym etapie Elite jest lepszym wyborem, jeśli szukacie kompletnego, sandboksowego doświadczenia sci-fi.
Nie chciałbym być odebrany jako hejter Star Citizena. Uważam, że ta kosmiczna gra MMO jeszcze rozwinie skrzydła, ale poczekamy na to pewnie jeszcze parę lat. Aktualnie więc Elite Dangerous wciąż pozostaje królem kosmicznych symulacji, nawet pomimo pewnych mankamentów, takich jak np. problemy z aliasingiem czy brak możliwości chodzenia po wnętrzach statków. Porzucenie wersji konsolowych przez Frontier jest smutne, ale gra ruszyła przynajmniej z totalnej stagnacji, w jakiej pozostawała jeszcze kilka lat temu (twórcy już pracują nad kolejnymi nowościami).
Nowe statki w cenie Odyssey




Od pewnego czasu stocznie kosmiczne w Elite znów produkują nowe modele statków. I co jest bardzo pozytywne - te maszyny są płatne tylko początkowo (w ramach "wczesnego dostępu"). Następnie, po kilku miesiącach, już wszyscy gracze, którzy zakupili rozszerzenie Odyssey, otrzymują dostęp do takich konstrukcji, co uważam za fajne posunięcie ze strony Frontier.
Power Play 2.0
Power Play, czyli system politycznych intryg rozgrywających się w tle kosmicznej symulacji w Elite, był jednym z najsłabiej dopracowanych motywów gry. To się jednak zmieniło w ostatnim czasie. Autorzy przynajmniej podjęli próbę poprawy tego mechanizmu w Power Play 2.0. Rzecz wciąż nie jest idealna, ale to krok w dobrą stronę.
Nowa funkcja kolonizacji
Kolonizowanie niezamieszkałych systemów gwiezdnych okazało się tak popularne, że deweloperzy musieli na pewien czas wyłączyć nową funkcję, ratując przeciążone serwery. Tylko w tym roku gracze zdążyli skolonizować już kilkadziesiąt tysięcy układów Drogi Mlecznej, co tylko potwierdza, jak dobrym posunięciem jest ta świeża i wciągająca mechanika.
Droga Mleczna w skali 1:1
Inne gry kosmiczne nadal nie mogą zaoferować tego samego. W Elite działamy w naszej galaktyce przedstawionej w skali 1:1, z dużym stopniem zgodności z wiedzą astronomiczną. A to nie koniec atrakcji, bo jeśli odkryjemy nowe ciało niebieskie, to imię naszego komandora będzie już na zawsze do niego przypisane. Nadaje to autentycznego smaczku tej grze science-fiction, czegoś, czego wciąż nie potrafią zapewnić inne produkcje.
Jedyna w swoim rodzaju eksploracja
Są gracze, którzy już od miesięcy, lub nawet od lat, przemierzają głęboki kosmos, w poszukiwaniu nieodkrytych cennych systemów przypominających swoimi warunkami Ziemię. Eksploracja, odkrywanie prostych roślinnych form życia, to coś, co Elite robi w znacznie lepszy sposób od konkurencji. Wciąż nie ma drugiej gry, która mogłaby się tutaj równać z tym astronomicznym rozmachem.
Wciąż piękna grafika
Lata mijają, a Elite wciąż wygląda na PC zadziwiająco dobrze (o ile przymkniemy oko na aliasing, z którym można próbować walczyć poprzez supersampling). Ta gra naprawdę niewiele ustępuje nowościom AAA, a kosmiczne pejzaże, które można ujrzeć w Elite zadziwiają swoim pięknem.
Nowy typ silników i przyspieszone podróże
Jedną z najciekawszych nowości w Elite są silniki nowego typu z opcją “turbodoładowania”. Taka funkcja pozwala na znaczne skracanie czasów podróży (gdy np. lecimy od gwiazdy ku zewnętrznym planetom). Rzecz według mnie bardzo uprzyjemnia eksplorację powierzchni planet i księżyców - to jedna z lepszych decyzji deweloperów w ostatnim czasie.
Możliwość pełnego odcięcia od PvP
Elite oferuje dla kosmicznych pilotów niezwykle ważny motyw, którego nie znajdziemy w Star Citizen. Chodzi o możliwość całkowitej rezygnacji z PvP. Jeśli nie chcemy walczyć z innymi osobami po prostu wybieramy opcję Solo i działamy w tej samej galaktyce, ale bez widocznych graczy. Proste i skuteczne.
Niezrównany design audio
Star Citizen ma monumentalną muzykę i dobre audio, ale to nadal nie jest poziom mistrzostwa warstwy dźwiękowej z Elite. To jak ryczą statki w tej wizji Davida Brabena jest oszałamiająco dobre. Wciąż uważam, że na rynku gier nie ma lepiej brzmiącej produkcji.
Poprawione Odyssey
Rozszerzenie Odyssey było masakrowane przez fanów w momencie swojej premiery i nie bez przyczyny, bo optymalizacja nowego kodu kulała. Po kilku patchach sytuacja się jednak wyraźnie poprawiła, a po latach dysponujemy już na tyle mocnymi PC, że uciągnięcie choćby walk
piechoty, stało się fraszką dla dzisiejszych gamingowych komputerów. Odyssey obecnie to coś, co po prostu warto mieć (choćby dla intratnego motywu odkrywania form biologicznych) - szczególnie, że cena za DLC w promocjach zjeżdża już do 40 zł.
Przeczytaj również






Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych