
5 powodów, dla których warto nadrobić The Boys przed ostatnim sezonem
The Boys to serial, który od początku pokazywał, że superbohaterskie historie można opowiadać inaczej - brudniej, bardziej bezczelnie i bez taryfy ulgowej. W świecie, gdzie herosi to korporacyjne produkty na sprzedaż, a brutalność i cynizm mieszają się z absurdem, trudno oderwać wzrok od ekranu, nawet jeśli czasem trzeba robić to przez palce.
Teraz, kiedy zbliża się finałowy sezon, to chyba najlepszy moment, żeby nadrobić wszystko, co działo się do tej pory. W tym tekście zebraliśmy pięć powodów, dla których warto przypomnieć sobie tę historię - albo zacząć ją od początku i zobaczyć, dlaczego The Boys stało się jednym z najgłośniejszych seriali ostatnich lat.
Bo to inny obraz superbohaterów




W świecie The Boys nie ma miejsca na szlachetne deklaracje i nieskazitelne ideały. Herosi to przede wszystkim celebryci i produkty korporacji, które sprzedają ich wizerunek jak pastę do zębów. Każda akcja ratunkowa jest okazją do podbicia statystyk w mediach, a moralność kończy się tam, gdzie zaczynają się słupki oglądalności. Ten cynizm bije z każdego odcinka i świetnie kontrastuje z tym, co od lat oglądamy w kinowym Marvelu czy DC.
Jeśli kiedykolwiek mieliście dość tego, że superbohaterskie historie zaczynają wyglądać jak kalki, tutaj znajdziecie coś, co wywraca cały gatunek na lewą stronę. W The Boys nie chodzi o ratowanie świata - chodzi o interesy, politykę i to, jak bardzo można przekroczyć granice, kiedy nikt nie ma odwagi powiedzieć „stop”.
Bo historia potrafi zaskoczyć
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że serial pójdzie wiernie śladami komiksowego pierwowzoru Gartha Ennisa. Tymczasem scenarzyści od samego początku nie bali się zmian - w niektórych miejscach złagodzili najbardziej szokujące wątki, w innych jeszcze bardziej podkręcili tempo. Efekt to fabuła, która nawet fanom oryginału potrafi dać kilka solidnych niespodzianek.
Nadrabiając poprzednie sezony, widać, jak dobrze twórcy rozumieją balans między wiernym oddaniem klimatu a potrzebą opowiedzenia historii w bardziej współczesny sposób. Dlatego nawet jeśli ktoś zna komiks niemal na pamięć, serial potrafi zaskoczyć tym, jak rozpisano relacje między bohaterami i dokąd prowadzą wątki.
Bo obsada robi tu robotę
The Boys ma jeden z tych zespołów aktorskich, w których praktycznie każda postać zostaje w pamięci. Antony Starr jako Homelandera stworzył jednego z najbardziej przerażających antagonistów ostatnich lat - gościa, którego uśmiech mówi więcej niż cały monolog. Ale nie mniej ważne są role Karla Urbana, Jacka Quaida czy Erin Moriarty, którzy potrafią grać na wszystkich emocjach - od furii po rozpacz.
Jeśli szukacie serialu, w którym aktorzy nie boją się ani odważnych scen, ani psychologicznej głębi, The Boys to idealny przykład. Nawet trzecioplanowe postacie mają tu swoje momenty i często kradną show, a cały zespół trzyma poziom od pierwszego sezonu aż do ostatnich odcinków.
Bo satyra i komentarz społeczny są tu równie ważne jak akcja
To nie jest serial, który zadowala się efektowną przemocą i przekleństwami. Pod całym absurdem i brutalnością kryje się mocny komentarz o współczesnej kulturze - o celebrytach, korporacjach, polityce strachu i tym, jak łatwo sprzedać ludziom każdą narrację. Scenarzyści potrafią wbijać szpile równie celnie, co bawić się konwencją superhero.
Wracając do The Boys, dostajemy coś więcej niż rozrywkę - dostajemy lusterko, w którym łatwo znaleźć odbicie świata, w którym żyjemy. W czasach, gdy media społecznościowe i marketing kreują całe osobowości, historia Homelanderów i reszty ekipy z Vought nabiera jeszcze mocniejszego wydźwięku.
Bo przed finałem warto przypomnieć sobie całość
Ostatni sezon ma domknąć większość wątków, na które czekamy od lat. Relacje Butchera z resztą drużyny, prawdziwe cele Vought, granice władzy Homelandera - wszystko zmierza do wielkiego finału, w którym każdy szczegół może mieć znaczenie. Dlatego warto odświeżyć sobie wcześniejsze odcinki i przypomnieć, jak zaczynała się ta historia.
Dzięki temu łatwiej złapać wszystkie nawiązania i konteksty, które pewnie pojawią się w finałowych odcinkach. Bo jeśli The Boys czegoś nas nauczyło, to tego, że nic nie dzieje się przypadkiem - i każda decyzja, każda sprzeczka i każde kłamstwo prędzej czy później wraca, żeby zrobić większe zamieszanie.
Przeczytaj również






Komentarze (26)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych