Dying Light: The Beast - wielki zaginiony Techlandu, który zaskoczy

Dying Light: The Beast - wielki zaginiony Techlandu, który zaskoczy

Mateusz Wróbel | Wczoraj, 17:00

20 sierpnia 2024 roku. Dzień, w którym odbył się zeszłoroczny Gamescom, a jednocześnie prezentacja kolejnej odsłony popularnej wśród graczy na całym świecie serii Dying Light. 

Trailer ujawniający Dying Light: The Beast, aż do ujrzenia napisów końcowych potwierdzających pełny tytuł produkcji, trzymał w niepewności. Najpierw widzieliśmy oddział żołnierzy infiltrujący nieznane lokacje, a następnie bestię, która od początku ich śledziła. Zważywszy na to, że rodzimy Techland pracuje od 2022 roku nie tylko nad DL, ale także całkowicie nową, wysokobudżetową marką w świecie fantasy, nie można było być pewnym do samego końca, z czym będziemy mieli do czynienia.

Dalsza część tekstu pod wideo

Finalnie postawiono na rozwijanie opowieści, która zasłynęła szczególnie z intrygującego parkouru. Obie części marki, choć różniące się od siebie w najważniejszych aspektach, miały dobrze zrealizowane bieganie po dachach czy innych częściach budynków. W połączeniu z dobrą fabułą, niezłą oprawą graficzną, dość ciekawymi aktywnościami pobocznymi czy sporą ilością miejscówek do sprawdzenia marka Dying Light jest pożądana wśród społeczności.

Czym jest tak naprawdę Dying Light The Beast?

dying light the beast
resize icon

Gra została zapowiedziana jako narracyjne rozwinięcie uniwersum stworzonego przez Techland, jednocześnie oferując świeże podejście do znanych już mechanik i tematyki. Tym razem twórcy zdecydowali się na bardziej osobistą, psychologiczną opowieść, osadzoną w postapokaliptycznym świecie zainfekowanym przez wirusa. Gracze ponownie wcielą się w Kyle'a Crane'a, protagonistę pierwszej części, który po 13 latach brutalnych eksperymentów ucieka z niewoli i trafia do Castor Woods - postapokaliptycznego, zalesionego regionu opanowanego przez zainfekowanych i wrogo nastawione frakcje. Początkowo zmotywowany chęcią zemsty, Crane szybko odkrywa, że stawka jest znacznie wyższa, a jego działania mogą zadecydować o losie ocalałych.

Fabuła gry rozgrywa się 13 lat po wydarzeniach z pierwszego Dying Light i stanowi pomost między oryginałem a Dying Light 2. Crane, uznany za zaginionego lub zmarłego, powraca jako bardziej cyniczny i doświadczony bohater. Jego powrót to ukłon w stronę fanów serii, a także okazja do zgłębienia jego historii po dramatycznych wydarzeniach z Harran.

Mechanika gry opiera się na sprawdzonych elementach serii, takich jak dynamiczny parkour, walka wręcz i system dnia i nocy, który wpływa na zachowanie przeciwników. Nowością jest "Tryb Bestii" (spowodowany latami eksperymentów na Kyle'u) - specjalna zdolność Crane'a, pozwalająca na wykorzystanie nadludzkich umiejętności w walce, takich jak potężne ataki gołymi rękami czy rzucanie przedmiotami w przeciwników. Gracze będą mogli również korzystać z pojazdów terenowych (niczym w docenionym rozszerzeniu Dying Light The Following) oraz rozwijać umiejętności bohatera poprzez system drzewka rozwoju.

Castor Woods, nowe miejsce akcji, to gęsto zalesiony obszar inspirowany mrocznymi klimatami serialu "Twin Peaks". Region ten oferuje różnorodne środowiska, od opuszczonych wiosek po niebezpieczne bagna, które stwarzają unikalne wyzwania dla graczy. Twórcy podkreślają, że podobnie jak w poprzednich częściach marki, nocą zagrożenie wzrasta, a gracze będą musieli polegać na latarkach i zmysłach, by przetrwać w ciemnościach.

Początkowo planowana jako dodatek do Dying Light 2, gra przekształciła się w pełnoprawny tytuł po wycieku informacji w 2023 roku. Techland zdecydował się na stworzenie bardziej kompaktowej, około 18-godzinnej przygody, skupionej na intensywnej narracji i atmosferze grozy.

To będzie wielkie zaskoczenie!

Dying Light The Beast
resize icon

Obecnie mamy ciszę przed burzą - deweloperzy z Techlandu bardzo niechętnie zdradzają nowinki o Dying Light The Beast. Śmiem twierdzić, że niektórzy już zapomnieli o tej pozycji, a przypomną sobie dopiero niebawem, gdy rodzime studio wypuści kolejny trailer podczas letnich imprez wydawców, ewentualnie na Gamescomie. Dobrze byłoby poznać także datę premiery, bo takich gier jak Dying Light The Beast, a więc stawiających na parkour i przy tym ciekawą opowieść, jest jak na lekarstwo.

Uważam też, że Techland bierze sobie uwagi graczy do serca. Po negatywnym wydźwięku niektórych rozwiązań w kluczowych mechanikach Dying Light 2 (jak system wytrzymałości, walka z wrogami, drzewko umiejętności), uważam że wiele elementów powróci do stanu z Dying Light - nie od dziś wiadomo, że "jedynka" jest bardziej szanowana od "dwójki". Powrót do protagonisty z DL1 zapewne jest wisienką na torcie o nazwie "wracamy do tego, co kochacie". A do tego w pewnym stopniu to ulepszymy, bo Kyle Crane po wielu latach eksperymentów będzie zabójczą bestią, co pozwoli popuścić wodze fantazji twórcom - choćby w temacie naszych wrogów, którzy teraz mogą być masakrycznie zabójczy. Byle tylko nie zrobili z tego coś ala Ciri z Wiedźmina 3, dla której wszystkie walki były po prostu banalne.

W ramach przypomnienia, Dying Light: The Beast pierwotnie miało ukazać się latem 2025 roku na PC, PlayStation 4, PlayStation 5, Xbox One oraz Xbox Series X/S. Właściciele edycji Ultimate Dying Light 2 otrzymają grę bez dodatkowych opłat, ponieważ jak wspomniałem wyżej, produkcja pierwotnie była planowana jako fabularne rozszerzenie do DL2.

Finalnie - czekam z wielką niecierpliwością. Techland ma coś do udowodnienia, razem z nowym projektem AAA w świecie fantasy.

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper