
Mario Kart World będzie drogie, ale... Poprzednie odsłony dowodzą, że warto zagrać
Nintendo potrafi budzić skrajne emocje. Z jednej strony - decyzje, które trudno zrozumieć. Z drugiej - gry, które potrafią wciągnąć na setki godzin i zostawić z uśmiechem na twarzy. I choć czasem można mieć pretensje o sprzęt, politykę cenową czy tempo wydawania nowości, to jeśli jest marka, której naprawdę udało się zbudować niemal niezachwiane zaufanie, to jest nią Mario Kart.
I właśnie dlatego Mario Kart World, zapowiedziane jako jeden z pierwszych tytułów na Switcha 2, od razu przyciąga uwagę. W dzisiejszym tekście chcę się przyjrzeć, dlaczego warto dać tej grze kredyt zaufania - nawet jeśli pokaz nie był rewolucyjny, a Nintendo jak zwykle nie wyłożyło wszystkich kart na stół. Bo w przypadku tej serii nie potrzeba wielkich rewolucji. Wystarczy, że gameplay znowu będzie dopracowany do granic, a zabawa tak samo angażująca.
Opinia nie bierze się znikąd




Seria Mario Kart od lat robi jedno - dostarcza czystej, nieskażonej frajdy. To ten typ gry, w którą możesz zagrać z kimkolwiek, bez względu na to, czy zna pada na wylot, czy trzyma go pierwszy raz w życiu. Zasady są proste: gaz, skręt, power-up. A mimo to każda runda potrafi zaskoczyć, doprowadzić do śmiechu, a czasem i lekkiej furii, gdy ktoś ostatnim bananem rozbija cię tuż przed metą.
To też seria, która - w przeciwieństwie do wielu innych - niemal nie zna słabych punktów. Każda kolejna odsłona była przynajmniej dobra, a niektóre z nich to absolutne klasyki. Double Dash!! za szalony system dwóch postaci, Mario Kart DS za wybitny jak na swoje czasy tryb online, a Mario Kart 8 Deluxe za niemal perfekcyjne połączenie zawartości, płynności i stylu. Nintendo rzadko zmienia coś drastycznie, ale potrafi szlifować formułę do granic możliwości.
Nie bez znaczenia jest też oprawa. Kolorowa, przyjazna, pełna detali, które potrafią wywołać uśmiech po dwudziestu latach grania. Tory są zaprojektowane z niesamowitą kreatywnością - od podwodnych przygód, przez jazdę po ścianach, aż po klasyczne lokalizacje z przeszłości, które z każdym powrotem stają się tylko lepsze. Mario Kart nie wygląda realistycznie i nigdy nie próbowało - ale wygląda dokładnie tak, jak powinno. I to wystarcza.
A na koniec - uniwersalność. Mario Kart to jedna z niewielu serii, która łączy pokolenia. Grasz z dzieckiem, grasz z kumplem, grasz z dziadkiem - i wszyscy mają ubaw. To nie jest gra dla konkretnej grupy, tylko dla każdego, kto ma ochotę się pościgać bez stresu. I może właśnie dlatego tak łatwo zaufać, że Mario Kart World znów trafi tam, gdzie trzeba. Bo ta marka rzadko zawodzi - a już na pewno nie wtedy, gdy chodzi o czystą przyjemność z jazdy.
Już MK8 Deluxe zachwyciło
Mario Kart 8 Deluxe to nie tylko najlepiej sprzedająca się odsłona serii - to gra, która przez lata udowadnia, że można być zarówno przystępnym, jak i piekielnie dopracowanym. Już w wersji na Wii U była świetna, ale to edycja na Switcha dopięła wszystko na ostatni guzik. Zawrotna liczba torów, świetna optymalizacja, precyzyjne sterowanie i balans power-upów, który sprawia, że do ostatniego zakrętu nie wiadomo, kto wygra.
Deluxe nie tylko zebrało wszystko, co najlepsze, ale też dostało poważne wsparcie po premierze. Dodatkowe pakiety torów, klasyczne lokacje w nowej oprawie, jeszcze więcej postaci i subtelne poprawki w mechanice. To przykład, jak rozwijać grę w duchu „więcej i lepiej”, bez burzenia tego, co już działa. I to właśnie na fundamencie tej wersji budowane będzie Mario Kart World.
Skoro więc mamy już prawie doskonałą bazę, naturalne jest oczekiwanie, że kolejny krok będzie skokiem jakościowym. Może więcej opcji personalizacji? Może dynamicznie zmieniające się tory? A może tryb przygodowy, który da nieco kontekstu tym szalonym wyścigom? Kierunków jest mnóstwo - i jeśli Nintendo zdecyduje się naprawdę popchnąć serię naprzód, Mario Kart World może stać się czymś więcej niż tylko kolejną odsłoną. Może być nowym standardem dla całego gatunku.
Bo jeśli Mario Kart 8 Deluxe to mistrzostwo formy, to World ma szansę być mistrzostwem treści. I choć trudno sobie wyobrazić, co jeszcze można dodać do tej formuły, to historia tej serii uczy jednego: kiedy wydaje się, że już nie da się lepiej, Nintendo potrafi wyciągnąć z rękawa coś, co znów ustawia poprzeczkę wyżej. Trzymamy kciuki, żeby tym razem było dokładnie tak samo - a na to się zapowiada.
Będzie dobrze!
Nie każdy tytuł musi wywracać stolik, żeby ponownie porwać graczy. Mario Kart od lat udowadnia, że wystarczy dobrze znać swoje atuty, dopracować szczegóły i dorzucić odrobinę nowości, by znów rozkochać w sobie miliony. Nie trzeba zmieniać reguł gry, by dać fanom coś świeżego - wystarczy dać im więcej tego, co już kochają.
Bo to właśnie w tej ewolucji - nie rewolucji - tkwi największa siła serii. Nowe tory, lekkie poprawki, kolejne pomysły na tryby i zabawę, które nie rozwalają znanego rytmu, a tylko go wzmacniają. Jeśli Nintendo zagra to dobrze, to nawet bez wielkiego „wow” na początku, efekt końcowy może być jak zawsze ten sam: endorfinowy strzał, który przytrzyma nas przy ekranie przez wiele miesięcy.
Przeczytaj również






Komentarze (18)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych