
Rick & Morty 8 oficjalnie! A oto ranking dotychczasowych sezonów
“Rick and Morty” to serial, który od samego początku budzi emocje - raz podziw, raz konsternację, a czasem jedno i drugie naraz. Przez lata zdążył zebrać wokół siebie lojalną społeczność, wypuścić kilka naprawdę kultowych odcinków i zaliczyć też kilka potknięć. Ale czy to nie jest właśnie część uroku tej serii? Każdy sezon to osobny rozdział z własnym tonem, tempem i podejściem do chaosu, który nazywamy fabułą.
W dzisiejszym tekście spróbuję uporządkować ten szalony wszechświat i przedstawić mój osobisty ranking sezonów "Ricka i Morty’ego". Nie chodzi tylko o ocenę humoru czy liczbę portali między wymiarami, ale o ogólne wrażenie, spójność i to, jak bardzo dana partia zapadała w pamięć. Bo choć serial wciąż się zmienia, to w każdym z sezonów da się znaleźć coś, co definiuje jego siłę - albo jej brak.
Sezon 5 (2021)




Piątka była nierówna jak orbity wymiarów, które odwiedzali bohaterowie. Z jednej strony dostaliśmy kilka świetnych epizodów, z drugiej - sporo odcinków, które sprawiały wrażenie, jakby miały tylko jeden żart i nie bardzo wiedziały, co dalej. Przeładowanie absurdem czasami odbierało siłę temu, co "Rick and Morty" robiło najlepiej: miksowi rozkmin, dramatu i szyderstwa. Ambitne, ale zbyt rozproszone.
Sezon 7 (2023)
Dla wielu spore zaskoczenie, bo mimo kontrowersji i zmian za kulisami, siódmy sezon okazał się naprawdę solidny. Humor wrócił na właściwe tory, a odcinki znowu balansowały pomiędzy dziwacznymi eksperymentami a sensowną fabułą. Nie wszystkie pomysły były trafione, ale dało się wyczuć świeżość i chęć przypomnienia, za co tak naprawdę pokochaliśmy ten serial. Jeśli ktoś stracił wiarę po kilku wcześniejszych sezonach - to tutaj mógł ją odzyskać.
Sezon 6 (2022)
Szósty sezon to powrót do większej spójności - przynajmniej jak na standardy tego serialu. Pojawia się więcej nawiązań do głównego wątku fabularnego, odcinki lepiej się ze sobą łączą, a sam Rick pokazuje więcej rys i słabości. To wciąż widowisko pełne akcji i niedorzecznych zwrotów akcji, ale z odrobiną refleksji, której wcześniej zaczynało brakować. Dobry balans między zabawą a strukturą.
Sezon 4 (2019)
Sezon pełen eksperymentów - zarówno fabularnych, jak i formalnych. Twórcy bawili się strukturą odcinków, łamali schematy, a niektóre epizody były zbudowane niemal wyłącznie wokół jednego konceptu. Efekt? Momentami genialnie, momentami chaotycznie. Sezon, który próbował bardzo dużo - i nie zawsze wszystko dowiózł. Ale najlepsze odcinki zapamiętam na bardzo długo.
Sezon 2 (2015)
Tutaj serial wskoczył na wyższy bieg. Odcinki były pewniejsze siebie, bardziej odważne, a przy tym nie zapomniały o emocjonalnym kręgosłupie całej serii. “Total Rickall”, “The Ricks Must Be Crazy” czy “Get Schwifty” to już dziś klasyki. W drugim sezonie twórcy idealnie wyważyli groteskę, narracyjną brawurę i opowieść o rodzinie, która próbuje jakoś funkcjonować w cieniu geniuszu i szaleństwa Ricka.
Sezon 3 (2017)
Dla wielu - najlepszy. Pojawiły się tam odcinki, które trafiły do popkulturowego kanonu. Trzeci sezon był kulminacją wszystkiego, co "Rick and Morty" potrafi dostarczać: był błyskotliwy, agresywny, prześmiewczy i emocjonalny. Rick jako postać został rozwinięty bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, a serial pokazał, że może być czymś więcej niż tylko zbiorem szalonych przygód. Wybitny sezon.
Sezon 1 (2013)
I na pierwszym miejscu… Początek wszystkiego - jeszcze trochę nieokrzesany, ale z wyraźnym potencjałem. Pierwszy sezon to moment, kiedy "Rick and Morty" dopiero szukało swojego tonu, ale już wtedy zdarzały się odcinki, które ustawiły poprzeczkę wysoko. Niektóre z nich pokazywały, że pod warstwą czarnego humoru i absurdu kryje się serial, który ma pomysł na siebie. I chociaż nie był jeszcze tak dopracowany, jak kolejne sezony - bez niego nie byłoby całej reszty.
Przeczytaj również






Komentarze (13)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych