Banishers

Banishers: Ghosts of New Eden ma już rok. Jak wspominacie tę perełkę?

Mateusz Wróbel | 08.02, 13:00

12 lutego 2024 roku na rynku zadebiutowało Banishers Ghosts of New Eden, które przed premierą było trochę zagadką. Wielu oczekiwało solidnej pozycji na miarę Vampyra i szczerze powiedziawszy... taką właśnie dostaliśmy - przynajmniej z mojej perspektywy.

Jestem przeogromnym fanem gier z półotwartym światem, który nie oferuje od razu wielu, przytłaczających lokacji, a także dziesiątek znaczników. W przypadku Banishers Ghosts of New Eden otrzymaliśmy miejscówki, które stopniowo odkrywaliśmy dzięki zdobywaniu nowych umiejętności dwójki głównych bohaterów. A aby je otrzymać, musieliśmy pchnąć fabułę i zapoznać się z kolejnymi smaczkami historii.

Dalsza część tekstu pod wideo

Coś takiego widzieliśmy już w ostatnich dwóch God of Warach. Zwiedzamy pewne krainy, a potem wracamy do nich, aby odblokować kolejne przejścia, rozwiązać następne zagadki i odebrać łupy ze skrzyń, które kryją się za poszczególnymi łamigłówkami - wszystko po to, aby poczuć satysfakcję z odkrywania kolejnych niewiadomych w świecie gry oraz rozwijaniu bohatera.

Sam zamysł rozgrywki i eksploracja w takim formacie mnie po prostu kupiła - jest to dla mnie jeden z najciekawszych gatunków gier, w które po prostu się zatapiam. Wręcz nie czuję znużenia zwiedzając mapę, walcząc z wrogami i odhaczając kolejne aktywności, których w przygodzie studia Don't Nod było dość sporo.

Nie grałeś? Poznaj podstawowe informacje o grze Banishers

Banishers: Ghosts of New Eden
resize icon

Czym tak naprawdę jest Banishers: Ghosts of New Eden? Jeśli jeszcze nie grałeś w tę pozycję, to wiedz, iż jest to gra akcji RPG stworzona przez studio DON'T NOD, znane z takich tytułów jak Life is Strange czy Vampyr. Akcja została osadzona w 1695 roku w kolonialnej Ameryce i opowiada historię dwojga łowców duchów – Reda Mac Raitha i Antei Duarte, którzy przybywają do tytułowego New Eden, by rozprawić się z nadprzyrodzonymi siłami nękającymi osadę. Sytuacja jednak szybko się komplikuje, gdy Antea ginie i sama staje się duchem. Bohaterowie muszą znaleźć sposób na przywrócenie jej do życia lub zaakceptować jej nową naturę, co prowadzi do trudnych moralnych wyborów, kształtujących zakończenie historii.

Mechanika gry łączy dynamiczną walkę i eksplorację, przypominającą rozwiązania znane z przywołanego już wyżej God of War: Ragnarok. Gracz steruje zarówno Redem, jak i Antea, przełączając się między nimi w zależności od sytuacji. Red walczy w sposób klasyczny, korzystając z broni palnej i miecza, natomiast Antea, jako duch, ma dostęp do nadprzyrodzonych mocy pozwalających na ataki eteryczne oraz manipulację otoczeniem. Mechanizm ten wprowadza warstwę strategiczną do starć, wymagając od gracza odpowiedniego zarządzania zdolnościami obu bohaterów.

Oprócz walki, gra oferuje różnorodne łamigłówki środowiskowe, które często wymagają współpracy między Redem i Antea. Podobnie jak w serii GoW, zagadki bazują na wykorzystaniu unikalnych umiejętności postaci – Red może manipulować fizycznymi obiektami, a Antea wpływać na świat duchów. Często rozwiązanie zagadki polega na przełączaniu się między bohaterami i znajdowaniu ukrytych ścieżek lub aktywowaniu mechanizmów. Wprowadza to element eksploracji i uważnego obserwowania otoczenia.

Gra wyróżnia się także świetną oprawą graficzną i klimatycznym stylem artystycznym, który oddaje surową, tajemniczą atmosferę kolonialnej Ameryki. Lokacje są pełne detali, od mrocznych lasów po nawiedzone ruiny, a efekty świetlne i gra cieni budują intensywny klimat grozy. Animacje postaci i ich ekspresje twarzy są dopracowane, co dodatkowo podkreśla emocjonalny wydźwięk fabuły. Dzięki temu Banishers: Ghosts of New Eden to nie tylko solidna gra akcji, ale także wciągająca opowieść o miłości, poświęceniu i konsekwencjach podejmowanych decyzji.

Udana produkcja

Banishers: Ghosts of New Eden
resize icon

Dla mnie Banishers Ghosts of New Eden było niezwykle udaną produkcją. Spędziłem w niej kilkadziesiąt godzin i nie żałuję, bowiem przygoda była zacna pod wieloma względami - historii (bądź co bądź, trzymała w napięciu), wielu ciekawych śledztw pobocznych, świetnie zaprojektowanych łamigłówkach, światem zachęcającym nas do zwiedzania nawet pomniejszych lokacji, a także poprawną stroną techniczną, choć pamiętam, że na PS5 były widoczne spadki w najbardziej wymagających momentach zabawy.

Tym bardziej martwi mnie fakt, że Banishers: Ghosts of New Eden okazało się klapą finansową. Według raportów wydawcy tytuł nie osiągnął zamierzonego sukcesu - pomimo pozytywnych opinii recenzentów czy innych krytyków wypowiadających się w sieci. Ciężko stwierdzić, czy problem leży w słabej promocji gry (pamiętam, iż nie była ona wyjątkowa, a wielu do premiery nie wiedziało, czym tak naprawdę będzie przygoda Reda oraz Antei), czy też fanów opowieści prowadzonych w opisanym wyżej stylu rozgrywki jest coraz mniej.

A jak Wy wspominacie Banishers: Ghosts of New Eden?

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Banishers: Ghosts of New Eden.

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper