Kapitalna gra z PS3, o której mało kto pamięta
Z jakimi grami najczęściej kojarzy się PlayStation 3? Oczywiście każdy ma swój własny zestaw tytułów, które ogrywał na siódmej generacji konsol, lecz możemy być niemalże pewni, iż wśród wymienionych produkcji pojawi się m.in. The Last of Us, Uncharted, LittleBigPlanet, Metal Gear Solid 4, Ratchet & Clank…
I w zasadzie nie powinno to dziwić. Mowa w końcu o świetnych grach, które stały się prawdziwymi ikonami PS3. Choć konsola sprawiała deweloperom spore trudności, dla wielu graczy było to urządzenie zapewniające dostęp do masy różnorodnych produkcji, które na długo zapadały w pamięć. Chodzi zarówno o wielkie, niemal filmowe doświadczenia, jak i unikalne oraz pomysłowe gry, które, z pewnych powodów, po prostu nie zdołały przebić się do szerszego grona odbiorców. Jedną z takich gier jest Puppeteer stworzone przez Japan Studio.
Przedstawienie czas zacząć!
Japan Studio było jedną z najstarszych ekip wchodzących w skład wewnętrznych struktur producenta PlayStation. Zespół nie tylko stworzył wiele własnych tytułów, ale także współpracował z zewnętrznymi deweloperami, oferując swoje wsparcie w dostarczeniu ekskluzywnych gier na Plejaka. Wiele produkcji Japan Studio zgarniało świetne oceny, lecz sprzedaż często pozostawała na dość niskim poziomie. Studio zostało oficjalnie zamknięte w 2021 roku, ale część pracowników została przekierowana do Team Asobi (firmy odpowiedzialnej za stworzenie Astro).
No dobra, ale czym tak właściwie jest Puppeteer? To platformówka o niezwykle ciekawej realizacji. Historia zostaje ukazana w formie wielkiego teatralnego przedstawienia. Głównym bohaterem jest Kutaro – chłopiec, który został porwany z Ziemi wraz z innymi dziećmi, a ich dusze zaklęto w marionetki. Za wszystkim stoi Miś Bandzior Królewski, główny antagonista gry, który za wszelką cenę chce posiąść moc Księżycowych Kamieni.
Kutaro zostaje uwięziony w lochu, a gra rozpoczyna się w momencie odzyskania „wolności”. Dlaczego słowo zostało ujęte w cudzysłów? Ponieważ bohater dalej jest zaledwie kukiełką. Nasz cel to powstrzymanie Misia Bandziora, uwolnienie dusz dzieci oraz powrót do ludzkiej formy. Ale w jaki sposób niewielka marionetka może poradzić sobie z magią Misia? Pierwszym zadaniem jest odnalezienie potężnego artefaktu, zwanego Kalibrusem.
Mały bohater i wielki zły miś
Kalibrus to wielkie nożyce, które stają się naszą bronią, a także sposobem na przemieszczanie się po wielu elementach gry. Przecinanie obiektów za pomocą Kalibrusa pozwala graczowi na dostanie się do wyżej i dalej położonych obszarów. To oczywiście nie wszystko, gdyż twórcy przygotowali także inne przedmioty (np. hak lub bomby). Z takim arsenałem ruszamy w wielką i pełną niebezpieczeństw przygodę. Kierunek: zamek Misia Bandziora.
Gra składa się z siedmiu aktów (po trzy sceny, czyli etapy). Każdy poziom zapewnia zupełnie inne doświadczenia - w jednym podróżujemy przez mroczne bagno, a w innym lądujemy na pokładzie statku. W trakcie przygody natrafimy na armie „żołdaków” – pomniejszych przeciwników, którzy będą chcieli przeszkodzić nam w wykonaniu zadania. Każdy pokonany żołdak to jedna uratowana dusza. Podczas przechodzenia poszczególnych poziomów nieraz będziemy musieli popisać się zręcznością i czasem reakcji. Szczególnie jeśli zechcemy dotrzeć do niektórych ukrytych lokacji. Oprócz tego Japan Studio przygotowało ciekawe walki z bossami, gdzie kluczowe jest odnalezienie słabych punktów, a następnie wykończenie wroga w krótkiej sekwencji QTE.
Na szczególną uwagę zasługuje również świetnie zrealizowany dubbing. Choć Kutaro nie wypowiada ani jednego słowa, podczas gry usłyszymy naprawdę wiele różnych głosów. Największą rolę odgrywa narrator, w którego wcielił się niezastąpiony Miłogost Reczek. Aktor niestety odszedł w 2021 roku, ale jego twórczość i ogromny talent pozostaną obecne na zawsze. Narrator regularnie komentuje działania Kutaro oraz wdaje się w dyskusje z towarzyszką protagonisty – Pikariną (Zuzanna Galia). Aktorzy świetnie wykonali swoje zadanie, a jedyną rzeczą, do której mogę się przyczepić jest strona techniczna. Niektóre wypowiedzi są słabo zsynchronizowane z tym, co dzieje się na ekranie.
Niezapomniana przygoda
Oprócz dusz trafimy także na inne „znajdźki”. Kluczowe znaczenie mają głowy marionetek, które pełnią funkcję żyć. Po otrzymaniu obrażeń Kutaro traci jedną głowę, czyli jedno życie. Może ono zostać uzupełnione po szybkim podniesieniu utraconej głowy lub znalezieniu kolejnej w dalszej części etapu. Ponadto każda z głów ma własną animację specjalną. Ten ruch może zostać użyty w konkretnym miejscu, a za jego wykonanie gracz otrzymuje pewną premię (punkty, kolejną głowę, osłabienie bossa, dostęp do specjalnego poziomu premiowego i inne).
Dlaczego Puppeteer jest takie wyjątkowe? Ze względu na bardzo unikalną strukturę rozgrywki, która najzwyczajniej w świecie sprawia masę frajdy. Twórcy zaimplementowali wiele pomysłowych rozwiązań, dzięki czemu gra wielokrotnie nas zaskakuje. W dodatku poziomy są bardzo zróżnicowane, więc nie powinniśmy odczuwać nudy. Puppeteer to także spora dawka humoru, a teatralna atmosfera buduje niesamowity klimat. Uważam, że grafika zestarzała się naprawdę dobrze. Nie jest to oczywiście oprawa dzisiejszych czasów, ale bajkowa stylistyka wciąż prezentuje się nieźle.
Produkcja od Japan Studio pozwala nawet na zabawę w kooperacji. Jeden z graczy wciela się w Kutaro, a drugi steruje Pikariną. Oczywiście zdecydowanie więcej do roboty ma osoba grająca marionetkowym bohaterem. W przypadku rozgrywki solowej gracz steruje obiema postaciami – lewy analog to Kutaro, a prawy to Pikarina. Głównym zadaniem towarzyszki jest odkrywanie sekretów i interakcja z przedmiotami. W kooperacji Pikarina pomaga też podczas walki.
Podsumowując, Puppeteer to prawdziwa perełka z PlayStation 3. Gra zebrała świetne recenzje, ale niestety to nie wystarczyło, aby przebić się do mainstreamu. Produkcja została wydana we wrześniu 2013 roku, więc pod sam koniec generacji. Była to właściwie końcówka okresu, kiedy Sony eksperymentowało z różnymi gatunkami i dawało zielone światło na naprawdę unikalne produkcje. Oczywiście były wyjątki, ale ilość takich projektów uległa znacznemu zmniejszeniu. Choć uwielbiam blockbustery nastawione na fabułę, to z ogromną chęcią przygarnąłbym też mniejsze gry. Nie muszą być to wysokobudżetowe tytuły tworzone przez kilka lat. Pozostaje jednak pytanie - czy znaleźliby się na nie chętni?
Przeczytaj również
Komentarze (40)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych