30 lat minęło. Wspominamy najlepsze startowe gry pierwszego PlayStation
Marka PlayStation ma już bagatela 30 lat, a co za tym idzie od debiutu konsoli Sony i jej startowych tytułów również minęły, lub niebawem miną, trzy piękne dekady.
Pierwsze PlayStation było prawdziwą rewolucją i w momencie, w którym Sony wypuściło swoje cacko na rynek, na dobre został odmieniony los naszej branży - z 2D prawie wszyscy przenieśli się na 3D lub 2,5D, a nacisk poszedł na coraz większe i bardziej immersyjne produkcje. Płaskie światy zostały zastąpione przez trójwymiarowe areny, wsie i małe miasteczka, a nawet czasem prawdziwe miasta, jak w przypadku Drivera. Zanim jednak doszliśmy do tego poziomu od czegoś trzeba było wystartować.
Z racji podzielonej daty premiery na Japonię, Amerykę Północną i Europę, każdy region miał nieco inne gry startowe, a co za tym idzie ciężko jest wyłonić listę najlepszych gier wyłącznie z takich naprawdę startowych gier, wydanych na dzień dobry w Japonii. Dziś zatem wybraliśmy 9 najlepszych gier z początkowych okresów życia pierwszego PlayStation na wszystkich trzech kontynentach. Dlaczego 9? Bo tak naprawdę tylko tyle z nich było naprawdę dobrych i rewolucyjnych. Nie znajdziecie tutaj zatem słabego Street Fighter: The Movie, Mahjonga, czy gier ocenianych nawet ówcześnie na poziomie 3/10. Gotowi?
Ridge Racer (JP)
Na początek lecimy z Riigdee Raceeer. Pamiętacie ten tytuł? Riiiidgee Raceeer! Tak rzekł swego czasu Kazuo Hirai podczas pamiętnej konferencji Sony z 2006 roku. Niemniej jednak pierwszy Ridge Racer to była prawdziwa rewolucja w świecie gier - po płaskich gierkach pokroju OutRun, Lotus Challenge, czy Pole Position, gracze mogli naprawdę doświadczyć trójwymiarowych pojazdów ścigających się na złamanie karku po pięknych trasach.
The Raiden Project (JP)
Czy podczas przeskoku z SNES-a na PSX-a ludzie oczekiwali takich gier jak Raiden III, znany też jako The Raiden Project? Raczej wątpliwe, ale mimo wszystko deweloperzy w bardzo ciekawy sposób wykorzystali moc nowej generacji, aby wznieść gatunek shoo'em upów na wyższy poziom. Więcej akcji, więcej adrenaliny, więcej frajdy. Tak w skrócie można opisać ten tytuł, po którego Japończycy sięgali dość chętnie w dniu premiery.
Battle Arena Toshinden (USA)
Zanim świat konsol miał okazję zawojować Tekken, swoje pięć minut miało Battle Arena Toshinden, które to w USA zrobiło naprawdę niemałą furorę, oszałamiając fanów gatunku iście next-genową jakością grafiki, klimatem i frajdą z zabawy, dostępną w zwykłym domowym zaciszu, gdzie do tej pory takie rzeczy były dostępne wyłącznie na automatach. Dziś może BAT nie robi takiego wrażenia, ale 30 lat temu, to było coś.
ESPN Extreme Games (USA)
Gry sportowe towarzyszyły nam od zawsze i praktycznie na start każdej konsoli dostawaliśmy jakąś "sportówkę" do ogrania. Zanim królować zaczęła FIFA czy NHL i NBA 2K, dostaliśmy taki fajny zestaw mini-gierek w ramach ESPN Extreme Games, gdzie mogliśmy pościgać się na rowerach, porobić różne akrobacje czy skopać rywala podczas wyścigu. Dziś takich gier się już po prostu nie robi.
www.youtube.com/watch?v=FmEy-L4kJKw
NBA Jam Tournament Edition (USA)
Tak samo jak nie ma już miejsca na takie perełki jak NBA Jam, które to jako startowy tytuł PSX-a w USA miał do konsoli przyciągnąć takich typowych przeciętnych Amerykanów. Nie była to może super rewolucyjna produkcja, bo dzieliła swoje technikalia z wersją na SNES-a, ale na pewno była najlepszym sportowym tytułem dostępnym na PSX-a przez co najmniej rok lub dwa. Nawet NHL od samego Sony zawiódł - i to tak na całej linii.
Rayman (USA)
Raymana kojarzy chyba każdy z nas, a kiedy Michel Ancel wchodził na rynek ze swoim nowym IP, mało kto spodziewał się, że te 30 lat później nadal będziemy o nim mówić i nadal będziemy kochać jego bohatera tak mocno. Rayman do dziś jest uznawany za jedną z najtrudniejszych gier na PSX-a i najcięższą odsłonę serii, ale za to ma chyba najbardziej baśniowy, bajkowy klimat ze wszystkich. Szkoda tylko, że nadal nie doczekaliśmy się porządnego wznowienia serii.
www.youtube.com/watch?v=rAd6MlU5yiY
Air Combat (USA)
Ace Combat jest dziś prawdziwą potęgą wśród gier lotniczych i chyba jedną z niewielu serii z tego gatunku, która może poszczycić się milionową sprzedażą. W 1995 roku było jednak nieco inaczej, Air Combat musiało udowodnić, że to właśnie nowo wschodzące IP od Namco będzie wielkim hitem, który pokona jakże liczną ówcześnie konkurencję. Jak się okazało, to był prawdziwy przełom.
Rapid Reload (Europa)
Konkurencja miała Metal Sluga i Contre, zaś PSX dorobił się Rapid Reload, perełki która dziś być może już nie istnieje w szerszej świadomości i mało kto o niej pamięta, ale naprawdę była kawałkiem solidnego szpila do ogrania. Spora dynamika akcji, mnóstwo bajeranckich efektów i tempo akcji, jakiego na SNES-ie raczej osiągnąć się nie dało.
Wipeout (Europa)
No i na koniec kultowy, epicki, fantastyczny, mega super duper szybki Wipeout od kultowego Psygnosis. Latające bolidy zamiast pojazdów i 500 mil na godzinę zamiast marnych 80 km na godzinę. Wtedy to było naprawdę coś super szałowego, coś świeżego i niepowtarzalnego - oczywiście jeśli chodzi o 3D, bo u Nintendo mieliśmy świetne F-Zero. Nie bez powodu Wipeout sprzedał się w 1,6 mln kopii.
www.youtube.com/watch?v=XASEBvDri4U
Przeczytaj również
Komentarze (67)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych