Frostpunk: Gra planszowa. To walka, a nie rurki z kremem

Frostpunk: Gra planszowa. To walka, a nie rurki z kremem

Anna Rymsza | 24.09.2024, 11:24

Czekałam na „Frostpunk 2” jak na wypłatę, ale nie marnowałam czasu. Oczekiwanie umilił mi „Frostpunk” bez prądu. Tak, jest gra planszowa „Frostpunk” i jest fenomenalna. 

„Frostpunk” w wersji planszowej słusznie zyskał wiele nagród. Gra została wydana przez małe studio, ale to nie powinno zniechęcać. Może za to zniechęcić ilość elementów – jest tu jakaś setka kart i absurdalnie dużo żetonów i znaczników różnych rzeczy. Pierwsze rozłożenie gry to będzie spokojnie ponad godzina roboty i spokojnie można przegrać znacznie szybciej, więc to nie jest gra dla słabeuszy. Jednak przypuszczam, że ludzie o słabych nerwach nie biorą się za takie gry jak „Frostpunk”.  

Dalsza część tekstu pod wideo

Twórcy zadbali o łatwy start dla grupy graczy: to podział obowiązków. Dlatego najlepiej zacząć w czwórkę. Każdy z czterech graczy może wcielić się w doradcę do spraw jednego z obszarów (generatora, infrastruktury, kontaktów z ludnością i zdrowia) i skupić się na tym aspekcie przetrwania miasta. Dzięki temu na łebka przypada jakieś 25 proc. zasad i oznaczeń. Genialne! 

Planszówka Frostpunk_1

Na końcu instrukcji znajdują się pomocne załączniki, co również bardzo sobie cenię (i czego brakowało m.in. w Cyberpunku 2077). Jest tu rozpiska tego, jak należy czytać informacje na kartach, jakie funkcje spełniają poszczególne budynki i jak działa sąsiedztwo pól i generatora.

Przy tym gra jest bardzo estetyczna. Oczywiście najbardziej uwagę przyciąga monstrualny generator na środku mapy. Figurka ma prawie 23 cm wysokości i aż się prosi, by ją pomalować. Jeśli ktoś lubi takie zabawy, pewnie będzie zainteresowany też dodatkiem z figurkami budynków. Ja jednak gram kartonowymi żetonami i też nie narzekam. Budynki wyglądają tak samo, jak w grze komputerowej, przewijają się też te same wizerunki postaci. 

Planszówka Frostpunk_2

Karty są duże i czytelne, a do wielu aspektów gry przygotowane zostały specjalne planszetki. Jest nawet znacznik ułatwiający pilnowanie fazy gry (można do tego zaprząc apkę mobilną). To ma oczywiście wady i zalety. Zachowanie porządku w planszowym „Frostpunku” jest kluczowe, by prawidłowo przeprowadzić rozgrywkę, co planszetki znacznie ułatwiają. Wadą jest rozmiar gry. Na naszym stole 100 × 70 „Frostpunk” mieści się na styk i nie jest ułożony tak, jak zaplanowali to autorzy. 

Frostpunk: Gra planszowa. Wrażenia po pierwszym scenariuszu 

Planszówka Frostpunk_3

Oczywiście przegraliśmy. Właściwie kilka pierwszych rozgrywek zakończyło się spektakularną śmiercią mieszkańców miasta. Jednak każda z porażek pozwala nauczyć się czegoś nowego. Planszowy „Frostpunk” wywołuje „syndrom jeszcze jednej tury” i w końcu udało nam się ogarnąć cele i przetrwać burzę. Co ważne, w czasie gry mechaniki, które na pierwszy rzut oka wydają się podejrzane, nabierają znaczenia. Na przykład obracanie żetonów nadziei i niezadowolenia wydawało mi się bez sensu, ale w pewnym momencie „kliknęło”. Podobnie było z oznaczaniem osób lekko i ciężko chorych – służy do tego jeden dwustronny żeton, który trzeba obracać: lekko chory, ciężko chory… a przy trzecim obrocie śmierć. W końcu okazało się to proste. 

Planszówka Frostpunk_4

Pierwszą rozgrywkę prowadziliśmy w czwórkę. Przydzielenie każdemu roli doradcy w jakimś zakresie ratowało sytuację. Rzeczywiście nie dość, że nie musieliśmy ogarniać wszystkich zasad w jedno popołudnie, to jeszcze udało się uniknąć wtrącania się w plany innych. Tu też okazało się, że „Frostpunk: Gra planszowa” ma jedną z lepszych instrukcji, jakie w życiu widziałam. Wszystkie wątpliwości można łatwo rozwiać. Myślę, że przypadki brzegowe już zostały rozpatrzone w wersji komputerowej, a tu jest tylko wyjaśnienie.

Rozgrywka jest wygodna, mimo że przez stół przelewa się morze elementów. To kolejny plus. Wszystkie karty mają świetne oznaczenia, precyzyjne opisy, czytelne instrukcje, a piktogramy są identyczne z tymi w grze komputerowej. Gdy trzeba zarządzać zasobami ludzkimi, uruchomione zostaje kodowanie kolorami i znaczkami – dzieci są zielone i mają piktogram z rękawiczkami, inżynierowie są niebiescy i mają kółko zębate, a pracownicy fizyczni dostali kolor pomarańczowy oraz pięść. Jeden rzut oka wystarczy, by zorientować się, kto choruje, kto głoduje i jak bardzo mamy przechlapane w tej turze. 

Planszówka Frostpunk_5

Generator na środku planszy robi wrażenie. Poza powiększeniem pudełka, figurka generatora spełnia jeszcze jedną rolę – wprowadza element zręcznościowy do gry. Trzeba obciążyć generator, by zapewnić ciepło mieszkańcom miasta. Ładowanie węgla w tej sytuacji wymaga niebywałej ostrożności. Zostało to odwzorowane przez umieszczanie znaczników węgla na kratce wewnątrz figurki. Trzeba to robić tak, by kosteczki nie spadły do szuflady na dole. Jeśli spadnie ich za dużo, maszyna, od której zależy przetrwanie miasta, zrobi „bum” i będzie po frytkach. Napięcie rośnie! 

Frostpunk się nie znudzi 

Planszówka Frostpunk_7

Pierwszy scenariusz, czyli „Nowy dom: Krater” jest taki sam jak w grze komputerowej. Jego celem jest nauczenie graczy zasad gry. Gdy skończysz (lub skończycie) jest kilka możliwości. Ponieważ w grze jest dużo elementów losowych, zawsze można spróbować jeszcze raz. Zresztą wydaje mi się, że nie sposób tego uniknąć. Przegrać można na wiele sposobów, a wygrać tylko na jeden.

Planszówka Frostpunk_9

Gdy „Nowy dom: Krater” zostanie opanowany, można sięgnąć po wyższy poziom trudności albo po kolejny scenariusz. Tu pomoże Księga scenariuszy, zawierająca 8 kolejnych historii. Słusznie będą się wydawać znajome – niektóre są obecne w grze, a niektóre to nazwy miejsc, które można odwiedzić wyprawą terenową i tu zostały rozwinięte. Każdy z nich ma sporo losowości i dwa poziomy trudności, więc nie należy obawiać się, że planszowy „Frostpunk” jest grą jednorazową. 

Dla mnie dużą zaletą jest też możliwość grania w pojedynkę. Szalenie lubię ten świat i walkę z żywiołem. Możliwość rozłożenia gry na stole pozwala mi odpocząć od monitora i obcować z fizycznymi elementami. To dla mnie bardzo ważne w długie wieczory – a te znów nadchodzą.  

Co jeszcze trzeba wiedzieć? 

Planszówka Frostpunk_10

„Frostpunk: Gra planszowa” to bardzo wierne odwzorowanie gry komputerowej. Krytycy mogą podnosić argument, że jest zbyt wierne i wcale nie trzeba było umieszczać w pudełku tych wszystkich mechanik, żetonów, znaczników i kart. Słyszałam też, że możliwość grania w kilka osób została dodana „na siłę”, bo gra doskonale sprawdza się dla samotników. Ja jednak jestem zdania, że rozgrywka została odpowiednio zmodyfikowana i jest doskonale zbalansowana. Gdyby wyciąć jeszcze coś, byłaby zwyczajnie niepełna. Nie oszukujmy się. We „Frostpunk” nie gra się dla relaksu. To walka o przetrwanie, a nie rurki z kremem.

Ze wszystkimi scenariuszami, stopniami trudności i odpowiednim poziomem losowości „Frostpunk: Gra planszowa” będzie inwestycją na lata. To dobrze, bo gra nie jest tania. W chwili pisania artykułu gra kosztuje 390 złotych.  

Planszówka Frostpunk_11

No i jest to gra dla kolekcjonerów. Jak wspomniałam, miłośnicy malowania figurek mogą sięgnąć też po dodatki z modelami budynków i bardziej atrakcyjnymi znacznikami zasobów. Są drogie (odpowiednio 300 i 210 złotych), ale są warte swojej ceny. Gra z nimi prezentuje się zjawiskowo. Za kolejne 100 złotych można dokupić model drednota z jednego ze scenariuszy. Alternatywnie można sięgnąć po dodatek „Timber City” z prostymi figurkami, których nie trzeba samodzielnie malować.

Wisienką na torcie jest opcjonalna apka na telefon, ułatwiająca pilnowanie faz gry, generująca pogodę (zamiast talii kart) i wprowadzająca opcjonalny handel z koloniami. Można też posłuchać z niej świetnej muzyki Piotra Musiała. 

Planszówka Frostpunk_12

Jeśli już rozegrasz wszystkie scenariusze na wszystkich poziomach, możesz sprawić sobie dodatek „Frostlander”. To jeszcze wyższy poziom trudności dla starych wyjadaczy. Jego cena to niecałe 90 złotych. Kusi, ale przyznam, że trochę się go obawiam… 

Na koniec mogę powiedzieć tylko, że jestem tą grą niezmiennie zachwycona. Jeśli lubisz komputerowego „Frostpunka” i lubisz planszówki, myślę, że to pozycja obowiązkowa. Twórcy włożyli serce w to, by dobrze zaplanować jej elementy i przenieść klimat beznadziei z ekranu komputera na stół. Doświadczenie mówi mi jednak, że osoby nieznające „Frostpunka” na początku będą narzekać. 

Źródło: Opracowanie własne
Anna Rymsza Strona autora
cropper