Wstrzymaj emocje! Dużo lepiej i taniej jest kupować po świętach
Święta, tudzież tak szumnie reklamowanym Black Friday to okres, w którym wiele osób ulega pokusie zakupu nowych rzeczy - np. gier i urządzeń elektronicznych, zachęconych atrakcyjnymi ofertami i promocjami.
Niemniej doba handlowa rozkwita już od listopada. Prawdziwy szczyt świątecznego szaleństwa nadejdzie dopiero w grudniu. Wielu z nas jest skłonnych zignorować świąteczny chaos i czekać na ostatnią chwilę, wierząc, że ceny spadną. Czy jednak to naprawdę opłacalna strategia, czy może tylko iluzja oszczędności?
Czy może z kolei warto się spieszyć i wydawać pieniądze na produkty, które mogą być znacznie tańsze po okresie świątecznym? Czasami tak, a czasami nie. Jednak dalej obstawiam, że tak jak w styczniu tego roku, tak i w przyszłym będzie taniej.
Cenowa antycypacja
Kupowanie przed świętami zdecydowanie ma swój urok. Antycypacja nadchodzących prezentów i wyjątkowa atmosfera sprawiają, że zakupy stają się radosnym doświadczeniem. Szkoda jednak, że sklepy zdają się wtedy nie mieć litości dla nas, a właściwie naszego portfela, podnosząc w tym czasie pomału ceny w miarę zbliżania się do Dnia Bożego Narodzenia.
Z drugiej strony, czekając na ostatnią chwilę, wchodzimy w świat promocji i przecen, które są jak magnes przyciągający polujących na okazje. Jednakże, czy te obiecujące zniżki są rzeczywistym wyrazem hojności sprzedawców, czy może jedynie strategią manipulacji emocjonalnej klientów? Dla przykładu gadżet, który przed sezonem świątecznym kosztował 100 zł, może nagle pojawić się jako „promocja” za 120 zł, by później obniżyć cenę do 90 zł. Czy to faktycznie oszczędność, czy jedynie gra cenowa?
Ceny podnoszone są teraz znacznie wcześniej, niż miało to miejsce kiedyś. Powodem tych zmian jest obowiązek uwidaczniania, obok ceny i ceny jednostkowej, również informacji o obniżonej cenie towaru lub usługi, który wszedł w życie w styczniu tego roku (2023). Oznacza on, że sprzedawcy są zobowiązani informować o cenach na 30 dni sprzed obniżki. Kto jednak nie zdążył, wypada dość śmiesznie, jak ostatnio skierowana do mnie oferta w newsletterze (bodajże Neonetu), gdzie ceny sprzed obniżki okazały się być o mniej więcej 100 zł niższe. Czyli de facto sprzedawali drożej i gdyby nie obowiązek pewnie wielu by o tym nie wiedziało, bo jeszcze nie każdy (zwłaszcza osoby starsze) umie jeszcze korzystać z historii cenowej udostępnionej przez porównywarki cenowe.
Nie bez znaczenia pozostaje psychologia zakupów. Sklepy zawsze zyskują na tym, że klienci czują presję czasu, a świąteczna gorączka dodatkowo zwiększa naszą skłonność do impulsywnych zakupów. Racjonalne podejście do tematu z pewnością przyniesie znacznie lepsze rezultaty. Zwłaszcza, gdy ograniczamy się tylko do zakupu rzeczy faktycznie nam potrzebnych. Ważne jest więc zachowanie zdrowego rozsądku i unikanie impulsywnych zakupów, o czym teoretycznie zawsze wiemy. A jakby tego było mało to co roku alarmują nas o tym także eksperci w praktycznie każdej stacji TV, radiu, ale też i w internecie.
Ceny spadają po świętach
Najważniejszym argumentem jest to, że ceny gier i elektroniki zwykle spadają po świętach, gdyż sklepy chcą pozbyć się zapasów i zwiększyć sprzedaż w okresie niższego popytu. Zwykle chodzi też o tzw. wietrzenie magazynów. Według raportu firmy badawczej GfK, średnia cena kupowanych przez nas gier w Polsce w grudniu 2022 roku wynosiła 199,99 zł, a w styczniu 2023 roku spadła do 149,99 zł. To oznacza, że można było zaoszczędzić 25% ceny gry, czekając tylko jeden miesiąc, a czasem i krócej. Podobnie, średnia cena kupowanych smartfonów w Polsce w grudniu 2022 roku wynosiła 1499 zł, a w styczniu 2023 roku spadła do 1299 zł. To oznacza, że można było zaoszczędzić 13% ceny smartfona. I znów wystarczyło tylko poczekać, jak zakończy się gorący okres świąteczny.
Logiczny wydaje się więc wniosek, że faktycznie styczeń i luty są miesiącami, gdzie sprzedawcy „pozbywają się swych rzeczy” w dużo rozsądniejszych cenach, aby nie tylko zrobić miejsce na nowe, ale też po to, żeby zachęcić kupujących w tym zdecydowanie najsłabszym okresie popytu. W grudniu ludzie kupują przecież prezenty dla siebie czy osób najbliższych, zatem ciężko ich będzie ponownie zachęcić do nabycia kolejnych rzeczy, a już na pewno nie tak drogich, jak w okresie, gdzie zwykle kupujemy pod wpływem impulsu, sądząc i wierząc, że taniej to już nie będzie, bo przecież to prawdziwa okazja, a nawet jeśli, to nie mam pewności, że w styczniu dalej to kupie. Sprytna zagrywka marketingowa, to wielkie koło budowane stopniowo przez wiele miesięcy, aby później wystrzelić jak rakieta. Ale każdy z nas zdaje się być na to zjawisko podatny. Oczywiście czasem uda się ustrzelić faktyczną okazję, ale żeby nie dać się nabrać korzystajmy z porównywarek cenowych i historii zmiany cen interesującej nas rzeczy.
Podsumowanie
Podsumowując, uważam, że dużo lepiej i taniej jest kupować gry i elektronikę tuż po świętach, niż przed nimi. Można w ten sposób zaoszczędzić pieniądze, skorzystać z nowszych i lepszych produktów, oraz uniknąć rozczarowań. Zresztą kupowanie w pośpiechu może sprawić, że „nie trafimy z prezentem”, który później ląduje na jednym z tysięcy ogłoszeń. A jeśli ktoś ma szczęście (dowód zakupu), to przynajmniej odda go do sklepu. Warto więc trzymać emocje na wodzy i nie dać się zwieść reklamom, tudzież „fantastycznym” ofertom, które później okazują się być zwykłą manipulacją i iluzją.
Przeczytaj również
Komentarze (33)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych