
Steam Deck to idealny handheld dla casualowych graczy? Trzy razy tak!
O Steam Deck powiedziano przez ostatnie dni naprawdę sporo - nie jestem jednak tym zaskoczony, albowiem pojawił się sprzęt, który może doprowadzić do małej rewolucji na rynku naszej branży.
Nic nie zwiastowało, że 15 lipca będzie jednym z najgłośniejszych dni w roku, jeśli chodzi o branżę gier wideo. Nieczęsto zdarza się, aby jakaś ogromna zapowiedź pojawiła się tak znienacka i tak mocno wywróciła świat rozrywki. Choć oczywiście mówiło się o tym w kuluarach oraz publicznie od jakiegoś czasu (pod nieco inną nazwą), to nie było szczegółów, nie było konkretów - nie było w zasadzie nic, bo pozwalałoby sądzić, że…
Steam Deck nadchodzi i już w momencie zapowiedzi spotkał się niewiarygodnie ciepłym przyjęciem. Zresztą, dość powiedzieć, że już po kilku godzinach liczba złożonych rezerwacji przekroczyła 110 000. Jakby tego było mało, dziś wyniki są prawdopodobnie jeszcze wyższe. A to chyba najlepszy dowód na to, że gracze wyczekiwali czegoś takiego. Czy Valve może to dostarczyć? Przekonamy się.




Steam Deck - co to jest?
Jest to, w najprostszych słowach, konsola przenośna od Valve - sprzęt, który ma konkurować na tym rynku z jedynym dotychczas mocnym zawodnikiem, a więc Nintendo Switch. Premiera zaplanowana została na grudzień, a wszyscy nabywcy będą mieli na sprzęcie dostęp do całej swojej biblioteki Steam. Brzmi sensownie? Jak najbardziej. Dostaniemy 7-calowy, dotykowy ekran, żyroskop, dwa analogi, klasyczne przyciski oraz AMD APU i akumulator, który ma pozwolić na nawet 8 godzin grania.

Jeśli chodzi o cenę, Steam Deck pojawił się w trzech wariantach. Podstawową różnicą jest oczywiście wielkość oraz rodzaj dysku (oprócz tego różnego rodzaju gratisy jak etui, futerały, szkła ochronne czy pakiety motywów i profili), która rozkłada się następująco:
- 1899 złotych - 64GB eMMC internal storage
- 2499 złotych - 256GB NVMe SSD internal storage
- 3099 złotych - 512GB NVMe SSD internal storage
Największą popularnością cieszyła się oczywiście wersja środkowa - według wielu osób stanowi bardzo interesujący kompromis pomiędzy wielkością (oraz mocą) dysku a ceną. I trudno się nie zgodzić, w gruncie rzeczy, w cenie next-genów dostajemy mocnego handhelda, którego spokojnie można podciągnąć pod urządzenie hybrydowe. Nintendo ma się czego obawiać? Cóż, nowy rywal to zawsze pewien lęk, ale bez dwóch zdań także ogromna motywacja.
Idealnie dla „niedzielnego gracza”?
Mam jednak wrażenie, że Valve zamierza celować w nieco inny profil odbiorcy, niż japońscy giganci branży rozrywkowej. Zdaje mi się, że jesteśmy świadkami oddania w ręce graczy konsoli przenośnej, która zachęci do posiadania takie osoby, które nie spędzają długich godzin w wirtualnych światach. Wszystkie decyzje, które ogłoszono przy okazji premiery, zdają się wskazywać na taki obrót spraw.
. Można brać Decka i nie martwić się tym, że nie będzie gier - jeden problem odhaczony. </p> <p><b>Po drugie - Steama ma prawie każdy</b>. Nie trzeba bawić się w zakładanie nowych kont i jakieś przenoszenie danych. Prawdopodobnie wszystko będzie maksymalnie ułatwione i sprowadzone do minimum wysiłku gracza. A biorąc pod uwagę trzy tryby konsoli - przenośny, stacjonarny i tablet - będziemy mogli używać jej jako mały komputer i grać normalnie na ekranie. Zamiast ładować kasę w karty graficzne, można mieć kilka pieczeni na jednym ogniu. </p> <p><b>Po trzecie - szeroki zakres gier.</b> Valve obiecuje, że gry AA oraz AAA ze Steama mają śmigać „naprawdę dobrze”. I jest to bardzo odważne zapewnienie. Wielu ludzi ma problem z Nintendo Switch, ponieważ sporo największych gier jest tam kierowanych do konkretnych odbiorców - są znakomite, ale bez dwóch zdań nie dla każdego. W przypadku Steam Decka od początku mamy narrację, że przez szeroki zakres tytułów, będzie dla wszystkich. </p> <h2>Wiara w sukces </h2> <p>Czy Valve wierzy w sukces? <b>Nie mam wątpliwości, że tak właśnie jest</b>. I nie chodzi mi tu po prostu o wydanie czegoś, co się spodoba. Gdyby tego nie przewidywali, prawdopodobnie nie porywaliby się na wydanie takiego sprzętu. Pisząc o „wierze w sukces”, mam na myśli przekonanie o szansach na zdominowanie rynku konsol przenośnych. Phil Spencer pochwalił, Tim Sweeney pochwalił - choć było w tym nieco branżowej kurtuazji, śmiem twierdzić, że same słowne oklaski były szczere. </p> <p><img alt="Steam Deck gaming" src="https://img.ppe.pl/upload/editor/images/iBrhMhPHAem3oRfAMfLoxS.jpg[404])
Największy sukces upatrywać można jednak w zdaniu, które padło podczas prezentacji sprzętu. Steam Deck ma być nie tyle konsolą, ile przenośnym komputerem PC. Oznacza to, że będzie można zainstalować na nim oprogramowania i systemy innych firm. Chcemy odpalić Epic Games Store, który pełny jest darmowych gier? Nie ma kłopotu. A może stworzyć przenośnego Xboksa? Proszę bardzo!
Podczas wojen konsolowych, które rozgrywają się obecnie, Valve nie stworzyło konkurencyjnego sprzętu, a swego rodzaju most, który może połączyć graczy - po prostu. Czy cena jest wysoka? Stosunkowo pewnie tak, ale jeśli ktoś jest "casualowym gamerem" i chce sprzęt, który w gruncie rzeczy może pozwolić mu na posiadanie pierwiastka każdego z dostępnych na rynku… Wydaje się, że twórcy wykreowali idealną odpowiedź.
Osobiście nie mogę się doczekać i wierzę, że może być to swego rodzaju rewolucja. Wszystko okaże się oczywiście dopiero po premierze, ale jeśli pójdzie zgodnie z planem, grudzień może być przełomowym miesiącem dla gamingu - jednym z najważniejszych w ostatnich latach. Ja czekam bardzo mocno i choć zdecydowałem, że poczekam do pierwszych recenzji, odnoszę wrażenie, że dostaliśmy odpowiedź na potrzeby niedzielnych graczy, którzy chcieliby wszystkiego po trochu.
Przeczytaj również






Komentarze (72)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych