Plaga dryfujących Joy-Conów może powrócić w Switch 2. Nintendo już zabezpiecza się prawnie

W styczniu trąbiliśmy, że "nowa technologia" ma wyeliminować problem dryfujących analogów w Joy-Conach dołączanych do Switch 2. Wygląda niestety na to, że rzeczywistość jest zupełnie inna.
Serwis iFixit rozebrał już i przeanalizował Joy-Cony dołączane do Switch 2. Okazuje się, że ten hardware ma bardzo podobną konstrukcję do oryginalnego designu Joy-Conów. Według iFixit dryfowanie analogów jest wciąż jak najbardziej możliwe, bo technologia jest tutaj w zasadzie identyczna do pierwotnego rozwiązania (szczegóły w filmiku poniżej). Z czasem, gdy standardowy czujnik ulegnie zabrudzeniu i zużyciu, jest prawie pewne, że będziemy znów doświadczać dryfowania analogów.
To, co niepokoi to fakt, że Nintendo wydaje się świadome tego, co czeka posiadaczy Switch 2 w niedalekiej przyszłości. Firma już może zabezpieczać się prawnie przed roszczeniami klientów zirytowanych dryfowaniem analogów w Joy-Conach. Serwis GamesRadar zauważył, że w nowej umowie EULA od Nintendo of America firma zastrzega, że wszelkie skargi sądowe z Nintendo będzie można rozpatrywać wyłącznie w indywidualnych pozwach, a nie poprzez pozwy zbiorowe.




Może to być to reakcją Nintendo na głośne pozwy grupowe, które wytaczane były nie tylko w USA, ale też w Europie, właśnie w związku z powszechnym psuciem się ("dryfowaniem") analogów w Joy-Conach. Jak wiemy Nintendo wygrało po latach batalii jeden z większych procesów właśnie w tej materii.
IGN nazwał w 2020 roku problem dryfowania Joy-Conów w Switch "katastrofą" i jednym z największych problemów z hardwarem konsolowym ostatnich lat.