„Game Over” dla Rosji? Rosyjscy gracze nie będą mieli „niczego”

Unia Europejska rozważa zakaz sprzedaży konsol i kontrolerów do Rosji – podaje Financial Times. Powód? Wojna na Ukrainie.
Kreml miałby wykorzystywać sprzęt do gier m.in. do sterowania bojowymi dronami. Choć globalnie kontrolery służą rozrywce, w konflikcie z Ukrainą stały się narzędziem wojny - armia ukraińska używała m.in. Steam Decka od Valve do kierowania wieżyczkami strzeleckimi. Co proponuje UE?



W nowym pakiecie sankcji znalazłby się zakaz eksportu do Rosji:
- konsol (PlayStation, Xbox, Nintendo)
- kontrolerów (np. Sony DualSense)
- lotniczych symulatorów
- urządzeń zdolnych sterować dronami
Badamy wszystkie produkty wspierające Rosję w prowadzeniu wojny – powiedziała szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas.
Czy zakaz zadziała? Eksperci są sceptyczni. – Rosyjscy operatorzy i tak korzystają głównie z chińskich kontrolerów, dostępnych na lokalnym rynku – komentuje Olena Bulousova z Kyiv School of Economics. Wątpliwości budzi też czas: Microsoft, Sony i Nintendo oficjalnie wstrzymali sprzedaż konsol w Rosji już w 2022 r. Nowe sankcje mają uderzyć w rynek wtórny, ale czy import z Azji da się zatrzymać?
Niemniej przypadek wykorzystania Steam Decka pokazuje, jak sprzęt gamingowy wpływa na oblicze wojny. Tymczasem Rosja, pozbawiona dostępu do zachodnich technologii, sięga po niestandardowe rozwiązania – od konsolowych padów po modyfikowane kamery DJI. Decyzja UE wciąż jest tylko propozycją – aby weszła w życie, musi ją jednogłośnie zatwierdzić 27 państw członkowskich. Czy Europa zablokuje Kremlowi dostęp do „zabawek”, które stały się bronią?