Sony w cieniu sukcesów Naughty Dog. Decyzja, która zmieniła wszystko
Andrew Gavin, współzałożyciel Naughty Dog, ujawnił, że sprzedaż studia Sony w 2001 roku była koniecznością, aby przetrwać.
W tamtym czasie koszty produkcji gier AAA rosły w zawrotnym tempie, co sprawiło, że niezależność wielu deweloperów znikła. Niemniej, gdyby nie podjęta przez Naughty Do decyzja, nie poznalibyśmy wielu kultowych dziś gier.
W świecie wielkich korporacji, gdzie inwestuje się miliony, a obecnie nawet miliardy dolarów w gry, mniejsze studia o wielkich ambicjach nie mają budżetu na zrealizowanie swojej artystycznej wizji, zwłaszcza jeśli chodzi o produkcje AAA.
Jak wyjaśnia Andrew Gavin, w latach 80. gry można było stworzyć za 50 tysięcy dolarów, a budżet serii Crash Bandicoot z połowy lat 90. wynosił już ponad milion. Sytuacja nieco wymknęła się spod kontroli przy produkcji Jak and Daxter, gdzie koszty przekroczyły bagatelne (jak na tamte czasy) 15 milionów dolarów. Z kolei produkcja Jak 3 kosztowała 45-50 milionów dolarów. Naughty Dog, mimo sukcesów w latach 90., nie miało wystarczających zasobów finansowych, aby samodzielnie tworzyć ambitne i wielkie tytuły AAA.
„Włączenie się w struktury Sony było właściwym wyborem” – stwierdził Gavin na LinkedIn, podkreślając, że partnerstwo było korzystne zarówno dla studia, jak i dla wydawcy. Dzięki wsparciu Sony, Naughty Dog stało się jednym z najważniejszych deweloperów first-party, odpowiedzialnym za takie hity jak Uncharted czy The Last of Us.
Bez tego przejęcia studio mogło nie przetrwać przez rosnące koszty produkcji gier AAA. Według szacunków, Sony wykupiło Naughty Dog za około 50-200 milionów dolarów (dokładnej kwoty nigdy nie ujawniono). Dziś firma, mimo pewnych trudności w obecnej generacji, pracuje nad intergalactic: The Heretic Prophet, który - choć zmaga się z falą krytyki o DEI - ma szansę odnieść komercyjny sukces. Właściwie, jak każda ich gra.
Historia Naughty Dog pokazuje, że trudne decyzje (zwłaszcza biznesowe) można przekuć w sukces, zwłaszcza w czasach olbrzymiej konkurencji, gdzie liczy się kreatywność i innowacyjne podejście, a nie powielanie utartych schematów.
