Takich smartfonów już nie będzie? Liczby są dramatyczne
Smartfony Sony, już od dawna nieszczególnie popularne, niebawem czekać może całkowity koniec. Powód? W Japonii, która była dla tych urządzeń swoistym bastionem, coraz śmielej rozpycha się Google – twierdzi Bloomberg.
Po raz pierwszy smartfony Sony trafiły na rynek blisko 15 lat temu, wówczas jeszcze w efekcie mariażu z Ericssonem jako Sony Ericsson. Szybko zdobyły renomę, bo w czasach, gdy przyszłość mobilnych systemów operacyjnych dopiero się krystalizowała, japońska spółka śmiało postawiła na późniejszego zwycięzcę – Androida.
Kłopot w tym, że z biegiem lat Japończycy wyraźnie wytracili swój początkowy impet. Kolejne modele zdawały się być mało innowacyjne, a ich relatywnie wysokie ceny dodatkowo zniechęcały konsumentów. Kiedy zaś firma próbowała czymś zaskoczyć, to kończyło się wtopą jak w przypadku Xperii Play, o której pamiętają już chyba tylko najbardziej zagorzali zwolennicy marki.
Jeśli jednak Sony gdzieś radziło sobie dobrze, to była to macierzysta Japonia. W Kraju Kwitnącej Wiśni jeszcze w roku 2022 udało się sprzedać blisko 2,5 mln urządzeń z rodziny Xperia, a wyniki roczne na poziomie ponad 2 mln nie były w ostatnich latach niczym szczególnym. Tyle że czas przeszły nie pojawia się tu przypadkowo.
Z najnowszych danych IDC wynika, że 2023 rok to już dla mobilnego biznesu firmy z Tokio kompletna klapa. Spadek sprzedaży r/r w tym okresie wyniósł około 40 proc., przekładając się sumarycznie na raptem 1,5 mln wysłanych sztuk.
Ale czy to oznacza, że mieszkańcy Japonii przestali kupować smartfony? Nic z tych rzeczy, bo równocześnie korki od szampana strzelały w Google, który zabierając klientów konkurencji, urósł 5-krotnie. Zatem, chcąc nie chcąc, trzeba przyznać, że nie wygląda to dla Sony zbyt optymistycznie. Zwłaszcza, że mówimy przecież o rynku, który słynie z przywiązania do lokalnych producentów.