Na Steam wyszła właśnie gra o niczym. Tak, dosłownie gra o niczym, gdzie nie ma i nie robisz nic
Otwartość platformy Steam na możliwość publikowania na niej dzieł o dowolnej wielkości, jakości i prawie dowolnej zawartości jest według wielu jedną z największych zalet tego systemu, aczkolwiek są też i tacy, którzy dosłownie wyśmiewają brak kontroli jakości publikując grę o niczym. Dosłownie.
W ostatnich dniach, a konkretniej rzecz ujmując 10 i 12 stycznia na platformie Valve ukazały się dwie nowe, bardzo nietypowe produkcje, które zwą się Nothing oraz Something. Dlaczego są dziwne? Pierwsza z nich to szary ekran z napisem Nothing, gdzie "gra" liczy naszą bezczynność i kara za robienie czegokolwiek - na szczęście gra jest darmowa.
Co innego z "grą" Something - ta kosztuje 500 złotych i polega na dokładnej odwrotności Nothing - jeśli robimy coś czas się nalicza i jesteśmy nagradzani, gdy zaś nie robimy nic, aplikacja zatrzymuje czas i zachęca do zrobienia czegoś. Z jednej strony wiadomo, że to są aplikacje zrobione dla jaj, aby wypunktować jakikolwiek brak kontroli jakości na Steamie, ale całość zebrała na tyle duże zainteresowanie, że ma ponad 1200 ocen pozytywnych i co tu dużo mówić, zabiera "antenowy" czas innym dziełom na Steamie, które takiej uwagi naprawdę by potrzebowały. Jak myślicie, Valve dobrze robi, że oferuje aż taką wolność?