Martin Scorsese nawołuję do „walki” z filmami Marvela. Reżyser ponownie promuje swoją historię
Martin Scorsese wpadł na ciekawy pomysł, by promować swoje najnowsze produkcje. Gdy w 2019 roku do kin oraz na Netflix zmierzał „Irlandczyk”, to reżyser powiedział, że filmy Marvela „to nie jest kino”. Teraz nadszedł czas na promocję „Czas krwawego księżyca”, więc ponownie twórca wyciągnął temat superbohaterskich opowieści.
Na łamach GQ pojawił się obszerny wywiad z twórcą takich historii jak „Taksówkarz”, „Gangi Nowego Jorku” oraz „Chłopcy z ferajny” i choć ponownie reżyser wspomina o swoim nowym tytule, to światowe media skupiają się na jego promocyjnej krucjacie.
Martin Scorsese wspomniał, że jego zdaniem branża filmowa tak naprawdę „skończyła się” około 50 lat temu, a w ostatnim czasie coraz częściej do głosu dochodzą produkcje, które w niebezpieczny sposób traktują współczesną kulturę.
Reżyser uważa, że superbohaterskie kino wypacza ideę prawdziwego kina i najwidoczniej opowieści między innymi Marvela są „prawdziwym” zagrożeniem.
Niebezpieczeństwo polega na tym, co robi to z naszą kulturą. Ponieważ będą teraz pokolenia, które będą uważać, że filmy są tylko takie, tym właśnie są filmy – powiedział Scorsese.
Martin Scorsese uważa, że wszyscy filmowcy muszą przeciwstawić się filmom z superbohaterami, by pokazać, jak tak naprawdę wygląda kino. Twórca zachęcił do walki z superbohaterskimi filmami, ponieważ tylko w taki sposób można „ocalić kino”.
Oni już tak myślą. Oznacza to, że musimy walczyć mocniej. I to musi pochodzić z poziomu podstawowego. Musi pochodzić od samych filmowców. I będziesz miał, braci Safdie i będziesz miał Chrisa Nolana, wiesz, co mam na myśli? I uderzać w nich ze wszystkich stron. Uderzaj ze wszystkich stron i nie poddawaj się. Zobaczmy, na co cię stać. Idź tam i zrób to. Odkrywaj na nowo. Nie narzekaj na to. Ale to prawda, bo musimy ocalić kino.
Reżyser w trakcie rozmowy wytłumaczył, że superbohaterskie opowieści nie wnoszą nic nowego do życia widzów, a są po prostu treściami, które otrzymujemy:
Nie, nie chcę tego mówić. Ale chodzi mi o to, że to wyprodukowana treść. To prawie jak sztuczna inteligencja tworząca film. Nie oznacza to, że nie ma niesamowitych reżyserów i ludzi od efektów specjalnych, którzy tworzą piękne dzieła sztuki. Ale co to oznacza? Co dadzą ci te filmy? Oprócz pewnego rodzaju skonsumowania czegoś, a następnie wyeliminowania tego z umysłu, całego ciała, wiesz? Więc co ci to daje?
Martin Scorsese pewnie rzuci jeszcze kilkoma podobnymi tekstami w następnych wywiadach, a temat ucichnie do momentu, gdy reżyser nakręci następny film i będzie chciał go promować.