Pan Samochodzik i templariusze od Netflixa mierzy się z falą krytyki. „Marność nad marnościami”
„Pan Samochodzik i templariusze” zadebiutował dzisiaj i tak jak mogliśmy się spodziewać – wielu fanów serii postanowiło zmierzyć się z filmem. Pierwsze opinie są jednak bardzo jednoznaczne i wiele na to wskazuje, że nie będzie to najnowszy hit korporacji.
O godzinie 9:00 odbyła się premiera „Pan Samochodzik i templariusze”. Jest to nowa adaptacja serii powieści przygodowych Zbigniewa Nienackiego „Pan Samochodzik”. Wielu widzów zastanawiało się, jak korporacja poradzi sobie z kolejną znaną i docenioną w naszym kraju produkcją, ale najwidoczniej nie mamy dobrych informacji.
Pierwsi fani już zobaczyli „Pan Samochodzik i templariusze” i ich zdaniem film jest związany ze znanym uniwersum wyłącznie za pomocą nazwy:
Obejrzałem. Zadziwia mnie skąd wśród scenarzysty, reżysera, generalnie twórców, przekonanie, że jeśli z książki wezmą tylko tytuł i bohaterów, a sami stworzą fabułę i historię, to będzie to lepsze i ciekawsze niż pierwowzór. To mam zła wiadomośc - Nienacki w domku nad jeziorem na Mazurach stworzył 10 razy bardziej interesująca i porywająca książkę niż to gówno, które wymyśliliście Wy. Tylko aktorów szkoda - napisał Mikołaj Mańko, na profilu Netflix Polska.
Ten film to jakaś kpina xD nie ma nic wspólnego z książką. Zrobiliście z tego jakiś kryminał. Już na początku nie pasuje to, że jest dwóch harcerzy i harcerka - Aleksandra Żyglicka.
Jeszcze jedna ekranizacja Netflixa mająca mało wspólnego z literackim pierwowzorem. Ekranizacja z Mikulskim jak lepsza,chociaż też odbiegała od książki ale nie tak bardzo jak netfixowa. Za bardzo inspirowana jest seria z Indianą Jones. Co tu robią Jaćwingowie?!! - Sławomir Świerski.
Wielu widzów podkreśla, że „Pan Samochodzik i templariusze” nie ma za wiele wspólnego z lubianą w Polsce serią, a twórcy zmienili wiele istotnych wątków.
Ryszard Chojnowski, znany tłumacz związany z branżą gier, na Twitterze relacjonował oglądanie produkcji, a następnie skomentował propozycję wymownymi słowami:
Pan Samochodzik i Templariusze obejrzany. Marność nad marnościami i wszystko marność. Najgorsze, że na koniec tej abominacji jest wyraźna zapowiedź splugawienia Tajemnicy Tajemnic. Bardzo nie polecam.
Pan Samochodzik i Templariusze obejrzany. Marność nad marnościami i wszystko marność. Najgorsze, że na koniec tej abominacji jest wyraźna zapowiedź splugawienia Tajemnicy Tajemnic. Bardzo nie polecam.
— Ryszard Chojnowski (@Ryslaw) July 12, 2023
Obejrzałem do końca. To jest zrobione z taką nieprawdopdobną pogardą dla materiału źródłowego, że aż żal. Praktycznie wszystko jest tu złe, a najgorszą abominacją jest zkurtyzaniony scenariusz. Pan Bartosz albo nigdy nie czytał Pana Samochodzika albo go szerze nienawidził, bo tak zgnoić taki materiał źródłowy to naprawdę trzeba mieć talent. Nie polecam. Jeden z najgorszych filmów, jakie widziałem od lat.
Obejrzałem do końca. To jest zrobione z taką nieprawdopdobną pogardą dla materiału źródłowego, że aż żal. Praktycznie wszystko jest tu złe, a najgorszą abominacją jest zkurtyzaniony scenariusz. Pan Bartosz albo nigdy nie czytał Pana Samochodzika albo go szerze nienawidził, bo tak…
— Ryszard Chojnowski (@Ryslaw) July 12, 2023
Jego zdaniem... w nowej wersji nie ma nic związanego z książką:
Jeszcze pozostając w temacie netfliksowego Pana Samochodzika (obiecuję, że powoli kończę), uświadomiłem sobie, że w tym filmie nie ma ANI JEDNEJ sceny wziętej z książki. Dosłownie. To chyba rekord jeśli chodzi o tak zwane „adaptacje”
Jeszcze pozostając w temacie netfliksowego Pana Samochodzika (obiecuję, że powoli kończę), uświadomiłem sobie, że w tym filmie nie ma ANI JEDNEJ sceny wziętej z książki. Dosłownie. To chyba rekord jeśli chodzi o tak zwane „adaptacje”
— Ryszard Chojnowski (@Ryslaw) July 12, 2023
Zamierzacie mimo wszystko zobaczyć „Pan Samochodzik i templariusze”?