Morgan Freeman w szczerych słowach komentuje problem rasizmu: słowo „Afroamerykanin to obelga”
Zdobywca Oscara za drugoplanową rolę w „Za wszelką cenę” skomentował sytuację rasizmu oraz problematycznych działań wykonywanych przez część osób. Zdaniem Morgana Freemana takie wydarzenia, jak Miesiąc Czarnej Historii to tak naprawdę obelga.
85-letni aktor wystąpił w wielu znakomitych produkcjach. Fani mogli oglądać jego kapitalne role w między innymi „Skazani na Shawshank”, „Siedem”, „Za wszelką cenę” czy też „Choć goni nas czas”. Gwiazdor Hollywood rozmawiał z redakcją The Sunday Times i potwierdził, że choć świat wciąż się zmienia, to jednak nieustannie łatwo dostrzec mu objawy rasizmu, które źle wpływają na obraz czarnoskórych.
Gdy dorastałem, nie było w filmach żadnego „mojego” aktora. Jeśli w filmie był Czarny, to był on śmieszny. Aż przyszedł Sidney Poitier i pokazał młodym ludziom takim jak ja, że 'OK, tak, mogę to zrobić' – powiedział Morgan Freeman.
Następnie aktor podjął temat różnych specjalnych wydarzeń przygotowanych dla społeczności czarnoskórych i jego zdaniem w wielu przypadkach takie inicjatywy nie wpływają dobrze. Podobnie zresztą jak samo słowo „Afroamerykanin”.
Dwie rzeczy, o których mogę powiedzieć publicznie, a których nie lubię. Miesiąc Czarnej Historii to obraza. Zamierzasz zdegradować moją historię do jednego miesiąca? Również słowo „Afroamerykanin” jest obelgą. Nie podpisuję się pod tym tytułem. Czarni ludzie mieli różne tytuły aż do „słowa na n” i nie wiem, jak te rzeczy tak się utrwalają, ale wszyscy używają słowa „Afroamerykanin” – dodał Freeman.
Gwiazdor zgodził się także z Denzelem Washingtonem, który stwierdził, że jest „bardzo dumny z bycia Czarnym”, ale „to nie wszystko, czym jestem”. Morgan Freeman poinformował, że tak naprawdę ludzie nie mogą definiować się „w ten sposób”.
