Charlie Cox wspomina moment zaproszenia do MCU. Aktor przyznał, że było to "spełnieniem marzeń"
Daredevil jest jednym z tych bohaterów, którego fani Kinowego Uniwersum Marvela najbardziej chcieli zobaczyć w szeregach marki. Na szczęście wołania zostały wysłuchane, a dodatkowo Disney zdecydował się nie kombinować z kastingiem pod kątem roli i ponownie obsadził w niej Charliego Coxa, którego mieliśmy okazję oglądać przy okazji trzech sezonów serialu na Netflixie.
Jak pewnie wiecie, mężczyzna pojawił się po raz pierwszy w najnowszym filmie o Spider-Manie, gdzie mogliśmy go oglądać w zaledwie kilkuminutowej sekwencji. Nie jest także tajemnicą, że szykowane jest odrębny serial, w którym to on będzie na pierwszym planie. Sam aktor nie kryje natomiast radości związanej z szansą, którą daje mu obecnie Disney. To dla niego spełnienie marzeń z dzieciństwa:
Myślałem, że to żart lub jakiś prank. Dostałem wiadomość od asystenta Kevina Feige, który spytał, czy mogę do nich oddzwonić. Pomyślałem, że może to być impreza charytatywna z powodu COVID i wszyscy wezmą udział. Ale zapytano mnie, czy chcę być w Spider-Manie, to było szalone.
Byłem w ogrodzie przed domem, a moja żona siedziała na schodach, patrząc na mnie i pytając: "Co się dzieje?" To było szalone. To było marzenie z dzieciństwa, to było niewiarygodne.
Naprawdę miło czyta się takie słowa, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Fajnie widzieć, jak inni spełniają swe marzenia, ciężko na to pracując i szlifując swój talent. Charlie Cox zdążył pokazać się ze znakomitej strony w "Daredevilu" od Netflixa, więc miejmy nadzieję, że w dalszym ciągu się to nie zmieni i będzie kontynuowane.