Take-Two znalazło sposób na walkę z używkami

Strauss Zelnick, prezes Takle-Two, odniósł się do sprawy używanych gier, których uruchomienie na nowej konsoli Microsoftu ma się wiązać z uiszczeniem opłaty o równowartości nowego tytułu. Okazuje się, że Take-Two ma swój sposób na walkę z drugim obiegiem - znacznie ciekawszy dla graczy.
Na początku prezes wydawcy takich hitów jak GTA IV czy Max Payne 3 zaznaczył, że jeśli Microsoft chce zarabiać na używkach, nie powinien całego tortu zagarniać dla siebie.




- zaznacza Zelnick, któremu osobiście jak najbardziej przyznaję rację. Zanim jednak zaczniecie wieszać na nim psy, wiedzcie, że Take-Two ma zupełnie odmienne podejście do kwestii używanych gier. Strauss zaznacza, że lepiej jest stworzyć bardzo dobrą produkcję, z wysoką średnią na Metacritic i dostarczać graczom przez pierwsze 7-8 tygodni DLC (nawet darmowe) zniechęcające do sprzedaży gry. Nie zapominajmy, że wydawcy zarabiają najwięcej przez pierwszy miesiąc, dwa od debiutu gry na półkach sklepowych stąd też taka a nie inna polityka.
Zelnick dał również do zrozumienia, że nie sztuką jest karanie graczy za to, że kupują używane gry. Sztuką jest stworzenie tak dobrego tytułu, by zachwycił on użytkowników zachęcając tym samym do zatrzymania go w swojej kolekcji. Jakby nie patrzeć jest to zdrowe podejście - boje się jednak, że takie firmy jak Activision czy Electronic Arts nie podzielają zdania naszego przedmówcy.