Watch Dogs: ogromna wpadka Ubisoftu
Kampanie wirusowe to rzecz niezwykle popularna w ostatnich czasach, a sprawnie poprowadzone potrafią przyciągnąć uwagę ogromnej ilości graczy, a nawet osób niepowiązanych z naszą branżą. Niestety, Ubisoft przez prosty błąd sam wystawił się na ostrzał. Ktoś za to beknie.
Kampanie wirusowe to rzecz niezwykle popularna w ostatnich czasach, a sprawnie poprowadzone potrafią przyciągnąć uwagę ogromnej ilości graczy, a nawet osób niepowiązanych z naszą branżą. Niestety, Ubisoft przez prosty błąd sam wystawił się na ostrzał. Ktoś za to beknie.
Po prezentacji Watch Dogs na E3, fani mogli wziąć udział w specjalnej zabawie i śledzić na bieżąco losy Josepha Demarco, fikcyjnej postaci, która niejako wprowadzała nas w realia gry. Trzeba było jedynie podać swojego maila i czekać cierpliwie na to, czym podzieli się z nami francuski gigant.
Akcja zakończyła się tym, że wspomniany Demarco zginął w wypadku, którego okoliczności nie zostały do końca wyjaśnione, jednak to w jaki sposób Ubisoft przekazał informację ludziom, wywołał spore kontrowersje. Otóż osoby odpowiedzialne za całą kampanię popełniły czeski błąd i wysyłając maila nie ukryły adresów uczestników zabawy, przez co cała baza wyciekła do sieci. Znalazły się tam między innymi adresy redaktorów największych amerykańskich stron.
To oczywiście wywołało reakcję łańcuchową i niedługo potem część osób musiała pogodzić się z masą spamu napływającą na ich skrzynkę. Biorąc pod uwagę tematykę gry, można by pomyśleć, że to celowe zagranie Ubisoftu, z czego zresztą już zaczęli żartować gracze. Miała być fajna zabawa a zrobił się niezły smród...