Zwiedziliśmy laboratorium Umbrelli

Gry
2897V
Zwiedziliśmy laboratorium Umbrelli
Roger Żochowski | 10.06.2012, 21:59

Wcześniej w Poznaniu, a dzisiaj w Warszawie (Plac Konstytucji), pojawiła się ciężarówka imitująca Laboratorium Umbrelli. Wszystko z okazji zbliżającej się premiery filmu Resident Evil: Retrybucja. My oczywiście tam byliśmy sprawdzając, co też kryje się w środku. 

Wcześniej w Poznaniu, a dzisiaj w Warszawie (Plac Konstytucji), pojawiła się ciężarówka imitująca Laboratorium Umbrelli. Wszystko z okazji zbliżającej się premiery filmu Resident Evil: Retrybucja. My oczywiście tam byliśmy sprawdzając, co też kryje się w środku. 

Dalsza część tekstu pod wideo
xxxxx

 

Niestety, jak to w takich przypadkach bywa, w środku zabronione było pstrykanie zdjęć i kręcenie filmów, tak więc musicie zdać się na moją pisemną relację. Aby w ogóle dostać się do środka trzeba było stać w kolejce składającej się tak na oko ze 150 osób. Biorąc po uwagę fakt, że do ciężarówki wchodziły pięcioosobowe grupy, trzy godziny strzeliły jak... z bicza strzelił.

 

 

 

 

W międzyczasie można było zrobić sobie zdjęcia z panami ubranymi w mundury Umbrelli, dzierżących w dłoniach sporej wielkości spluwy, tudzież obejrzeć trailery nadchodzacego filmu oraz szóstej odsłony gry. Po mieście chodził też gość ubrany w biały fartuch złowieszczej korporacji, rozdając stosowne ulotki i paradując z charakterystyczną parasolką, której barwy rozpoznają wszyscy fani serii Resident Evil. 

 

 

 

Wielbiciele plakatów, mogli także zaopatrzyć się w okazyjny gadżet w specjalnym, czarnym namiocie, jednak szybko okazało się, że zainteresowanie eventem przerosło oczekiwania organizatorów, bowiem plakaty rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Impreza przyciągała także uwagę przypadkowych przechodniów. Sporo starszych osób widząc panie w białych fartuchach, "pracowników ochrony" i ogromną kolejkę, ustawiało się w rządku sądząc, że w środku można będzie skorzystać z darmowych badań lekarskich.

 

 

 

A co czekało na nas w środku? Całość składała się z czterech pomieszczeń. W pierwszym, pani doktor w białym fartuchu tłumaczyła nam w bardzo formalnym tonie czym zajmuje się organizacja Umbrella, dziękując za to, że zdecydowaliśmy się do niej dołączyć. Po chwili każda z pięciu wpuszczonych osób musiała "zeskanować" swoją twarz i dłoń wykorzystując do tego specjalny panel umieszczony na ścianie. Następnie urocza pani wychodziła z pomieszczenia, a my oglądaliśmy propagandowy filmik instruktażowy Umbrelli na monitorze LCD umieszczonym pod sufitem. W pewnym momencie przekaz został zakłócony przez filmową Alice, czemu towarzyszyła klimatyczna zabawa światłem.

 

Alice ostrzegała nas przed niebezpieczeństwem przystąpienia do Umbrelli otwierając drzwi do kolejnego pomieszczenia. Tam czekała na nas scenografia przedstawiająca zniszczone laboratorium, a zdjęcia osób zwiedzających ciężarówkę przewijały się na ekranie jednego z monitorów. Tutaj czekał na nas kolejny, interaktywny moment - otworzenie drzwi po wciśnięciu podświetlonego panelu na ścianie. W następnym pomieszczeniu zwiedzający podziwiali sklonowaną Alice, której trzy kopie umieszczone były w szklanych inkubatorach.

 

Ostatnie drzwi prowadziły do pomieszczenia, gdzie uczestnicy zabawy dowiadywali się, że zostali... sklonowani. Towarzyszyły temu odpowiednio przerobione zdjęcia, które jak pamiętacie robiono nam w pierwszym pomieszczeniu. Widok profili (mojego i mojej narzeczonej) w bazie danych Umbrelli nawet mnie rozbawił, niestety był to już koniec przygody. Pozostało tylko obejrzeć trailer filmu zachęcającego do walki z korporacją oraz sesja zdjęciowa z kolejną panią w fartuchu (czerwone szpilki rulez) i żołnierzami Umbrelli. 

 
Pomysł z ciężarówką bardzo fajny, realizacja i scenografia także, jednak 3 godziny spędzone w kolejce nie były warte tego, co zobaczyliśmy w środku. Nie zmienia to faktu, że fajnie, iż tego rodzaju eventy są organizowane w naszym kraju. Oby więcej takich atrakcji. 
 

 

Źródło: własne

Komentarze (21)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper