E3 2012: Nintendo szuka popytu wśród casuali
Wii swój ogromny sukces w dużej mierze zawdzięcza casualom, którzy w poszukiwaniu prostej i przyjemnej rozrywki rzucili się na system Nintendo jak szczerbaty na suchary. W przypadku Wii U Ninny nie zamierza o nich zapominać.
Wii swój ogromny sukces w dużej mierze zawdzięcza casualom, którzy w poszukiwaniu prostej i przyjemnej rozrywki rzucili się na system Nintendo jak szczerbaty na suchary. W przypadku Wii U Ninny nie zamierza o nich zapominać.
Zacznijmy od Wii Fit, który jak zapewniano na konferencji Nintendo, sprzedał się na świecie w milionach. Firma hydraulika zamierza teraz pójść o krok dalej i wraz z premierą swojej nowej konsoli zaatakować rynek WiiFit U. Ponownie przyjdzie nam spalać kalorie wyginając się przed ekranem na Balance Board, jednak tym razem zabawie towarzyszył będzie Game Pad, a wraz z nim nowe funkcjonalności. Powieście mnie, ale nigdy nie rozumiałem fenomenu tej gry. Osobiście wole iść pobiegać, pograć w piłkę, tudzież zrzucić brzuszek jeżdżąc na rowerze, niż robić to przed ekranem telewizora.
Kolejnym tytułem, który mnie akurat zaciekawił, z racji częstych domówek, na których nie może zabraknąć Singstara, jest... SING. Mamy tu do czynienia z produkcją skierowaną do wszystkich domorosłych fanów karaoke. Oczywiście największą innowacją będzie zastosowanie Game Pada, na którym możemy chociażby wyświetlić sobie tekst danego utworu. Na imprezy jak ulał.
Wii U dostanie także swoją wersję Just Dance 4, czyli serii wielbionej przez wszystkich fanów wirtualnych wygibasów w rytmie znanych utworów muzycznych. Tu podobnie jak w poprzednich dwóch produkcjach swoje zastosowanie znajdzie Game Pad (na małym ekranie będzie można dla przykładu pobawić się choreografią i ustawić róznego rodzaju figury dla tańczących w danej chwili znajomych). Dacie wiarę, że ta seria sprzedała się już w 30 milionach kopii?!
Na sam koniec pozostawiłem sobie Sports Connection, czyli coś dla całej rodziny (na reklamach zawsze radosnej i uśmiechniętej). To nic innego jak zestaw kolejnych mini-gierek wykorzystujących nowe możliwości Wii U, w których prym wiodą wyścigi kartów, golf, tenis i tym podobne dyscypliny.
Podsumowując: wcale nie uważam, że tego rodzaju produkcje są zbędne Nintendo. Nie bądźmy naiwni - jeśli firma ma sprawnie funkcjonować potrzebuje zysków, a tak się składa, że casuale mogą mieć w tym spory udział. Ważne, by Nintendo znało umiar i dbało także o zaspokojenie potrzeb drugiej, nie mniej ważnej grupy, za jaką uchodzą hardkorowi gracze. Bo to właśnie oni są w stanie zagwarantować firmie stały i regularny przychód, wiążąc się z nią na długie lata. Jeśli w przypadku Wii U Big N będzie w stanie zadowolić oba typy konsumentów, ma spore szanse na to, by osiągnąć kolejny raz sukces.