Reklama

Mój rok 2024 i 10 najlepszych gier w jakie zagrałem

BLOG
411V
user-96885 main blog image
Stragler | 01.01, 21:03
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Witam wszystkich serdecznie w nowym roku. Oprócz picia szampana, puszczania fajerwerków i składania nowych postanowień, jest też to czas podsumowań. Z tej okazji przygotowałem 10 najlepszych gier jakie udało mi się ukończyć w roku 2024.

Aha i drobna wzmianka. Jest to moje podsumowanie roku, a że jestem graczem retro to znajdują się tutaj pozycje głównie starsze. No i są to też gry, które ukończyłem po raz pierwszy.

10. Quake

Zestawienie otwiera pierwsza odsłona Quake’a. Jest to pierwsze wejście ID Software w pełne 3D. Cóż tu można napisać. Pełny oldschool w strzelankowym wydaniu. Dynamicznie lawirujemy między przeciwnikami, zbieramy power up’y i siejemy rzeź przy pomocy dość pokaźnego arsenału. Podobał mi się klimat, podchodzący pod dark fantasy wymieszanego ze szczyptą science fiction i potworami rodem z Lovecrafta. Grałem w wersje zremasterowaną, podbijającą nieco grafikę.

9. Uncharted Zaginione Dziedzictwo

Szczerze mówiąc gdzieś mi umykał ten dodatek do świetnej serii jaką jest Uncharted. Grę kupiłem dodatkowo przy okazji innych zakupów i zasiadłem do niej przypadkowo. Nie zawiodłem się. To wciąż dobra gra godna głównej serii. Historia dobrze uzupełnia fabułę z podstawki. Nadal zwiedzamy różne miejsca, rozwiązujemy zagadki, strzelamy w spektakularnych scenach i nie zabrakło tu nawet miejsca na zwiedzanie sporego obszaru samochodem. Sceny akcji to istny rollercoaster. Tego oczekiwałem od gry przygodowo-akcyjnej inspirującej się słynną serią filmową – Indianem Jonesem.

8. Super Mario Galaxy

W tym roku nabyłem w końcu swoją konsole ze stajni Nintendo. Jest to moja pierwsza gra z Marianem w pełnym 3D. Świetnie się bawiłem przez podróże międzyplanetarne. Zaglądałem w każdy kąt by zebrać jak najwięcej gwiazd by odblokować nowe poziomy. Co prawda gry nie wymaksowałem ale bawiłem się świetnie. Ta gra u podstaw to wciąż klasyczne Mario – skaczemy po platformach, walczymy z bossami. Jednak nie zabrakło tu miejsca na kilka pewnych eksperymentów, jak chociażby wykorzystanie kontrolera ruchowego.

7. Gran Turismo 2

Zawsze jakoś było mi nie po drodze z tą marką. W czasach PS2 grałem nieco w czwartą odsłonę, ale jakoś mnie nie pociągała, pewnie dlatego, że nie jestem fanem symulacji. W tym roku postanowiłem zabrać się za coś nieco starszego i wybór padł na drugą część. Po ukończeniu licencji i przyzwyczajeniu się do tego, że auto nie wyhamuje w 2 sekundy, a wchodzenie w zakręt przy 200km/h to zły pomysł, zabrałem się za podbój kariery. I właśnie to mi siadło, to precyzyjne wchodzenie w zakręty, budowanie kolekcji nowych wozów, maksowanie wyników. Jedyny minus dla mnie to nieco chaotyczne dobieranie nowych zawodów, gdzie wymagane są specyficzne samochody. Musiałem nieco robić research podczas przygody by wiedzieć jakie zawody dają nam w nagrodę nowe fury, które wykorzystamy do podjęcia kolejnych mistrzostw

6. Luigi’s Mansion

Kolejna gra z uniwersum Mario. Tym razem sterujemy Luigim,a gra bardziej przypomina starą szkołę survival-horrorów niż odsłony z udziałem brata głównego bohatera. Jakbym miał grę opisać jednym zdaniem to powiedziałbym, że jest to Resident Evil dla najmłodszych. Zwiedzamy rezydencję, zbieramy klucze, które odblokowują nam dostęp do kolejnych części posiadłości, rozwiązujemy zagadki i walczymy z duchami.

5. Super Metroid

Jest to moje pierwsze zetknięcie się z tą serią i spore zaskoczenie. Ta gra mimo trzydziestki na karku jest wciąż niesamowicie grywalna. Eksplorujemy planetę Zebes, zdobywając po drodze co raz kolejne ulepszenia, pozwalające dostać się w nowe miejsca. Mimo wieku, gra jest dosyć intuicyjna i nie wymaga, aż takiej wnikliwości by wiedzieć gdzie iść dalej, lecz jeśli będziecie chcieli zebrać wszystkie power up’y to będziecie musieli nieźle się postarać. Na uwagę zasługują również potyczki z bossami, które wymagają odkrycia schematu i znalezieniu sposobu na danego adwersarza. Dla fanów metroidvanii pozycja obowiązkowa.

4. Eternal Darkness: Sanity’s Requiem

Do gry zasiadłem w ramach Halloween i przepadłem na parę dni. Świetny survival-horror, który czerpie z klasyki, chociażby Lovecrafta. Historia opowiada o młodej kobiecie, badającą sprawę śmierci własnego dziadka. W jego rezydencji znajduje tom o nazwie Nekronomikon Eternal Darkness i zaczyna go badać, a my jako gracze, w ramach czytanej księgi, wcielamy się w kolejne postaci na przestrzeni dwóch tysięcy lat. Zwiedzimy zatem: starożytne ruiny jako rzymski legionista, średniowieczny klasztor jako mnich czy świątynie jako pers. Ciekawostką jest tutaj całkiem nieźle pomyślany system magii, w którym możemy układać własne czary, a także poziom szaleństwa bohatera, który jeśli spadnie do niebezpiecznego poziomu, zacznie mieć omamy. Niektóre z tych omamów w ciekawy sposób burzą czwartą ścianę.

3. S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla

W zasadzie sięgniecie po ten tytuł zachęciła mnie premiera drugiej części, ponieważ na pierwszych gameplayach dosyć mi się spodobała. Jednak mój komputer jak zobaczył wymagania sprzętowe to tylko parsknął śmiechem. Z braku laku postanowiłem w końcu dać szanse pierwowzorowi i było to moje 3 podejście w życiu do tej gry i wreszcie siadło. Zona pochłonęła mnie swoim klimatem, aurą tajemniczości i zagrożeniem jakie na nas czyha ze strony mutantów, bandytów i anomalii. To gra trudna i niewybaczająca błędów, ale przy tym jest satysfakcjonująca. Tytuł nieco czerpie z gatunku RPG. Mamy tutaj otwarty świat, postać z czasem staję się potężniejsza wraz ze zbieranym ekwipunkiem oraz wykonujemy  questy z podziałem na główne i poboczne. Ciekawa jest tutaj również fabuła bo co prawda przez większość gry wykonujemy zlecenia to zakończenie jest dosyć ciekawe i zależy od naszych działań jakie podjęliśmy w trakcie gry.

2. Baldur's Gate II: Enhanced Edition

W końcu udało mi się zasiąść do tego klasyka. Co prawda grę przechodziłem z przerwami niemalże cały rok to udało mi się w grudniu ukończyć podstawkę. O Baldurze mógłbym się wiele rozpisywać. Sequel idealny. O wiele więcej ciekawszych lokacji, lepiej napisanych towarzyszy, długie i ciekawe questy poboczne. Głowna linia fabularna poprowadzona w świetny sposób. Scigamy maga Irenicusa, który wykradł nam dusze, a w trakcie przygody poznajemy jego historię i motywacje. Wracają tutaj towarzysze znani nam z jedynki i jest opcja romansowania z nimi. Grałem w wersję Enchanced Edition, który na szczęście dostał polski dubbing bo nie wyobrażam sobie wypowiadanego tekstu „Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę” bez głosu Fronczewskiego. Pomijając kilka drobnych archaizmów jak na przykład system czarów to gra mogła by dzisiaj spokojnie powalczyć o tytuł gry roku.

1. Red Dead Redemption 2

Po latach odkładania w końcu zabrałem się za tę pozycję i cóż ja tu mogę napisać. O tej grze powiedziano już wiele. Rockstar jak zwykle dowiózł wybitną produkcję. Poznajemy historię gangu Dutch’a sprzed wydarzeń z jedynki. Możemy dogłębniej zapoznać się z osobami gangu i prześledzić ich wędrówkę po mapie Stanów. Gra się nie spieszy i rozwija historię powoli. Do tego dobrze napisany główny bohater Arthur Morgan, którego mogę tu w skrócie opisać jako „swój chłop”. Z RDR 2 jest trochę jak z filmami Tarantino – główna część gry wypełniają dobrze napisane i naturalne dialogi, a dopiero później wszystko sprowadza się do konkretnej rozpierduchy. Gra toczy się w otwartym świecie i zawiera mnóstwo aktywności pobocznych. Możemy łowić ryby, udać się na polowania czy grać w karty.

I to tyle z mojego podsumowania roku. Teraz zauważyłem, że sporo w nim było gier od Nintendo. Mam nadzieję, że wasz rok również obfitował w dobre gry. Nie pozostaje nic innego jak życzyć wam wszystkiego najlepszego w nowym roku i żeby medium jakim są gry dostarczało wam jak najwięcej radości.

Oceń bloga:
26

Komentarze (7)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper