Dziesięć lat Deluxe Ski Jump 4

BLOG O GRZE
728V
Dziesięć lat Deluxe Ski Jump 4
jedlin12 | 20.11.2021, 00:14
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Deluxe Ski Jump 4 nigdy nie zdobyło takiej popularności jak kultowa ,,dwójka’’. Powstało w kompletne innych realiach, kiedy Orzeł z Wisły schodził ze sceny i choć jego następcy w pewnych aspektach przebili jego osiągnięcia, to charakter tych wyczynów był już kompletnie inny i dla wielu ,,nie było już to samo’’. Dla mnie jednak jest to jedna z ważniejszych gier młodości, a już w grudniu będziemy obchodzić dziesiątą rocznicę jej powstania.
 

Prawie każdy, kto miał komputer w czasie ,,Małyszomanii’’ choć przez chwilę grał w Deluxe Ski Jump 2. Z jednej strony proste sterowanie, a z drugiej całkiem realistyczne odwzorowanie dyscypliny stworzyły mieszankę wybuchową, która potrafiła przykuć do monitora na długie godziny. Tym razem jednak nie o oryginalnym ,,Małyszu’’, a o jego najnowszym wcieleniu. Deluxe Ski Jump 4 nigdy nie zdobyło takiej popularności jak kultowa ,,dwójka’’. Powstało w kompletne innych realiach, kiedy Orzeł z Wisły schodził ze sceny i choć jego następcy w pewnych aspektach przebili jego osiągnięcia, to charakter tych wyczynów był już kompletnie inny i dla wielu ,,nie było już to samo’’. Dla mnie jednak jest to jedna z ważniejszych gier młodości, a już w grudniu będziemy obchodzić dziesiątą rocznicę jej powstania.

Powyższy obrazek to najwcześniejszy dowód na powstawanie DSJ 4

Twórca, Jussi Koskela umieścił go na swojej stronie 4. lipca 2009 roku. Potem słuch o następcy DSJ 3 zaginął aż do 21 stycznia 2011 roku, kiedy autor wypuścił pierwszą betę swojego nowego dzieła. Na pierwszy rzut oka ,,czwórka’’ nie różniła się zanadto od poprzednika. Podobny układ menu, dźwięki, a oprawa graficzna, choć bogatsza niż w ,,trójce’’, była utrzymana w podobnym stylu. Nieco dokładniejszy rzut oka pokazywał jednak znacznie więcej różnic. Zamiast skakać na skoczni we Francji o egzotycznym punkcie HS – 235m skakaliśmy na obiektach znanych z rzeczywistości. W pierwszej wersji było to fińskie Lahti i norweskie Lillehamer. Co więcej, model lotu zupełnie nie przypominał tego, co znaliśmy z poprzednika. Próba skoczenia tak jak w „trójce” kończyła się natychmiastowym lądowaniem na twarz. Trzeba było być zdecydowanie bardziej ostrożnym. Każdy ruch wpływał na pomyślność próby i niósł konsekwencje. Zbyt mocne wychylenie się w pierwszej fazie lotu mogło uczynić korektę praktycznie niewykonalną. W pierwszej wersji było to jeszcze wszystko oczywiście niedoskonałe. Postawa skoczka była znacznie bardziej pasywna od tego, co widzimy na relacjach z konkursów, a lądowanie nie sprawiało prawie najmniejszych problemów. Pierwszy krok został jednak postawiony.

W kwietniu pojawiła się druga wersja beta

Oprócz dopieszczenia obecnych mechanik dodawała także nową funkcję. Zadebiutował system belek, który dostosowywał się w zależności od panujących warunków na skoczni. Do skromnego repertuaru skoczni dołączył mamut w Bad Mitterndorf oraz Średnia Krokiew z Zakopanem. Od tego momentu zaczęło się dłużące oczekiwanie na wersję 1.0

Ta pojawiła się w sieci na Sylwestra 2011 roku i wszystko było jasne.

Na rynek trafił najbardziej realistyczny symulator skoków narciarskich i ten status utrzymuje aż do dnia dzisiejszego. Fizykę lotu oraz animacje doprowadzono niemalże do perfekcji. Jeszcze nigdy skoki nie prezentowały się tak wiarygodnie. Płynne przejścia miedzy odbiciem, a ułożeniem w fazę lotu wyglądały na wręcz niewykonalne bez użycia technologii motion capture. Owszem, spoglądając z daleka,y nie była to gra znacznie piękniejsza od wydanej siedem lat wcześniej „trójki”, ale niewiele osób narzekało, a gra wciąż trzymała niskie wymagania sprzętowe.

Deluxe Ski Jump 4 było grą dla niedzielnego gracza znacznie trudniejszą do opanowania, niż poprzednie części. Pierwsze próby kończyły się zazwyczaj efektownym upadkiem w okolicach czterdziestego metra. Tym lepiej jednak smakowało osiągnięcie kolejnych narzuconych przez siebie celów: Bezpieczne lądowanie,  przekroczenie setnego metra, osiągnięcie punktu K, aż w końcu regularne skakanie w okolicę rozmiaru skoczni.

Premierze nie towarzyszyły jedynie słowa zachwytu.

Głównym zarzutem była wybrakowana zawartość. W wersji 1.0 mogliśmy poskakać jedynie na ośmiu skoczniach (łącznie z tymi z wersji testowych). Co gorsza, zabrakło możliwości rywalizacji z graczami komputerowymi. Pozostał stary dobry hot-seat ze znajomym oraz gra przez sieć. Tyle że gra przez sieć była obwarowana kolejną opłatą – tym razem za subskrypcję online, płaconą raz do roku, albo co trzy miesiące. Całkiem niemała grupa graczy ogrywała „Skidżampa” na pirackich kluczach, ale nawet posiadacze legalnych kopii nie decydowali się zawsze na grę online

Istniała jednak dla nich alternatywa

Popularne, zwłaszcza w Polsce, były „turnieje offline”. Polegały one na wysyłaniu powtórek ze skokami w założonym czasie. Proces oddawania tego skoku przypominał bardziej sesje bicia rekordów. Tworzyło się kilka(dziesiąt/set) skoczków z odpowiednim kodem w nazwie, wyszukiwano najkorzystniejszych warunków i próbowano uzyskać najlepszy wynik punktowy w skoku. Tego typu stron z zawodami było w sieci kilka, ale najbardziej znaczącymi były dsj24.pl oraz wciąż istniejące dsj-4.pl. W szczycie potrafiły gościć nawet ponad 50 zawodników na starcie każdego konkursu. Ja sam startowałem przez wiele lat w tym drugim i wciąż pamiętam moje rozczarowanie, jak moje, wydawałoby się świetne, skoki wystarczały ledwie by zmieścić się w połowie stawki. To podziałało jako kolejny impuls do poprawienia swoich umiejętności.

Koskela po premierze 1.0 nie osiadł na laurach

Co kilka miesięcy wydawał kolejne aktualizacje poprawiające błędy oraz dodające nowe areny i funkcje jak system K.O znany z Turnieju Czterech Skoczni, czy komputerowych przeciwników. Te 15 Euro stawało się coraz bardziej adekwatną ceną do oferowanej zawartości. Niestety wydana w kwietniu 2014r. wersja oznaczona numerkiem 1.6.1 okazała się ostatnią znaczącą aktualizacją. Nastąpiła zmiana priorytetów u twórcy gry – Znalazł zatrudnienie w firmie programistycznej i nie miał ani czasu, ani zapału dalej rozwijać swojego dzieła, pozostawiając ograniczone wsparcie w postaci utrzymywaniu kompatybilności z najnowszymi systemami operacyjnymi. Pomimo tego, spadek popularności gry był zaskakująco powolny. Na rynku gier o tej dyscyplinie panowała próżnia i z braku laku wielu graczy nie porzuciło DSJ 4. Lata mijały i nawet najbardziej zapaleni gracze tracili nadzieje, że ten stan zawieszenia ulegnie zmianie.

Aż nadszedł październik 2020 roku

Na kanale Gorisek Bros. na Youtube pojawił się filmik przedstawiający statyczne ujęcie z niewidzianej wcześniej skoczni. Widzowie byli zaintrygowani, choć sporo z nich podświadomie wyczuwała fotomontaż, biorąc pod uwagę, jak dużo czasu minęło od ostatniej wersji. Kolejny filmik pokazywał już cały model nowej skoczni i coraz mniej wskazywało, że to zwykła „fotoszopka”. 21 Października wszystko stało się jasne. Deluxe Ski Jump 4 1.7.0 stanie się faktem 13 listopada. Aktualizacja ta nie tylko zwielokrotniła liczbę dostępnych skoczni, ale pozwoliła graczom tworzyć własne. Od amatorskich skoczni pozwalających na jedynie kilkumetrowe skoki, na gigantach, przy których Letalnicy jawi się jako krasnal, skończywszy. O tej funkcji gracze marzyli praktycznie od pierwszych odsłon serii. Wokół Deluxe Ski Jump 4 zapanowało poruszenie, niewidoczne od premiery

Jak do tego doszło?

Deluxe Ski Jump 4 posiadało drobną społeczność moderską, ale ograniczała się jedynie do tworzenia paczek podmieniających tekstury, czy modyfikacji grawitacji w Cheat Engine. Na początku 2020 doświadczeni gracze DSJ 4 zgromadzeni w grupie Gorisek Bros. (po projektantach mamuta w Planicy), którym udało się odkryć sposób na tworzenie własnych skoczni. Poinformowali o tym Koskele, którego nie musieli długo przekonywać do stworzenia kolejnej aktualizacji. Lwią część pracy wykonali jednak „Goriskowie”, którzy przygotowali przeszło 70 nowych skoczni (obiekty rzeczywiste, fikcyjne i remake’i aren z DSJ2 i DSJ3) oraz dokumentacje do tworzenia nowych. Są one zapisywane w formacie .xml co pozwala tworzyć je w edytorze tekstu. Najprostsze skocznie to raptem kilka linijek, ale z odrobiną samozaparcia stworzenie czegoś bardziej zaawansowanego również jest możliwe. Na obrazku poniżej widać obiekt z czeskiej miejscowości Lomnice nad Popelkou z charakterystyczną wieżą widokową. Na chwilę obecną, oficjalna baza obiektów liczy sobie przeszło 1200 obiektów.

Co dalej?

Dzięki wydaniu edycji 1.7 gra, oraz cała seria zyskała nowe życie. Parę dni później na Androida zawitał port oryginalnego „Małysza”, a w kolejnych miesiącach na stronie zjawiły kolejne uaktualnienia. Możliwa stała się rywalizacja na nowych skoczniach z komputerowymi przeciwnikami oraz żywymi przez sieć. Kilka godzin temu (t.j 19 listopada) wyszła wersja o oznaczeniu 1.10, która zapewniła dodatkowe ułatwienia dla twórców skoczni, odnowienie starych aren oraz poprawiła kilka kolejnych błędów.

Losy tej gry to wspaniały przykład na to, jak zaangażowanie grupki fanów potrafi podnieść produkcję z martwych. Każdy, kto uważa się za fana skoków powinien chociaż jej spróbować (są jeszcze tacy?). Po dziesięciu latach wciąż nikt nie przedstawił tej dyscypliny lepiej, jak pewien samotny fiński programista (choć ostatnio wyrosła mała konkurencja ze strony polskich twórców). Od momentu premiery kosztuje 14,64 EUR, czyli niecałe 70 PLN, co biorąc pod uwagę zawartość, jest uczciwą ceną. Już dzisiaj startuje kolejny sezon Pucharu Świata, więc to chyba najlepsza okazja, by spróbować sił na wirtualnych skoczniach świata.

https://www.mediamond.fi/ Oficjalna strona produktu

https://dsj24.pl/ Skocznie tworzone przez fanów

Oceń bloga:
5

Komentarze (0)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper