Sakura Wars 1 - recenzja gry
Rok 1996 był przełomowym w historii gier, gdyż pojawiły się takie serie jak: Tomb Raider, Resident Evil, czy Persona. W tym samym roku narodziło się Sakura Wars, seria taktycznych SRPG od SEGI (od nieistniejącego już studia Red Company), dzięki której mamy dzisiaj Valkyria Chronicles, jak i elementy Dating Sim w Personie 3-5. Jak wypada ten tytuł po 25 latach od premiery? Tego dowiedziecie się z mojej recenzji.
Na początku mała uwaga: wszystkie niezlokalizowane u nas gry (Sakura Wars 1-4) ogrywałem na emulatorze Dreamcasta (Demul) korzystając z skryptu w języku angielskim z strony Gamefaqs. Pierwsza część jako jedyna doczekała się fanowskiego tłumaczenia od CJ_Iwakury, ale tylko w wersji oryginalnej na Saturna. Moim zdaniem źle zrobili, łatwiej i szybciej byłoby zrobić łatkę do wersji na Dreamcasta, PSP, czy PC. Niepotrzebnie tylko utrudnili sobie robotę, bo Saturn w modowaniu do łatwych nie należy delikatnie mówiąc. Niestety przez to zostały opóźnione race nad tłumaczeniem Persony 2 Eternal Punishment i SMT Devil Summoner na PSP :(
Poniżej podstawowe dane dot. gry:
Nazwa gry: Sakura Wars
Producent: Oji Hiroi / Red Company
Wydawca: SEGA
Data wydania w Japonii: 27 wrzesień 1996 (Saturn)
Data wydania na zachodzie: brak
Wersje językowe: japońska, chińska, koreańska i ... rosyjska (tylko wersja PC)
Fanowskie tłumaczenie: TAK (tylko wersja Saturn)
Platformy: Saturn, Dreamcast, PC, PSP, PS2 (tylko rimejk)
Gatunek: przygodówka / taktyczna SRPG
Artysta: Kosuke Fujishima
Kompozytor: Kohei Tanaka
Opening z gry:
Wstęp do recenzji
Sakura Wars to połączenie przygodówki i taktycznego SRPG z elementami Dating Sim. Wyjątkiem jest najnowszy rebot na PS4, który jest fuzją przygodówki z prostym musou. Akcja ,,jedynki'' toczy się w steampunkowym Tokio w erze Taisho (lata 20 XX wieku). Głównym bohaterem pierwszych czterech gier jest kapitan marynarki wojennej Ichiro Ogami. Na polecenie generała Yonedy, zostaje on dowódcą tajnego korpusu tzw. Imperial Combat Revue Flower Division, którego zadaniem jest ochrona Tokio przed siłami mroku. Główną bazą tego korpusu okazuje się .. teatr, a nasz Ogami zostaje oddelegowany do pracy pod przykrywką jako bileciarz. Szybko okazuje się, że nie jest to zwykły teatr. W skład Flower Division wchodzą młode aktorki (z czegoś tajny oddział musi się utrzymywać), a są to tytułowa Sakura Shinguiji, Sumire Kanzaki, Maria Tachibana i Iris Chateaubriand, później dołączają jeszcze Kohran Ri i Kanna Kirishima. Wkrótce po przybyciu naszego bohatera, miasto zostaje zaatakowane przez członków tajemniczej Rady Ciemności (Kuronosu-kai). Wtedy Ogami dowiaduje się o swojej prawdziwej roli w korpusie: zostaje przeszkolony do obsługi mechów o nazwie Koubu (napędzanych energią duchową operatora) i z pomocą dziewczyn z Flower Division staje do walki z Kuronosu-Kai.
Recenzja sekcji przygodowej / Dating Sim
Najwięcej czasu w grze poświęcimy w trybie Adventure Mode, gdzie randkujemy z naszymi dziewczynami i rozwijamy relacje z innymi postaciami. Brzmi znajomo ? Atlus dodał elementy Dating Sim w Personie 3 w 2006 roku, inspirując się właśnie tą serią gier (może dlatego, że Atlus współpracował z SEGĄ przy tworzeniu swoich gier na Saturnie). Nie tylko ten element, został skopiowany, ale również system zarządzania ograniczoną ilością wolnego czasu (Sakura Wars 2-5 miały lepszy moim zdaniem ,,Zegar'', zaś w Personie 3-5 jest mega spowalniający rozgrywkę ,,Kalendarz''). Żeby nie było, że sobie zmyślam - cytat z Wikipedii (źródło: https://www.eurogamer.net/articles/2020-04-15-an-introduction-to-sakura-wars-the-rpg-series-created-to-save-the-sega-saturn):
Persona is an interesting series to consider in this context, as the series took elements from Sakura Wars - chief among them the aspect of getting to know your fellow characters and having to manage a limited amount of time to work on your skills and relationships.
W tym trybie gra przypomina miks przygodówki point and click z Visual Novel. Każdy kto grał w jakąkolwiek w tego typu gry, będzie chyba wiedział o co chodzi. Eksplorujemy teatr, klikamy na obiekty, gramy w minigierki, prowadzimy rozmowy z napotkanymi członkami Imperial Combat Revue, staramy się podnosić ,,Social linki'' u każdej z dziewczyn, co potem wpływa na ich statystyki w bitwie. Im lepiej sobie poradzimy w elementach przygodówkowych / randkowych tym silniejsze mechy dziewcząt będą w walce (dostając bonusy do ATAKU, OBRONY czy SZYBKOŚCI). Działa to na podobnej zasadzie jak Affinity System z cyklu Fire Emblem.
Rozmowy prowadzimy w systemie LIPS (Live Interactive Picture System), mamy określony czas na wybranie jednej z maksymalnie trzech opcji dialogowych (a właściwie to czterech, bo można być ,,niemową'' i przeczekać LIPS), jeżeli nasza odpowiedź się naszej pannie (nie)spodoba to gra zasygnalizuje to charakterystycznym dźwiękiem. W przeciwieństwie do rebota z PS4, w starszych Sakura Wars mamy ograniczony czas na wykonywanie różnych czynności i nie da się ,,zobaczyć wszystkiego'' za pierwszym przejściem gry. Sama rozgrywka ma również dużo bardziej nieliniowy przebieg od Shin Sakura Wars. Np. pomagając komuś w jakieś czynności, odblokowujemy dostęp do zupełnie innych dialogów i scenek, niż jakbyśmy tego w ogóle nie zrobili, albo olanie czegoś może później doprowadzić do niemiłych sytuacji. Warto, więc być ,,dobrym i uczynnym'' kapitanem, broń boże nie flirtować z więcej niż jedną, bo inaczej Sakura przywita nas takim wyrazem twarzy :D
Pod koniec każdego z 10 rozdziałów gra sumuje niewidoczne dla gracza punkty ,,zaufania'' u naszych dziewczyn i tworzy na dany moment naszą ,,waifu listę''. Im wyżej dziewczyna jest w statusie, tym bardziej nas lubi i lepiej walczy, ta która jest na szczycie listy = jej ending. Proste jak budowa cepa. Na papierze może nie brzmi to jakoś ekscytująco, ale samo takie sprawdzanie statusów u postaci wciąga jak diabli. Część ,,przygodową'' oceniłbym na 10/10.
Recenzja sekcji taktycznej
W trakcie i pod koniec każdego z rozdziałów będziemy toczyć turowe bitwy z mechami w roli głównej. Najprościej pisząc jest to klon Front Mission z domieszką Fire Emblem w rzucie izometrycznym. W ciągu jednej tury możemy wykonać 2 akcje np. ruch + podstawowy atak, ruch + obrona, ruch + naładowanie paska energi, ruch + atak specjalny (aby go użyć musimy naładować pasek energii do 100%, w zależności od tego jak dziewczyna nas lubi trwa to od 2 do 5 tur), ruch + naprawa (ograniczona ilość). Rozkaz ,,obrony'' uniemożliwia nam ruch, ale nadal możemy wykonać drugą akcję np. zaatakować pobliskiego wroga. Każda z naszych postaci, ma dyspozycji swój specjalny atak np. Sakura atakuje wszystkie wrogie jednostki ustawione po lini prostej, zaś Sumire jako, że posługuje się naginatą potrafi zaatakować wszystkich wokół niej w obrębie kilku pól. Wraz z postępem w fabule gry, nasze dziunie uzyskują dostęp do potężniejszych wersji Koubu i swoich specjali. Warto jeszcze wspomnieć o pewnej unikalnej zdolności Ogamiego o nazwie ,,Cover''. Jak sama nazwa wskazuje ma ona za zadanie nie tylko ochronić wskazaną dziewczynę przed ciosem wroga, ale również służy do nabijania poziomu zadowolenia u zaatakowanej panny !!! Tak dobrze czytacie, można rozwijać ,,Social linki'' również w trakcie walki !!! Niestety twórcy zdecydowanie przesadzili z ilością ładunków do użycia tej OP zdolności. Możemy jej użyć aż 8 razy na bitwę, co zdecydowanie trywializuje niektóre walki z bossami. Szczęśliwie w kolejnych częściach znerfili to do 3 użyć na bitwę.
O ile sam system bitewny jest bardzo fajny i wciągający, tak sama rozgrywka ma kilka znaczących wad. Pierwszym z nich jest niski poziom trudności (ale nie jest tak trywialny jak w Shin Sakura Wars z swoim button mashingiem ala musou). Dla niektórych może to być wada, ale i zaleta. Ci którzy chcą po prostu odprężyć się przy turówce powinni być zadowoleni, natomiast ci co szukają wyzwania, lepiej niech zagrają w późniejsze Valkyria Chronicles. Ja osobiście jestem zdania, że prosta gra taktyczna, jest lepsza od prostego musou (Shin Sakura Wars PS4), bo przynajmniej wymaga użycia mózgu zamiast spamowania dwóch guzików na krzyż. Oczywiście to jest tylko moje zdanie i nie każdy musi się z nim zgadzać. Drugą wadą znacznie poważniejszą jest ślamazarność animacji, zwłaszcza specjali (w końcu to gra z Saturna). Można się do tego jeszcze przyzwyczaić, ale do trzeciej najpoważniejszej wady gry już nie. Mianowicie chodzi o mało zróżnicowane cele misji i powtarzalność wrogich jednostek. Nie licząc bossów i działek ,,przeciwmechowych'', są ich tylko dwa rodzaje - Wakiji i Kyoma z kilkoma wariacjami kolorystycznymi specjalizującymi się w danym ataku np. w walce wręcz (wojownik), do walce na dystans (strzelec), do walki dystansowej AoE (mag). Podobnie sprawa wygląda z celami misji, większość z nich to standardowe ,,ubij wszystkich i na końcu wykończ bossa'', dopiero pod koniec gry robi się ciekawiej. Na szczęście w kolejnych częściach te dwa elementy poprawiono. Jakbym miał oceniać gameplay byłoby to 8/10.
Muzyka i oprawa graficzna
Może po powyższych obrazkach to nie wygląda, ale tytuł zestarzał się z klasą. Tak naprawdę wystarczy tylko podbić rozdziałkę, przetłumaczyć i już można sprzedawać jako leniwy remaster. Dzięki stylowi artystycznemu autorstwa Kosuke Fujishima (później pracował w serii Tales of) gra wygląda jak ręcznie rysowane anime z lat 90. Gdzieś czytałem, że Sakura Wars bez kreski Fujishimy i taktycznej walki to nie Sakura Wars i coś w tym jest. Tite Kubo odwalił też kawał świetnej roboty w Shin Sakura Wars, no ale jak to mówią, co oryginał to oryginał. Tła jak i postacie wyglądają bardzo ładnie, szczególnie te twarze. W porównaniu do tej gry twarze w większości dzisiejszych anime wyglądają jak z jakiegoś generatora jrpg. Plansze i modele 2D w warstwie taktycznej również wyglądają nie najgorzej. Jak na 25 lat na karku oprawa gry daje radę, szczególnie w wersji na Dreamcast i PC.
Muzyka Kohei Tanaki (komponował także do Gravity Rush) jest po prostu genialna. Tytułowa piosenka ,,Geki! Teikokukagekidan'' wpada w ucho - normalnie anime lata 90 level maks. Pozostałe utwory również są świetne, ciężko wybrać chociaż jeden słabszy. Moim zdaniem jeden z najlepszych soundtracków w historii gier wideo.
Na uwagę zasługuje również mistrzowski dubbing, a także ręcznie rysowane cutscenki anime. Sakura Wars seria gier, gdzie voice aktorkami są prawdziwe piosenkarki jpop z Chisą Yokoyama (Sakura) i Michie Tomizawa (Sumire) na czele.
Podsumowując Sakura Wars 1 pomimo 25 lat na karku zestarzała się bardzo dobrze. Adventure Mode jest zrealizowany niemal po mistrzowsku, a elementy Dating SIm są (moim zdaniem) dużo lepsze od tych w Personie 3-5, czy Fire Emblem. Pewne zgrzyty pojawiają się w warstwie taktycznej, której brakuje nieco rozbudowania, ale to nadal bardzo fajny klon Front Mission. Przejście gry zajęło mi około 20 godzin, z czego 5-6 godzin to gameplay. Jeśli szukasz zabawnej przygodówki z turowym systemem walki, lubisz mechy, a nie przeszkadzają ci tzw. anime tropes z lat 90 (których w tej serii jest mnóstwo) to jest to gra dla ciebie. Jeśli szukasz czystego SRPG w konwecji anime, to lepszym wyborem będzie następca Sakura Wars, czyli Valkyria Chronicles.
TOP Girl z Sakura Wars:
Sakura Shinguiji