Mini REcNZJA Signle Player GRY BATTLEFIELD V
Cześć. Dziś recenzja części Single Player gry Battlefield 5. Wiem, że dla większości z was single w battlefieldach to tylko wprowadzenie do mechaniki, ale dla mnie gra żyje historią/fabułą i dlatego skupiać się będę tylko na tej części gry. Multiplayerowym wyjadaczom mówię – sorry.
UMIEJSCOWIENIE
Let’s begin. Battlefield 5 zatoczył koło w kwestii umiejscowienia realiów czasowych zdarzeń i po wojnie nowoczesnej (swoją drogą wiecie, że w BF4 akcja rozgrywała się w 2020r.?) oraz pierwszej wojnie światowej, Dice/EA postanowili wrócić do 2 wojny światowej.
FABUŁA
Podobnie jak w poprzednim - Battlefield I, część singlowa jest tutaj podzielona na kilka (4) różnych historii rozgrywanych na różnych frontach. Odwiedzimy śnieżną Norwegię, gorącą Afrykę, Francję oraz Niemcy. Ten zabieg bardzo mi przypasował, gdyż historie są krótkie, zwięzłe i mocno wypełnione akcją. Ich zakończenia potrafią zapaść w pamięć. Każda z opowiadanych nam historii zrobiona jest iście filmowo i nie ma tutaj nudnych przerywników. Ja najbardziej wczułem się w historię „Ostatni Tygrys”, gdzie wcielamy się w niemieckiego dowódcę czołgu i próbujemy odeprzeć atak aliantów.
Sami protagoniści nie są tutaj niezniszczalnymi twardzielami z krwi i kości. Każdy z nic ma oczywiście chęć zdobycia celu ale targają nimi różne emocje i nie tylko heroizm, ale i niepewność oraz strach. Można śmiało powiedzieć, że mają ludzkie odruchy.
MECHANIKA
Co do samej mechaniki to jest bardzo podobnie do tego, do czego przyzwyczaiły nas poprzednie Battlefieldy – jest bardzo dobrze.
W dwóch historiach mamy podobnie jak w BF1, 3 cele naraz do wykonania. To w jakiej kolejności je zrobimy nie ma znaczenia, więc daje nam trochę swobody. Dostajemy ją także w sposobie ich wykonania. Możemy większość zabawy eliminować wrogów i wykonywać cele po cichu lub tak ja – wjeżdżać na pełnej (udało mi się zniszczyć całą bazę przejmując pelotkę i unicestwiając nią każdego). Sam system strzelania jest bardzo intuicyjny i daje sporo frajdy. Bronie możemy zmieniać w porozrzucanych po całej mapie składzikach. Jest ich naprawdę sporo. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Jedyny większy błąd jaki rzucił mi się w oczy to w kilku miejscach nie można zastrzelić wroga stojącego przy stanowisku karabinowym lub w bunkrze, choć byli odsłonięci, a ja stałem naprawdę blisko. Wydawać by się mogło że mieli przed sobą przeciwpancerną szybę…
To że martwe ciała oraz ich bronie zgliczują się w dziwnych miejscach lub przejdą przez ścianę nie jest dla mnie uciążliwe, ale jest to pewne niedopracowanie ze strony twórców.
GRAFIKA
Grafika w najnowszym Battlefieldzie stoi na bardzo dobrym poziomie. Świetne odwzorowanie broni oraz otoczenia są bardzo przyjemne dla oka. W afrykańskiej historii „Pod niczyją flagą” moją uwagę przykuła świetnie zrobiona woda oraz rozsiana w po okolicy kosodrzewina.
MUZYKA
Tu również muszę odwołać się do poprzedniego BF’a bo znowu jest bardzo podobnie, choć nie mówię, że źle. Jest świetnia, a nawet lepiej. Muzyka jest instrumentalna, pełna patosu i wyniosłości, która dopieszcza i dopełnia całościowy klimat gry i po prostu robi robotę. Na Spotify oraz na Deezerze znajdziecie pełną ścieżkę – polecam ją przesłuchać jak to brzmi bez wystrzałów i dialogów. Jak dla mnie efekt WOW.