Reklama

Piątkowa GROMada #431 - Growe Podsumowanie 2024

BLOG
610V
user-62289 main blog image
BZImienny | 03.01, 00:35
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Dzisiejsza opowieść będzie podsumowaniem tego, co wydarzyło się w roku co zakończył się kilka dni temu. Wspólnie z gośćmi będzie o grach znanych, popularnych, zapomnianych i jakichkolwiek innych. Przygotujmy więc wspomnienia z ostatnich ~370 dni, bo to się przyda podczas dzisiejszego odcinka

Witam was w ramach kolejnego odcinka Piątkowej GROmady, gdzie podsumowuje mijający 2024 rok z growej perspektywy. Rok ten minął pod znakiem dziwnych sytuacji, kontrowersji oraz nowych produkcji. Wspólnie z kilkoma znanymi użytkownikami tego portalu prześledzę ograne produkcje, popatrzę na co warto zwrócić uwagę i przekażę swoje refleksje. Zapraszam do lektury.

Goście (teksty niemodyfikowane):

Adick

Mijający rok był dla mnie bardzo pozytywny i intensywny zarówno w sferze prywatnej jak i hobby - wszelakich growych zajawkach.
Zapowiedź klasycznej trylogii Tomb Raider już od początku nastawił mi w głowie jeden główny cel na 2024 - splatynować każdą część przygód Lary. Uwielbiam te klasyczne części TR i z wielką przyjemnością na przestrzeni dziesięciu miesięcy dozowałem sobie po kolei każdą z nich. Twórcy ostro zaszaleli z wymogami do wymaksowania co zaowocowało blisko 170 godzinami w całej trylogii :) Tak więc cały rok przebiegał w rytm mierzonych skoków Lary. Satysfakcja jest bardzo duża.

Ale nie samą klasyką człowiek żyje. Już początek roku wycisnął ostatnie poty z mojego pada - From Software i ich absolutne dzieło Armored Core VI - z tym tytułem zacząłem rok i był to czysty hardcore. Samo przejście gry stanowi jakieś tam wyzwanie, ale nie byłbym sobą, gdybym nie wymyślił: zrobię wszystkie misje na rangę S!
Generalnie większość tytułów wymaksowałem. Co dorwałem w łapy to kończyło się platyną. Były odskocznie typu thriller psychologiczny Martha is dead czy nowa część Assassins Creed Mirage. Był przyjemny Rise of the Ronin i bardzo wciągający Snooker Nation. Kolejna cudna piąta część Trine, niepokojące Bramble polane nordyckim sosem. Wszystko przeplatane kolejnymi klasycznymi odsłonami Tomb Raider :)
Dorwałem się też do Tekken 8 gdzie mamy możliwość zawalczyć z samym Haradą!
Zauważyłem też moje coraz większe uwielbienie do gatunku metroidvania. Rozgrzebałem Blasphemous, do którego muszę wrócić. Na max zrobiłem The Last Faith oraz Prince of Persia The Lost Crown - gry dające ogrom frajdy. Jak metroidvania jest mechanicznie dobrze zrobiona i przemyślana, to bardzo ciężko jest się oderwać.

Na osobny akapit zasługuje według mnie dzieło naszych rodzimych developerów - SILENT HILL 2.
Obawiałem się tego odświeżenia. Oryginalna wersja jest dla mnie jedną z najbardziej przełomowych gier. W dodatku grałem w nią stosunkowo niedawno. Fabuła, sposób narracji, zakończenie(a) ostro potrafią wryć się w mózg i zostać na długo. Atmosfera tego przygnębiającego thrillera wydaje się nie do podrobienia. I tego właśnie się obawiałem. Czy Bloober Team dadzą radę zmierzyć się z grą-legendą? Czy czegoś nie popsują? Nie uproszczą? Udało im się! Według mnie remake wyszedł kapitalnie i bardzo zazdroszczę graczom, którzy dopiero teraz mieli okazję poznać historię Jamesa. Świetna gra, kapitalne wykonanie. Absolutnie genialny tytuł! Ścieżka audio powinna zebrać wszelkie możliwe odznaczenia.

Kolejnym pozytywnym zaskoczeniem są dwa tytuły ze wschodu. Z Korei i Chin. Mowa oczywiście o Stellar Blade oraz Black Myth Wukong.
Oba tytuły ogrywałem od dni ich premiery i oba zrobiłem w stu procentach. Jeśli Azja ma uzupełniać niedobór wielkich premier AAA, to niech to będzie właśnie takie uzupełnianie. Z powyższymi grami spędziłem dziesiątki godzin i są w moim absolutnym TOP mijającego roku. Naprawdę godne polecenia tytuły.

Ogrywałem też jakieś mniejsze tytuły, ale już nie będę się rozpisywać. Ogólnie rok pod względem giercowania uważam za udany i napakowany bardzo różnorodnymi grami.

Coś negatywnego? Tak. Dałem Sony trochę czasu, aby zobaczyć jak skrzydła rozwinie VR2. I cóż... nie do końca to rozumiem. Nisza stała się jeszcze większą dziurą. Szkoda gadać.
Oczekiwałem też premiery UFL - konkurenta Fify. Chociaż w moim przypadku to muszę napisać: konkurenta PESa, bo Fifa dla mnie nie istnieje jako gra dająca jakąkolwiek frajdę.
Zawsze pykało się w wirtualną piłeczkę i UFL zapowiadało się jako powiew czegoś nowego w temacie. No niestety - jest źle. Spędziłem z grą kilka godzin, ale jest syndrom Fifki czyli łyżwy, w dodatku jeszcze bardziej drewnianie.
Pozostaje wciąż niedościgniony PES 2021 i kanapowe pykanie co jakiś czas z synem :)

Sprzętowo zamiast wziąć PS5 Pro, to kupiłem... Switcha. Z myślą o ogrywaniu tylko tytułów na wyłączność.
Poskakałem w kilku Marianach, pobiegałem w BOTW. Przyjemna zabaweczka. Może teraz właśnie przysiądę na dłużej.
Na Decku ogrywam cały czas Session Skate Sim w małych dawkach - świetne to jest!

Nie będę wybierać tutaj mojej gry roku, bo zbyt wiele zróżnicowanych tytułów ograłem. Każda gra, która daje mi radochę jest dla mnie Grą Roku.
Oczekiwania na 2025? GTA VI mi totalnie wisi. Kingdom Come 2? Na jedynkę się obraziłem :)
Oczekuję, że kolejną świetną azjatycką grą okaże się The First Berserker - Khazan. Premiera pod koniec marca.
A w lutym... kolejne odświeżone przygody Lary z moją ulubioną częścią czwartą :)

Szczęśliwego Nowego Roku!
Spełnienia marzeń!

------

Colidor

I proszę – oto kolejna cyferka zmieniła się na liczniku lat. Ćwierć wieku minęło, odkąd z zapartym tchem czekaliśmy na to, czy pluskwa milenijna wywali wszystkie komputery, zlikwiduje internet i ogólnie pogrąży świat w chaosie :) Niektórych z czytających te słowa zapewne wtedy jeszcze na świecie nie było lub też – cytując klasyka – na chleb mówili „bep”, a na muchy „tapty”...

Ale cóż, nie jesteśmy tu po to, by tworzyć pamiętnik stetryczałego gracza, lecz w celu spojrzenia wstecz wyłącznie z perspektywy minionego właśnie roku. Zanim jednak przejdziemy do „ad remu” - jak to niektórzy mówią – chcę jedynie zaznaczyć, że poczytuję sobie za wyjątkowy zaszczyt możliwość skreślenia po raz kolejny kilku zdań podsumowujących rok na tym blogu. Oczywiście ukłony w kierunku Gospodarza (ku któremu przepijam) i już skupiam się na temacie właściwym...

Generalnie, dla mnie osobiście tytułem, w którym spędziłem w 2024 roku najwięcej godzin (i nadal spędzam), jest zakupiony wreszcie po długim wahaniu Shin Megami Tensei V. I muszę przyznać, że wciągnął mnie niesamowicie. Swoją stylistyką, fabułą, klimatem, przemieszaniem rozmaitych wierzeń i ogólnie fajnie ukazaną kwestią światów ludzkiego i demonicznego. Zaglądma w każdy kąt, próbuję dostać się do każdego znacznika, tak więc gra zajmuje mi bardzo, bardzo dużo czasu. Sporym plusem i kolejnym argumentem za zakupem była też obecność naszego rodzimego języka w grze, co znaczenie ułatwiło jej odbiór (nie żebym nie czaił angielskiego, ale mimo wszystko lepiej mi się gra, gdy nie muszę tłumaczyć sobie wszystkiego w locie, zwłaszcza, jak się trafi coś nie do końca zwyczajowego w treści). A że już wcześniej złapałem bakcyla serii poprzez rozmiłowanie się w serii Persona, to tym bardziej poczułem się jak „u siebie”!

Wspomniałem Personę i tutaj czas wspomnieć o hicie grudnia, ponieważ z racji tego, że w okresie przedświątecznym wykupiłem sobie na miesiąc Game Passa (w tym roku zrezygnowałem ze wszelkich abonamentów, a grudniowy zakup był tylko w celu zaliczenia jedna gry, o której później), to wsiąkłem w Episode Aigis, czyli oddzielny finał Persony 3, w której (wg licznika) spędziłem ponad 100 godzin!!! I muszę przyznać, że chociaż niektórzy narzekają, że jest to bardzo okrojony gameplay względem gry właściwej – brak budowania relacji, brak codziennego życia, tylko ciągłe lochy i nieustający dungeon run – to w jakiś przedziwny sposób wciągnęło mnie to i nie chce puścić. Myślę, że mam za sobą już około trzech czwartych rozgrywki i zauważam u siebie syndrom „jeszcze jednego piętra”. Kupić bym nie kupił, ale jak mam możliwość ograć to w ramach GP, to oczywiście bardzo chętnie.

Game Passa jednak wykupiłem na miesiąc z zupełnie innego powodu. Wiedząc, że przede mną nieco dni wolnych, postanowiłem za nieco mniejszą kwotę niż cena detaliczna sprawdzić „objawienie końca roku, mesjasza Microsoftu”, czyli osławionego Indy'ego i jego perypetie w poszukiwaniach Wielkiego Kręgu. Od pierwszych chwil urzekł mnie „feeling” oryginalnej trylogii a zaimplementowanie openingu z Poszukiwaczy Zaginionej Arki jako pierwszej misji w grze po prostu kupiło mnie z miejsca! Genialne posunięcie i niesamowity ukłon w stronę fanów. I potem już było tylko lepiej. Świetnie się bawiłem tropiąc rozmaite tajemnice w Watykanie, a obecnie przeczesuję okolice piramid egipskich i jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak bardzo dobra jest to gra! Zakładam, że uda mi się ją ukończyć, nim minie termin wykupionego GP. Gdyby tylko jeszcze dało się ustawić angielskie głosy i polskie napisy...

A'propos fajnych uczuć związanych z graniem, to muszę wspomnieć o jeszcze jednym fenomenie, jakim jest dla mnie Tomb Raider I-III Remastered. Ja wiem, że wiele osób psioczy na tak przygotowywane remastery (vide niedawno wydane również Legacy of Kain Remastered). Że to pójście na łatwiznę, że tym grom należałyby się remake'i z prawdziwego zdarzenia itd. itp. A mnie osobiście taka idea bardzo, bardzo, bardzo się podoba. Wiecie czemu? Bo znowu mogę się poczuć jak nastolatek sprzed 30 lat!!! Ciężko byłoby bowiem grać teraz w oryginalnej oprawie w te gry, a jeśli mam podbitą rozdziałkę, lepsze tekstury i odpala to na mojej bieżącej konsoli to ja, stary koń, jestem w siódmym niebie! I bawię się przy takich tytułach lepiej, niż przy tych najnowszych! Z niecierpliwością czekam na Tomb Raider IV-VI Remastered!

Było o remasterze, to teraz o remake'u, który również kilka godzin mi zajął (i nadal sukcesywnie powolutku pogrywam w kolejne misje). Tym razem do głosu dochodzi Pstryczek i odnowienie tytułu z GameBoya Advance, a mianowicie Advance Wars 1+2. Jakie to fajne i wciągające! Przy względnie prostych założeniach i relacjach często trzeba się nakombinować, by w odpowiedni sposób poprowadzić swoje wojska do zwycięstwa. I pomimo „plastikowej” stylizacji jednostek i kreskówkowym postaciom (co mi osobiście bardzo odpowiada), potyczki są jak najbardziej poważne. Jak ktoś to lubi, to dodatkowo polecam inny dobry tytuł, w mojej prywatnej opinii duchowego spadkobiercę oryginalnych Advance Wars, a mianowicie WarGroove. Warto, nie pożałujecie. A humor w niej zawarty potrafi całkiem nieźle bawić!

A skoro o starociach, strategii i taktyce, to chciałem tak tylko delikatnie Waszą uwagę zwrócić na niesamowitą perełkę, jaka pojawiła się w tym roku w PS Store, zarówno do kupienia, jak i w ramach abonamentu. Mam na myśli gierkę z PSP, która potrafi wciągnąć na długie godziny, zafascynować historią i naprawdę się podobać. Jeanne d'Arc, która choć oparta o historyczne postaci, z samą oryginalną historią wiele wspólnego nie ma. Sporo w niej magii, potworów i rozmaitych cudów. Jest to jednak naprawdę dobra, przez wielu niedoceniona gra taktyczna i chociaż nie widziałem, żeby pojawiała się w promocji, to jednak 45 zł za ten tytuł nie jest wygórowaną kwotą (ja kupiłem z miejsca, bo to jedna z moich ulubionych gier z czasów PSP). Oczywiście dla tych, których nie przeraża obraz małej konsolki na ekranie dużego telewizora :)

Piksele, piksele, piksele... Mają swój urok i nie potrzebuję 60 klatek, wyraźnie widocznego ray tracingu, różnych filtrów, rozdziałki 4K, by się dobrze bawić. O wiele bardziej podchodzą mi mechaniki i historia, niż „wypasienie” danej gierki! Często widzę opinie typu: nie po to kupowałem konsolę nowej generacji, żeby grać w gierki jak na Pegasusie! A mnie jest wszystko jedno, gra po prostu musi być dobra. I doskonałym tego przykładem niech będzie hold złożony wszystkich grom jRPG z czasów NES/SNES w postaci uroczego Sea of Stars! Prześlicznie wykonana gra, z piękną historią, motywami wędrówki, przyjaźni, wszystkim tym, za co kocha się jRPG-i z dawnych czasów. Ogrywając to, miałem wrażenie, że gram w nieco młodszą odsłonę Chrono Trigger. I tylko wzdycham ciężko, gdy zadaję sobie pytanie, skąd wziąć czas na ukończenie tego wszystkiego, bo akurat wybieram sobie tytuły bardzo czasochłonne, a obowiązki rodzinne, zawodowe i społeczne nie pozwalają na luksus długiego grania.

Gdy czasu brakowało i miałem jedynie kilkanaście minut na relaks przed ekranem, znakomicie sprawdził się bardzo udany zakup, jakim był Donkey Kong Country: Tropical Freeze. Uroczy, zabawny, świetnie zaprojektowany, dający dużo frajdy z ogrywania. Przejście jednego etapu zajmuje mniej niż kwadrans i jest to doskonała odskocznia od dużych, poważnych tytułów. Oryginalną trylogię ze SNESa bardzo lubię, przy tej odsłonie bawię się niesamowicie i czekam na niedługą już premierę Donkey Kong Returns HD. Będzie grane!

Na sam koniec zostawiłem tytuł, który najbardziej mnie urzekł w 2024 roku, wbrew wszelkim kontrowersjom w odniesieniu do fanów (fanatyków???) oryginału, jest Final Fantasy VII Rebirth. To jest po prostu PIĘKNE! I guzik mnie obchodzi, czy obecnie przedstawiana fabuła to policzek wymierzony znawcom kanonu, czy też może fantazja twórców, albo nawet tworzenie czegoś zupełnie nowego. Niech się gryzą między sobą, ja w tym tytule jestem po prostu zakochany i już! Może i ma w sobie za dużo latania po mapie i odhaczania kolejnych znaczników jak w prostym MMO, ale to są nieobowiązkowe misje więc spokojnie można skupić się wyłącznie na fabule. Pomijając już fakt, że od wielu lat jestem fanem serii FF, to do mojego afektu przyczynia się jeszcze jedna kwestia. Pamiętam mianowicie, jak po raz pierwszy oglądałem film FF 7: Advent Children. I z opadem szczęki podziwiałem jakość animacji. Wtedy moją główną myślą było: czy kiedykolwiek gry będą tak wyglądać? I właśnie to dostałem przy okazji remake'u FF VII!!! Tak więc dla mnie ta pozycja to po prostu spełnienie młodzieńczych marzeń! O! I tyle w temacie! (...gdybyż tak jeszcze zechcieli w ten sposób zrobić moją ukochaną część ósmą....)

Mając więc niewiele czasu na granie, mam naprawdę dużo tytułów do obrobienia. Za sukces poczytuję sobie to, że w połowie roku zrezygnowałem z opłacania abonamentów growych (wyjątkiem jest ten GP na miesiąc dla Indiany), ponieważ przestałem ciskać się z miejsca na miejsca, przeglądać dziesiątki tytułów i nie zagrzewając przy nich zbyt długo miejsca. Teraz skupiam się na poszczególnych pozycjach, spokojnie, bez pośpiechu ogrywam, a kupuję zazwyczaj w promocjach. I na 2025 czekają na mnie w kolejce: Beautiful Desolation, Gamedec, Syberia 1-3, Fire Emblem Engage, dodatek do Cyberpunka (i jeszcze parę innych, ale długo by wymieniać).

Obyśmy więc w tym kolejnym już roku mieli jak najwięcej czasu, który będziemy mogli przeznaczyć na naszą pasję. I oby twórcy dostarczyli tytuły, które nie będą wydmuszkami, tylko pełnoprawnymi, wciągającymi historiami z dobrym gameplayem! Czego wszystkim Wam życzę z całego serca!!!

-------

Pars-89

Dzień Dobry! Zacznę tradycyjnie od życzeń noworocznych - wszystkiego Dobrego dla Was w nowym 2025 roku, dużo zdrowia, sukcesów zawodowych, prywatnych, stabilności finansowej oraz spełnienia marzeń i utrzymania postanowień związanych z Nowym Rokiem!

Zapraszam serdecznie na moje roczne podsumowanie i dziękuje BzImiennemu za zaproszenie do tego jakże zasłużonego cyklu. W tym roku pozwoliłem sobie umieścić jedynie pięć kategorii w których obsadziłem swoje największe pozytywne zaskoczenia jak i negatywne rozczarowania związane z branżą w roku 2024. Nie przedłużając zapraszam do lektury.

Moja najlepsza gra w jaką grałem w 2024.

  • Path of Exile 2 (Opinie Steam: 82% z 75 872 ocen)

Przyznam szczerze, że od pierwszej części odbiłem się stosunkowo szybko i nie była to kwestia drzewka umiejętności wielkości dywanu w salonie, ale czasu jaki trzeba w ten tytuł zainwestować. Podobną drogą kroczy kontynuacja, ale ze względu na nieco większą otwartość dla nowego klienta - nawet laik powinien dać sobie radę z podstawowymi założeniami tytułu. Ja spróbowałem i z miejsca nowe POE zostało dla mnie tytułem roku. Ba! Wydaje mi się, że nawet moje ukochane Diablo II spadnie z rowerka w moim prywatnym rankingu ulubionych H&S.

Gra jest molochem i nie ma w tym określeniu żadnej przesady. Ten tytuł jest jak kroplówka po sylwestrze która dostajemy na SOR. Od samego początku Twórcy pokazują nam w jakie tony będą uderzać przeprowadzając nas przez etap kampanii fabularnej po end game. Jest mrocznie, brutalnie, jest krew i są łzy. Te ostatnie mogą pojawić się dzięki proponowanym przez Twórców poziomowi trudności. Zapomnij o traumach związanych z wywiadówką i starym wkraczającym do twojego pokoju z paskiem od prodiża, przy POE II to była tylko rozgrzewka. O ile moby są tutaj przystawką, to już przy starciach z bossami wyprowadzane są najcięższe działa. Aby sprawnie poruszać się w tym świecie potrzebujesz solidnego buildu, dobrego sprzętu, sprytu i refleksu. Budowanie własnej postaci daje ogromną satysfakcję i nawet te kosmetyczne zmiany które wprowadzamy u naszego bohatera potrafią dać wynierny efekt podczas rozgrywki. Deweloperzy zadbali abyśmy się nie nudzili i tak skonstruowali proces ulepszania swojego awatara, że praktycznie nigdy nie czujemy znuzenia.

Jak pewnie zauważyliście w tekście nie ma żadnych odniesień do Diablo IV, ujmę to najprościej jak tylko się da – nie ta liga. Tytuł polecam każdemu zarówno weteranom gatunku jak i laikom którzy szukają świeżości w kategorii H&S. Dla mnie GOTY 2024.

Moje największe growe rozczarowanie w 2024 roku.

  • Expeditions: A MudRunner Game (Opinie Steam: 56% z 2071 ocen)

Od najnowszej odsłony serii symulatorów terenowych od studia Saber Interactive obiecywałem sobie bardzo dużo… Wyobrażałem sobie ten tytuł jako swoistą kontynuacje genialnego SnowRunnera przy którym z przyjemnością spędziłem dziesiątki godzin przewożąc deski i cegły, walcząc z pogodą, trudnym terenem i swoją cierpliwością.

W Expeditions zamiast tradycyjnego transportu ładunków skupiamy się raczej na eksploracji i realizacji misji naukowych. Gra przenosi nas w dzikie rejony Kolorado, Arizony i Karpat. Mechanika jazdy znana z poprzedniej części nadal dostarcza satysfakcji, a eksploracje terenu ułatwiają takie dodatki jak dron czy detektor głębokości brodzenia.  Oprawa graficzna stoi na przyzwoitym poziomie do którego przyzwyczaiła nas ta seria, a warstwa dźwiękowa choć skromna prezentuje się przyzwoicie. Zapytacie zatem „to dlaczego te narzekania?”

Ano gra wydaje się wykastrowana z najlepszych elementów poprzedniczki czyli transportu towarów, a dostępne w niej zlecenia szybko się nudzą i paradoksalnie nie ma ich tak wiele. W dodatku świat gry jest martwy i nawet po zaliczeniu serii zadań nie uświadczymy praktycznie żadnych zmian w przemierzanym przez nas ekosystemie. Interfejs bywa nieintuicyjny, a eksploracja obszaru dronem w celu popchnięcia zadania do przodu kończy się najczęściej koniecznością zaliczenia jakieś prymitywnej minigry, która sztucznie blokuje nas w punkcie wyjścia. Dostępnych w grze aut również nie ma zbyt wiele, a ich personalizacja została potraktowana po macoszemu i wreszcie sama rozgrywka nie jest już tak angażująca jak w SnowRunner. Szkoda zmarnowanego potencjału tym bardziej, że po tylu latach od premiery poprzedniczki Twórcy powinni już wiedzieć czego oczekują od nich fani offroadu. Być może nadchodzące DLC zmienią coś w podstawach gry i wprowadzą oczekiwaną nie tylko przeze mnie nową jakość. Na dziś ciężko byłoby mi polecić ten tytuł nawet maniakom serii. 

 

Moje największe muzyczne zaskoczenie w 2024 roku.

  • Linkin Park – From Zero

20 lipca 2017 roku był czarnym dniem dla wszystkich fanów kapeli Linkin Park. Tego dnia Chester Bennington odebrał sobie życie, a fani w tym ja - zaczęli snuć teorie o możliwym rozpadzie zespołu. Szczerze mówiąc nie wierzyłem do końca w powrót LP, tym bardziej, że jeszcze w 2022 roku Mike Shinoda zakomunikował, iż planowany powrót kapeli nie dojdzie do skutku.

Przyszedł jednak Listopad 2024 roku i przyniósł premierę nowego krążka, a wraz z nim nową wokalistkę Emily Armstrong oraz perkusistę Colina Brittaina. Tytuł albumu From Zero nawiązuje do pierwotnej nazwy zespołu - Xero, jak i do nowego rozdziału w ich karierze z nowymi członkami. Muzycznie album łączy elementy nu metalu, alternatywnego rocka, rap rocka i muzyki elektronicznej, czerpiąc z różnych etapów twórczości zespołu. I nie rozciągając dłużej wstępu od razu zaznaczę, że Linkin Park wrócił w wielkim stylu.

 

Od premiery krążka namiętnie katuje całą płytę, ale to The Emptiness Machine i Heavy Is The Crown skradły moje serce, a ten drugi numer to swoisty banger przy którym nawet trening nóg idzie gładko niczym biznes alkoholowy u Palikota. Mnie jako wieloletniego fana powrót LP całkowicie satysfakcjonuje, widać że zespół będzie jeszcze poszukiwał swojej nowej tożsamości co daje się wyczuć przy niektórych kawałkach. Nie mniej podobnie jak z opisywaną  wyżej franczyzą z uniwersum Obcego – cieszy przede wszystkim powrót do żywych, bo co by o nich nie pisać to Linkin Park jest już swoistą legendą, a nową płytą udowodnili iż pomimo przerwy nadal są jednym z najważniejszych mainstreamowych tworów w obecnej popkulturze.

Moje największe filmowe zaskoczenie w 2024 roku.

  • Obcy: Romulus (Filmweb ocena społeczności: 6.4 z 31 184 ocen)

Sporo obiecywałem sobie po najnowszej odsłonie Obcego szczególnie, że za kamerą stanął Fede Alvarez, którego dobrze wspominam z takich produkcji jak Martwe zło czy Nie Oddychaj – filmów w których atmosfera napięcia i klaustrofobii zdawała się być głównym motywem potęgującym nadchodzącą grozę.

Nie inaczej jest z Romulusem który mimo, że przypomina nieco zlepek poprzednich filmów z tej serii, to zachwyca pod względem realizacji nawiązując do klimatu pierwszych części. Świetnie prezentują się efekty specjalne które w połączeniu ze scenografią dobrze oddają duszną atmosferę opuszczonej stacji kosmicznej. Ścieżka dźwiękowa także dostosowuje się do wizualnej strony filmu i wypada bardzo dobrze. Obawy miałem jedynie co do obsady, ale uważam że całościowo dała radę – szczególnie David Jonsson w roli androida Andy’ego któremu scenariusz dał nieco więcej czasu na rozwinięcie swojej postaci.

A jak wypada historia? Biorąc pod uwagę, że palce w niej maczał Ridley Scott to pozostaje pełna absurdów zaczynając od zachowania młodych kolonizatorów, po próbę spięcia Romulusa z poprzednimi filmami Scotta z uniwersum Obcego. Mimo wszystko dobrze się to ogląda i kolejne spotkanie z ksenomorfem to całkiem udany powrót zarówno dla fanów serii jak i niedzielnego widza poszukującego solidnego kina science fiction z elementami horroru. Ode mnie mocna okejka.

Moje największe filmowe rozczarowanie w 2024 roku.

  • Deadpool & Wolverine (Filmweb ocena społeczności: 7.0 z 70 109 ocen)

Długo czekałem na nowe przygody Szeryfa Deadpoola i w końcu w 2024 roku doczekałem się kontynuacji, ale nie na takie kino czekałem…

Pierwsze dwie części zawsze będą mi się kojarzyły ze świetnym humorem, brutalnością i łamaniem czwartej ściany. Były nawet momenty w których można było podrapać się po głownie i westchnąć przy refleksjach naszego bohatera, bo jakkolwiek paradoksalnie to brzmi – owe produkcje niosły za sobą malutki ładunek emocji i rozważań które zostawały ze mną nawet po wyjściu z kina.

Trzecia część to już zmęczenie materiału, powtarzające się gagi i nieco infantylny humor. To wciąż cudowna laurka dla kina o superbohaterach, pełna dynamicznej akcji i odniesień do uniwersum Marvela. Jest świetny Hugh Jackman w roli Wolverina i kilka genialnych cameo, ale całe to zamieszanie z multiwersum to dla mnie przeforsowany temat zabijający scenariusz. To film który wyglądał rewelacyjnie na zwiastunach, marketingowcy wykonali genialną robotę ale ja tego nie kupuje. Dla mnie niestety srogie rozczarowanie.

W moim podsumowaniu wybrałem filmy z roku 2024 chociaż starałem się nadrabiać zaległości z poprzednich lat o których wspominam krótko poniżej.

Inne produkcje które obejrzałem w tym roku i oceniam bardzo wysoko to: Diuna, Avatar Istota Wody czy Top Gun Marveric. Filmy które mnie rozczarowały oprócz wspomnianego Deadpoola to: Civil War, Twórca czy Furiosa: Saga Mad Max.

Na koniec jeszcze garść statystyk które pobrałem z moich podsumowań rocznych z obu systemów jakie posiadam u siebie pod TV.

Sony / PS5 / Liczba godzin w grze w roku 2024 – 320 / Liczba trofeów – 115.

Gry w których spędziłem najwięcej czasu to: MotorFest, Diablo IV, Cyberpunk, FC25, EvilWest, Robocop i Path of Exile II.

Microsoft / XSS / Liczba godzin w grze w roku 2024 – 68 / Liczba trofeów – 50.

Gry w których spędziłem najwięcej czasu to: Forza Horizon 5, Stalker 2, SnowRunner, The Division. Grim Dawn.

Tyle ode mnie. Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia przy następnej okazji! Cześć! 😊

------

BZImienny

BZImienny

Dziękuję za udział, teraz kilka słów z mojej strony. Mijający rok podsumowuje starym znanym "może być", bo choć nie mogłem narzekać na nowe produkcje, tak było parę obsuw. Nie mogę więc powiedzieć, że jestem w pełni zadowolony.

Ograne produkcje (wszystkie na PC)

  • Battletoads Arcade
  • Elden RIng: Shadow of the Erdtree
  • Horizon Chase Turbo
  • K.O.L.M.
  • Mortal Kombat (I, II, IV)
  • Madness: Project Nexus
  • Shantae and The Pirate's Curse
  • Splendor
  • Tekken 8 + DLC
  • The Talos Principle II + DLC (Road to Elysium)
  • Revolution X
  • Warhammer 40,000: Space Marine 2

Tytuł roku: Space Marine 2 

Chociaż branża gier i technologie idą do przodu, czasem gracze/konsumenci lubią spojrzeć na starszą filozofię tworzenia jakiegoś dobra. Space Marine 2 od znanego studia Saber Interactive (twórców Will Rock oraz Wiedźmin 3 w wersji na Switcha) to właśnie przedstawiciel takiej filozofii. Gdzie skomplikowana historia oraz wybory moralne to coś, co nie istnieje, a liczy się jedynie nieskomplikowana i bezkompromisowa rozwałka. I w sumie tego mi trzeba było, zwłaszcza przy tak widowiskowej brutalności.

Tylko tego nowego głosu Titusa szkoda - nie jest zły, ale mam wrażenie, że ten starszy był lepszy. 

Więcej pisałem tutaj 

Słucham zawsze i wszędzie - Shadow of the Erdtree

Wiele różnych rzeczy można zarzucić ostatniej produkcji FromSoftware, ale muzyka nie jest jedną z nich. Ta zawsze jest wyjątkowa, pełna mocnych brzmień i tanecznych motywów. Nic tylko słuchać.

Aż chce się patrzeć/Będę kontynuował - S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl

Powrót do Zony to coś na co gracze czekali - licząc od premiery Zewu Prypeci - 15 lat. Pomijając typowe problemy premier, to jednego nie mogę zarzucić - absolutnie zabójcza atmosfera Zony. Nic tylko zwiedzać pustkowia wokół CEJ i słuchać, czy nie ma anomalii. I odkrywać stare lokacje w nowej wersji.

Dodatkowo prosta rzecz - 10 godzin za mną, pewnie drugie/trzecie tyle przede mną. Tak więc będę kontynuował i spróbuję zakończyć to przygodę.

Najlepszy dodatek - The Talos Principle 2:  Road to Elysium

Jeszcze więcej tego samego za mało pieniążków na premierę - czego chciec więcej? Może tylko trudniejszych zagadek, które tu są. Po więcej odsyłam tutaj

Honorowe wspomnienie - Elden Ring: Shadow of the Erdtree

Niby problemy takie jak np. błąd w hitboxach u finałowego bossa czy błędne tłumaczenie w nazwie przedmiotu, ale ogólne wrażenie jest jak najbardziej pozytywne, a kooperacja zawsze jest na plus. No i pod koniec roku polska wersja okazała się memiczna za sprawą "Zabito Boga", czyli lokalizowanie gier ma sens. Chociaż przydałoby się sprawdzać, czy błędy nie są memiczne (Markika), a merytoryczne (Serce Kapłanki)

Na co czekam?

Tytuły ważne z zeszłego roku już wymieniłem, teraz pora na to na co czekam w tym roku. Czy się ukaże, nie wiem - bo jak bym spojrzał na to co czekałem rok temu to parę pozycji się nie ukazało.

The End of the Sun

Premiera - 29.01.2025

Słowiańska przechadzka w końcu otrzymała zapowiedź, a premiera planowana jest na.... I warto czekać, bo a) wersja demonstracyjna wypadła dobrze b) klimat słowiański pojawia się na tyle rzadko, że warto się z nim zapoznać.

Więcej pisałem tutaj - "Piątkowa GROmada #337 - Słowiańskie demo przechadzki, czyli wrażenia z The End of the Sun (demo)"

Lies of P - dodatek

Data premiery (zasłyszane): 1 kwartał 2025

W zeszłym roku deweloperzy zapowiedzieli wydanie pełnoprawnego dodatku do Lies of P. Dali kilka grafik i teraz trzeba czekać na premierę. :(

Doom: The Dark Ages

Premiera - Chyba 2025

Kolejna odsłona serii DOOM od dewelopera poprzedników - i nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba. Poprzednie ogrywało się dobrze, to i tu powinno być zacnie. 

Elden Ring: Nightrein

Premiera: 2025

Kolejny tytuł FromSoftware i  tyle w temacie. Zwłaszcza, że jest to kolejny eksperyment od znanego studia. I jakkolwiek pewnie wielu będzie narzekało,  ja tam czekam na to jak na ten styl rozgrywki spojrzy japoński twórca.

Choć za brak wersji beta na PC, podczas gdy jest ona na konsolach, mają u mnie minus. Pomijanie jednej platformy na jaką wydaje się pełnoprawny tytuł przypomina mi eksluzywną misję dla multiplatformowego tytułu.

Hollow Knight: Silksong

Premiera - To ma się ukazać?

Tytuł doczekał się już memicznego statusu z kategorii "czy to wyjdzie?". Ale jako człowiek, któremu to zawsze towarzyszy nadzieja, jestem dobrej myśli i Silksong w końcu wyjdzie. Ale skoro Hollow Knight wyszedł dobrze, to i Silksong musi, co nie?

Might & Magic: Olden Era

Po dłuższej przerwie seria Might & Magic wraca za sprawą Unifrozen oraz Ubisoft. Z jednej strony jest więc mało znany deweloper i niepopularny wydawca. Z drugiej udział polskiej orkiestry oraz brak akcji "z pochodniami na Ubisoft" ze strony fanów. Jestem więc dobrej myśli i czekam na więcej informacji w tym zakresie. I może kiedyś kupię w wersji na Early Access.

Brutal Fate

Premiera - Planowana, bez szczegółów

Autir Brutal Doom opracowuje grę. I w sumie tyle mi wystarczy, by czekać  na premierę która to może wydarzyć się w przyszłym roku. Chociaż nie  wiem, czy

TTP: Reawakened

Szansa na wydanie - nie wiem

TTP wraca... I to wystarczy, abym rzucał pieniędzmi na prawo i lewo. W końcu mówimy o najlepszej grze logicznej w ogóle.

Nowe Metro / Borderlands 4 / Painkiller

Szansa na wydanie - jest

Nowe Metro/Borderlands 4/Painkiller o którym wiadomo, że powstaje. Czekam więc na więcej informacji w tym temacie - zwłaszcza, że każdą z tych marek wspominam dobrze, chociaż każda z nich miała swoje bolesne upadki (z czego Painkiller największe).

I to by było na tyle, jeśli chodzi o rok co minął kilka dni temu. Pozostaje więc życzyć Wam, drodzy Czytelnicy, aby było lepiej niż jest. A najlepiej aby był to, parafrazujac klasyka, Everestem waszych marzeń.

Dla przypomnienia, 

Temat za tydzień - Wynik

Temat za dwa tygodnie - Wynik

Oceń bloga:
38

Jak oceniasz 2024 rok z growej perspektywy?

6 - Wyżej niż Everest moich marzeń
116%
5 - Bardzo dobrze panie kierowniku, powodów do narzekań prawie brak
116%
4 - Było dobrze
116%
3 - Dostatecznie dobrze, ale było dużo złego
116%
2 - Zaliczone. I tyle
116%
1 - Ile dałbym, aby zapomnieć te wszystkie złe chwile
116%
Pokaż wyniki Głosów: 116

Komentarze (48)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper