Moje gry z 2021 roku!
Wiele się teraz słyszy opinii głoszących, że rok 2021 geamingowo był kiepski. Większość tych osób jest zawiedzonych; że SONY nie wydało żadnej dużej produkcji, że Microsoft w sumie poza Halo Infinte i Forza Horizon nie pokazał nic, że nawet na komputery osobiste nie było dużo ciekawych tytułów. Dla mnie osobiście to nie był żaden problem.
Po pierwsze: regularnym graczem jestem od czerwca 2019 kiedy to zakupiłem konsolę PS4 PRO. Wcześniej grywałem na PC, ale w bardzo różne tytuły, nie zawsze je kończąc lub nie zawsze sięgając po produkcje opatrzone znakiem „must have”. Po drugie: nigdy nie kupuję gier na premierę. Zazwyczaj ogrywam tytuły po roku od premiery.
W związku z powyższym rok 2021 zacząłem od przechodzenia Horizon Dawn Zero, które zajęło mi trochę czasu. Nie porwało mnie, główna postać czy wątek mnie nie zainteresowała specjalnie. Wchłonął mnie za to świat i jego tajemnica. Pomału sobie odkrywałem nowe regiony, nowe hologramy i eksplorowałem świat. Koniec końców wątek fabularny ukończyłem, ale do DLC jeszcze nie zasiadłem. Na nadchodzącą premierę drugiej części czekam troszkę obojętny, jednak świat i jego historia jest dla mnie fascynująca, wiec pewnie się skuszę i znowu wcielę w Aloy.
Następnie zabrałem się za The Last of US II, które mnie na starcie oczarowało i następnie zawiodło. Historia była kapitalna jednak zabieg z zmiana postaci był przeprowadzony fatalnie(SPOILER THE LAST OF US II). Po 3 dniach grania Ellie przesiadamy się i gramy kolejne 3 dni Abby znając już de facto losy tej historii. Znacznie bardziej wolałbym grać tymi postaciami na zmianę. Po jednym rozdziale. Spowodowało to , że w połowie gry byłem znudzony i zniechęcony. Sama historia przedstawiona w grze jest wyśmienita i gorąco polecam sięgnąć po tą produkcję od Noughty Dog.
Kolejny tytuł był dla mnie ciosem prosto w serce. Po dwóch kapitalnych częściach (3 i 4) seria Far Cry zaliczyła kompletne dno wypuszczając „piatkę”, która było dla mnie nudna i przewidywalna. Pomijając już w ogóle absurdalność historii sam trzon rozgrywki jest bardzo nieudany. W grze dostajemy 3 regiony które musimy wyczyścić i pokonać bosa. Podczas wykonywania misji, odbijania posterunków, przejmowania wrogich transportów narażamy się głównemu antagoniście co możemy zobaczyć po nabiciu specjalnego paska. Następnie zostajemy porwani i przechodzimy jakieś surrealistyczne i korytarzowe poziomy. Jest to bardzo przewidywalne i dzieję się zdecydowanie zbyt często. Cała gra przez taki zabieg jest bardzo schematyczna i nudna. Dodatkowo większość misji pobocznych nie ma nic ciekawego do zaoferowania, a postacie są raczej mało przyciągające.
Dobra, dobra. Dość narzekania. Czas na pozytywne zaskoczenie: Call of Duty: WWII. Gra była w abonamencie PS Plus, a z racji, że od dłuższego czasu miałem ochotę na jakąś przygodę w klimatach wojennych, szybko zabrałem się do gry. Mimo, że nie jest to jakieś wybitne dzieło, a o realizmie nie ma mowy to bawiłem się znakomicie i bardzo polubiłem bohaterów. Produkcja jest zrobiona poprawnie, bez błędów z ładną grafiką i wciągająca fabułą.
Następnie nadszedł czas na prawdziwa petardę Marvel’s Spider-man. Tutaj gameplay mnie porwał na długie godziny. Do tego stopnia, że zdecydowałem się na wbicie platynki. Dyndanie na pajęczynie i fruwanie po mieście jest mega satysfakcjonujące. To jedna z tych produkcji w których nie miałem ochoty używać szybkiej podróży. Zwyczajnie przemieszczanie się po mieście było ciekawsze i bardzo ładne dla oka. Jeżeli chodzi o fabułę to jest bardzo wciągająca. Dodatkowo jak fan Marvela szukałem sobie easter eggów. Chyba każdy kto ma konsole Sony powinien zagrać w ten tytuł. Tak dobrze odwzorowanego miasta nie ma w wielu grach.
Dishonored Definitive Edition było dla mnie zawodem. Gra jest naprawdę bardzo udana i satysfakcjonująca jednak po obejrzeniu recenzji i zobaczeniu ocen na portalach zrobiłem sobie hype któremu chyba żadna gra nie potrafiłaby sprostać. Dodatkowo mam taki problem z tym tytułem, że muszę przejść całą grę bez zabijania i oczywiście odpalić poradnik w celu sprawdzenia wszystkich opcji na pokonanie danego rozdziału i wybraniu najlepszej. Niestety psuje mi to trochę radość z gry, ale tak już mam. Będę teraz ogrywał drugą część także postaram się to zwalczyć.
Najlepszą grą dla mnie w tym roku to Final Fantasy VII Remake. Nigdy nie grałem w Finala, Persone czy inne japońskie gry. Pewnego dnia na YouTube kliknąłem film Macieja Dąbrowskiego poświęcony tejże właśnie grze. Opowiadał o tym z taką pasją i zaangażowaniem, że doszedłem do wniosku, że spróbuję ograć. Wpadło przy okazji PS Plusa więc zacząłem przechodzenie. Pierwsze 6 godzinek to bardziej się zmuszałem niż czerpałem przyjemność. Potem przepadłem. Dosłownie przepadłem. Cały wolny czas poświęcałem na granie. Oprawa audio- wizualna to prawdziwy majstersztyk. Fabuła oraz postacie potrafią przyciągają i sprawiają, że cały czas masz ochotę grać więcej. Planuje przejść jeszcze raz i wbić platynkę.
Tutaj nastąpił mały przełom, a mianowicie zacząłem grać w Rocket League z znajomym. Spowodowało to mniej czasu na granie w single. Ponadto zakupiłem PS 5. Starą konsolę zostawiłem narzeczonej, która odkryła w sobie pasję do gier.
Ja natomiast na nowym sprzęcie odpaliłem Marvel’s Spider-Man: Miles Morales w 60 klatkach. Cały czas jestem w ciężkim szoku jaki jest to przeskok jakościowy. Płynność rozgrywki jest bardzo zauważalna. Produkcja od In-somaniac’a zajęła mi kilkanaście godzin. Za dużo nowości tutaj nie ma. Fabuła i nowy bohater są intersujące i przykuwające uwagę. Jednak jest to bardziej dodatek niż samodzielna gra.
A way out, które przechodziłem ze znajomym było bardzo przyjemnym doświadczeniem. Mnóstwo śmiechu, troszkę zaskoczenia i całkiem spoko gameplay. Stwierdziliśmy, że to taki Uncharted w coopie i chyba tak to zostawię.
Ghost of Tsushima to gra, którą się nie zachwyciłem i mocno zmęczyłem. Fabuła i postacie są świetne, ale misje poboczne były dla mnie mocno schematyczne i opierały się tylko na pokonywaniu przeciwników. Próbowałem się wciągnąć głębiej w ten świat, ale ostatecznie przy drugiej części wyspy po prostu popchnąłem główną oś fabularną. Zakończyłem jeszcze misje poboczne z bohaterami, którzy mi towarzyszyli przez całą podróż po Cuszimie.
Far Cry 6, którego teraz ogrywam zaskoczył mi bardzo. Postacie są raczej miałkie, a fabuła po prostu jest. Jednak jeżeli chodzi o strzelankę to jest to bardzo solidny tytuł. Masę aktywności, zawartości dodatkowej powodują, że nigdy się nie nudzę. Dużym plusem jest to, że produkcja do niczego nas nie zmusza. Jeżeli mamy ochotę to praktycznie możemy przejść tylko główną os fabularną. Jednak rozwijanie obozu, robienie misji banditos czy przejmowanie posterunków jest na tyle przyjemne, że warto to robić.
Overcooked: All you can eat to tytuł który ogrywam na kanapie razem z narzeczoną. Wspólnie bawimy się doskonale nieraz się śmiejąc lub kłócąc To zależy od poziomu który obecnie przechodzimy.
To by było na tyle. Chętnie przeczytam w komentarzach jakąś konstruktywną krytykę, gdyż to mój pierwszy blog. Zdecydowałem się na pisanie w tym miejscu by podszkolić trochę swoje umiejętności.