Szybki temat #10 - jeśli to pamiętasz, to niestety...

Heja. Chyba nie ma wśród moich, Waszych znajomych graczy nikogo, kto by choć przez chwilę nie zagrał w słynną grę TETRIS. Nawiązując do tytułu dzisiejszego wpisu, jeśli to pamiętasz, to niestety jesteś dziś już stary tak jak ja. Ale to nie szkodzi, nie ma się co smucić, bo jest wielce prawdopodobne, iż miałeś na swój sposób wspaniały i wyjątkowy czas, w porównaniu jak to wszystko wygląda właśnie dziś. Zapraszam wszystkich otwarcie na szybki temat.
Dziś tak odrobinkę krócej, z lekką nutką nostalgii, ukrytym przekazem 🤪 i trochę o tym jak to było kiedyś u mnie i u innych ananasów z mojego okresu. Kawka bądź herbatka i jadziem. No to naciśnij START.
Prosta gierka (z pozoru) o spadających różnego rodzaju i kształtów klocków, które musimy dopasowywać, aby było ich jak najmniej na ekranie. Dopasowując odpowiednio, rzeczone klocki znikały z ekranu, a my przechodziliśmy do kolejnych leveli i zdobywaliśmy kolejne punkty. Gra kończyła się w momencie, kiedy nie byliśmy w stanie odpowiednio ułożyć klocków, co skutkowało zapełnieniem ekranu po samą górę i właśnie koniec gry. Nikt nie rzucał kontrolerem, napędzało nas to jedynie na to, aby być jeszcze lepszym w kolejnej turze, i zajść dalej niż dotychczas. Może i z lekkim smuteczekiem, ale i też bez wątpienia silną nadzieją.
Gra pojawiła się na wielu platformach do gier, ale najpopularniejszą opcją ( w moich czasach) była konsolka "BLACK GAMES" czy pod innymi nazwami jak "BRICK GAMES" Wersja siwa czy czarna przewinęła się przez moje łapska conajmniej po razie z tego co pamiętam. Była to tania możliwość zagrania w ten słynny i kultowy tytuł, jakim jest TETRIS. Jeśli ktoś miał coś w tym stylu i w ten deseń, niech nie omieszka podać nazwy i różnic, jestem ciekawy.
Dziś może wydawać się to śmieszne, prymitywne?, dziwne, ale zaręczam w tym miejscu jak siedzę z piórem w dłoni, iż wtedy było to wyjątkowe, ciekawe i bardzo wciągające doświadczenie. Nie zaprotestuję, jeśli ktoś napomni, że i dziś jest. Miało to coś co przyciągało pomimo swojej prostoty. To dla wielu graczy z moich czasów była absolutna nowość.
Słyszało się wtedy nie raz i nie dwa - łeee to jakieś badziewie, co to w ogóle jest, jakaś gra logiczna, i po spróbowaniu ta "gra logiczna" pochłaniała bez reszty. Tak grało moje pokolenie w jednego z pierwszych przenośniaków, bo tajemnicą nie jest, że część z nas o GAMEBOY od Niny mogła tylko pomarzyć, a inna część nawet nie wiedziała o jego istnieniu. Kto miał, ten mam nadzieję, był świadomy jaki skarb i cudo posiadał. Nie tylko do TETRISA 😉 Ale myślę sobie - może i dobrze, że nie miałem takiej wspaniałości, ponieważ młodzik zamiast się uczyć, to grał by bez przerwy po kątach, po kryjomu itp.
Te dźwięki cudaczne, piski z głośniczka, gdzie dziś byle telefon (smartphone) brzmi po tysiąckroć bardziej nieziemsko, ta prostota, a można było siedzieć z tym, aż do wyczerpania baterii paluszków. Czy graliśmy, bo nie mieliśmy nic innego do zabawy, przyjemności, zabicia czasu, czy to naprawdę było takie dobre? O to jest pytanie. Najsprawiedliwiej będzie odpowiedzieć że ",fifti-fifti". Nic innego raczej wtedy nie było, ale też jak pisałem wcześniej, tytuł miał coś w sobie. Coś, co pamiętam do dziś, czuję wokół siebie i potrafię odtworzyć tamtą erę w głowie ze szczegółami. Zawsze jak pomyślę o tej konsolce, to wracają wspomnienia z innymi urządzeniami z tamtego okresu. To taki rozdział po Atari 2600, a jeszcze przed erą pewnego fenomenalnego debiutu, znanego nam dzisiaj lidera w branży, o którym chwilę napomnę przy końcu bloga.
Nie było 3D, RT, nowoczesnego oświetlenia, a czysty, nieskazitelny trening dla umysłu i duszy. Po tym co widzieliśmy i graliśmy na "RUSKICH JAJKACH, skok był bez wątpienia powalający, choć sam powiedziałbym, iż w podróbkach Nintendowskich GAME AND WATCH, nie liczyła się wspaniała grafika, a porywająca grywalność, co dziś staje się coraz bardziej zapomniane. Digital Foundry powiedział, że w zoomie na 550% PS5 miało dwa źdźbła trawy mniej od PS5 PRO i rozpętała się wielka afera, a w sklepach na pniu wyprzedały się wszystkie widły 😁 Nie było mowy w ogóle o jakimś układzie graficznym, część "interfejsu" była już wydrukowana na ekranie, czy tam nalepiona. Wilki, kury i inne różne rarytaski, bawiły okrutnie. Dziś nie do pomyślenia. Chyba będę musiał odwiedzić znajomego, który prawdopodobnie posiada wszystkie opcje jakie wyszły, i przypomnieć sobie te "cuda techniki" a potem machnąć pełnoprawny zapis na stronie. Ależ to było genialne...
Te mogłoby się wydawać "prostackie" urządzonka, służyły również jako wyświetlacz do aktualnego stanu pokazywania która jest właśnie godzina, jaki mamy czas - a mówiąc bardziej zrozumiale - zegar. Wszystko to napędzane niesamowitą technologią, która niestety pomału idzie w zapomnienie, przechodzi do lamusa ⬇️
No i moja posiadana w mojej rodzinie to wyścigi formuły. Szara/siwa konsolka z czerwonymi guzikami.
Dobrze pamiętam, kiedy odwiedzało się ciocię, wujka czy kuzyna, każdy praktycznie posiadał inny model i wgrany szpil. Pamiętacie odgłosy spadających jajek, które trzeba było łapać do koszyka? ti tu, ti, tu, ti tu. Jako iż były to po prostu podróbki Game and Watch od Niny, może dlatego było w nich czuć trochę tego ducha. Firma ELEKTRONIKA z ZSRR zrobiła naprawdę świetny produkt (może i kontrowersyjny) ale dla nas wtedy zbawienny. Słuchajcie uważnie co Wam teraz powiem, bo nie będę powtarzał - zobaczcie jakie to wszystko było proste, zwykłe, standardowe, a ile funu, emocji, zabawy i radości dawało. Więc dzisiaj, z obecnym poziomem skomplikowania i zaawansowania powinniśmy wręcz przenieść się do innego wymiaru pod względem odczuć prawda, prawda? Zastanawia i nurtuje mnie jedno zagadnienie, a mianowicie dlaczego każdy, a na pewno większość posiadała tylko jeden egzemplarz? Czyżby była to droga zabawka, czy ciężko dostępna? Tego akurat nie wiem. Poniżej kilka oryginalnych przykładów, czyż nie robi wrażenia? ⏬️
Przenośniaki przeplatały się wtedy ze stacjonarnym BATMANEM, czy jaką tam miało nazwę podrobione NINTENDO NES. Takie były czasy moi mili. Czerpało się z tego co było, cieszyło się i bawiło lepiej niż niektórzy mogą sobie wyobrazić. Nie było wcale tak źle jak się czasami wydaje. To dziś jest prędzej źle, jeśli wszystko ma się podane na tacy, można przebierać w czym się chcę, co kto zapragnie i na co ma kaprys, a jeszcze są narzekania, i niedocenienie. A może za łatwo teraz, za dużo tego wszystkiego i dla odmiany taka terapia TETRISOWEJ dziś gry i dawnych sprzętów, mogłaby pomóc tym zagubionym graczom, znudzonym, nie wiedzącym czego do końca chcą. I tutaj zupełnie za darmo ( jak gry day1 w GP) 😝😉😁 zdradzę Wam, że wygrany jest ten, który potrafi czerpać radochę z teraźniejszych gier i sprzętów, i RETRO zarazem. Sam jestem tym szczęściarzem.
A potem to już poszło z górki i wleciała jedna z najwspanialszych konsol stacjonarnych, właśnie po opisywanym dziś przedziale czasowym, która mnie osobiście jako gracza, zafascynowała, po części ukształtowała, ale to temat na inny wpis do growego pamiętnika. Bo jest o czym pisać i należałoby, póki człowiek pamięta jeszcze emocje i doznania z tamtych lat z "szarą" konsolą.
Pozdrawiam serdecznie, grajcie i cieszcie się z dzisiejszych, wyjątkowych produkcji, bo takie są jak najbardziej, nie narzekajcie już tyle. Musicie tylko spojrzeć trochę dalej, a zobaczycie co wyjątkowego macie pod swoimi telewizorami, i nie tylko. Do następnego. Hej.