Gears of War RELOADED - RECENZJA GRY

BLOG RECENZJA GRY
126V
user-2115179 main blog image
MatteriaGames | Dzisiaj, 06:51
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Gearsy, Gearsy, Gearsy….Minęło 19 lat od wydania pierwszej części znamienitej serii Gears of War. Serii, która w pewnym sensie zrewolucjonizowała rynek TPS-ów wraz ze swoim unikalnym stylem ostrzału zza osłon, rodzajów oręża i niepowtarzalnym klimatem. Po 19 latach piekło zamarzło, bowiem największy hit należący do Microsoftu, system-seller Xboxa 360 zawitał na PlayStation. Piekło zamarzło, diabła nie ma! Oto recenzja Gears of War RELOADED w wersji na PlayStation 5.

Oryginalna wersja Gears of War sprzedała się w 3 milionach kopii w ciągu pierwszych 10 tygodni. Całość sprzedaży do dzisiaj szacowana jest na około 5 milinów. Była to najszybciej sprzedająca się gra 2006 roku i jeden z najczęściej kupowanych tytułów na Xboxa 360 w ogóle.

Na wstępie od razu podkreślę, że gra działa w mutli do 120 fps-ów, a ogólnie wspiera rozdzielczość 4K.
Zaczynam od mutli, bo wiem, że wielu, jak nie większość graczy kupi ten tytuł właśnie dla grania po sieci. Testowałem czerwcową betę dwukrotnie, w której twórcy udostępnili wycinek multiplayera. Miałem do niego zastrzeżenia wtedy, mam też i teraz, jednak o tym za chwilę. 

Gearsy zostały wydane w edycji kompletnej, oznacza to, że z miejsca dostajemy dodatkowy rozdział kampanii oraz mapy, które kiedyś dostępne były w formie DLC. Są nimi: GARDEN, OLD BONES, RAVEN DOWN (wspaniała arena z roztrzaskanym, płonącym helikopterem w jej centrum), BULLET MARSH, PROCESS, BATTLE OF MOGADISHU i SUBWAY, gdzie jak się domyślacie, część lokacji schowana jest na stacji metra.

Jak ta gra chodzi? Ogólnie rzecz biorąc - doskonale, wszystko płynnie, bez chrupnięć, ze wspaniałym oświetleniem i podrasowanymi teksturami. Czuć, a właściwie widać, że jest to tytuł z kilku generacji wstecz, zwłaszcza kiedy oglądamy modele postaci, jednak nie miało to dla mnie znaczenia. Wersja RELOADED zachowała ducha oryginału tak bardzo, że wróciły też niektóre irytujące drobnostki, jak niekontrolowane przyklejanie się do ścian i obiektów (kiedy akurat chcieli byśmy zrobić unik do boku),a także specyficzny ciężar w sterowaniu, czy celowaniu. Te ostatnie to niekoniecznie wada, kiedy weźmiemy pod uwagę, że sterujemy 120 kilogramowymi mięśniakami w zbroi z żelaza i z wielkimi karabinami. Miałem jednak wrażenie, że przydało by się tej grze nadanie małego balansu w lekkości sterowania, co z resztą uczyniono w "Gears of War 2" lata temu.

No dobrze, to teraz obiecany multiplayer; Twórcy udostępnili cross-play, który bez problemu połączy nas z graczami na innych platformach. Gwarantuje to, że niemal na pewno znajdziemy odpowiedni zespół do grania po sieci. Gorzej, jeśli - tak jak mi - dobierze drużynę szalonych PeCeciarzy z klawiaturą i myszką. Ginąłem niemiłosiernie w wyniku widocznie niskiego skilla i innej specyfiki w sterowaniu na padze ;) Dla mniej wprawionych graczy wyłączenie cross-playa jest niemal obligatoryjne, jeśli chcecie się nauczyć grać i zrozumieć mechaniki strzelania bez większego stresu i zgonu co 15 sekund.
Gra oferuje kilka trybów takich jak tradycyjny Deathmatch, King of the Hill i jej przyspieszoną odmianę, 1 shot 1 kill, czy Kill the Leader, gdzie cała drużyna odradza się tak długo, jak żyje dowódca. 

Multi to oczywiście główny tryb i w ogóle powód dla którego 90% graczy kupi grę. W trakcie meczu doświadczycie prawdziwej miazgi w postaci headshotów, ciachania przeciwnika na pół kultowym Lancerem, rozrywania adwersarza na kawałki przyczepionym granatem czy mieleniem go na konserwę równie kultowym Gnasherem, czyli Shot-Gunnem. Wszystko to okraszone wspaniałym udźwiękowieniem fruwających flaków, wybuchów, sączącego się dymu z granatów, wyjących z nienawiści wojsk Szarańczy i szczękającej zbroi naszych wojujących koksów. Polecam grać na słuchawkach, bo tych wrażeń chyba nawet dobre kino domowe nie odda w pełni. Multiplayer ma wysoki próg wejścia. Już w dzień premiery spotkałem wielu kozaków trzaskających fraga za fragiem, znających mapy na pamięć, dzięki czemu podnosili najlepsze bronie ukryte na mapie. Mimo wszystko nie jest tak, że rzucicie pada w kąt w wyniku frustracji, bo im więcej będziecie grali, tym szybciej zaczniecie robić rzeczy automatycznie i na wyczucie - na przykład pojedynki Gnasherem z odległości kilku centymetrów.

Nie obejdzie się też bez sporej łyżki dziegciu. Tryb multi lagował w orygniale, po latach w becie i laguje po premierze. To dlatego mówiłem na początku, że gra aż za bardzo upodabnia się do oryginału. Zdarzają się crashe, są też momenty, gdzie pakujesz serię w przeciwnika, ale ten teleportuje się dwa metry do boku, przez co nie możemy dokonać jego żywota. Napotkałem też problemy z detekcją kolizji, zwłaszcza przy strzałach Gnasherem z bliska, kiedy lutujesz prosto w bebechy gościa, ale ten nic sobie z tego nie robi. Być może te rzeczy naprawi jakaś łatka, ale na litość boską, developer miał na to prawie 20 lat, więc wątpię... Nie jestem pewien jak działa to teraz, ale pamiętam, że na Xboxie 360 nie istniało coś takiego jak serwer od twórców gry, lecz to my gracze byliśmy hostem rozgrywki sieciowej - a mówiąc dokładnie jeden z nich. Moi dawni koledzy od broni mówili mi wówczas, że gra faworyzuje hosta, oraz tych o lepszej jakości połączenia (czyli jego strzał silniejszy, jego strzał przebije się pierwszy w momencie pociągnięcia spustu jednocześnie z tobą). Brzmi niedorzecznie, ale coś w tym było i wiecie co? Wydaje mi się, że teraz jest identycznie :D

No chyba, że obejrzy to jakiś weteran Gearsów i konstruktywnie wyjaśni mi jak to działa i czy też ma taki odbiór walki w mutli?

Pomimo tego sporego akapitu narzekań, chcę podkreślić, że to tylko rzadkie występki w tym jakże miodnym i agresywnym trybie. Multiplayer od pierwszych sekund pompuje adrenalinę, aż chce się więcej i więcej! Mapki są tak zbudowane, aby nie było ani chwili przestoju, co powoduje mielenie mięsa non-stop. Satysfakcja po pierwszym fragu dnia gwarantowana. Oczywiście im więcej gramy, tym wyższy level wbijamy na nasze konto. Dzięki temu odblokujemy dodatkowe skiny do postaci lub całkowicie nowych bohaterów w multi.

KAMPANIA W SINGLE-PLAYER:

Do dyspozycji graczy oddanych zostało pięć tłustych aktów (podzielonych na 36 rozdziałów), gdzie dzieje się nie mniej, jak w multi. Ruszamy na odsiecz legendarnym Marcusem Fenixem, którego z więzienia wyciąga jego kumpel Dom. Po chwili gadki zaczynami mielić hordy Locustów (Szarańczy). Fabuła skupia się na wypchnięciu wrogich wojsk z obszarów okupowanych, potem ratujemy inny oddział, potem odkrywamy nieco prawdy o genezie konfliktu ludzi z Locustami i tak dalej i dalej. Opowieść nie jest sztampowa, bo jest kilka fajnych twistów i epickich momentów, jednak to nie jest porywający scenariusz rodem z The Last of Us, czy innego Bioshocka. Kreacja świata, lokacje, cywilizacja Szarańczy i ich motywacje kleją się tu w doskonałą całość, przy czym z drugiej strony to ponownie opowiedziana historia o konflikcie ludzi z drugą rasą, co widzieliście już w dziesiątkach innych gier. Tryb singlowy poza brnięciem przez mapę z punktu A do B oferuje nam znajdźki w postaci nieśmiertelników. Za nie w menu głównym odblokujemy komiksy, które poszerzają nam kontekst fabularny Gearsów. Fajne i motywujące do węszenia po mapie. Są też grafiki koncepcyjne oraz opcja odtworzenia każdego filmiku animowanego z fabuły. Przejście kampanii głównej zajmie wam między 9 a 12 godzin, w zależności od poziomu trudności i tego, czy zechce wam się zbierać znajdźki. No właśnie, gra oferuje 4 poziomy trudności, gdzie na ostatnim będziecie się pocić jak jehowy na widok domofonu. Celowo nie zdradzam walk z bossami - oczywiście oni są, w szczególności jeden taki, co zapadł mi w pamięć. Mogło by ich być trochę więcej, ale ci, co napotkacie w grze, dadzą wam ostro popalić. Dotrwajcie do finałowego rozdziału, bowiem ostatni jegomość to niemiłosierny ........... zwłaszcza na wyższych poziomach trudności.

Oceń bloga:
13

Ocena - recenzja gry Gears of War: Reloaded

Atuty

  • Doskonałe odrestaurowanie graficzne
  • Rzeźnia w multi
  • Przystępna cena
  • Udźwiękowienie (zalecam dobre słuchawki)

Wady

  • Bugi, crashe i lagi w multi
  • Brak trybu hordy w multi

MatteriaGames

I tak to już jest z tym Gears of War RELOADED - gra legendarna, niewymagająca żadnej reklamy, z mięsistym multi, usianym bugami tu i tam, oraz długą jak na shootera wyczerpującą kampanią. Tytuł ten już teraz da się wyrwać w folijce za około 150 złotych. Brać i grać. DISMISSED SOLDIER!
Grałem na: PS5

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper