Nie dla twoich oczu

BLOG
78V
user-2104798 main blog image
ROBOCOP_VETHOVEN | Wczoraj, 15:09
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Kiedy przyjdzie przypływ zostanę zmieciony przez falę. Ogranie mnie dziwne uczucie dysocjacji od czasu, przestrzeni i nie będę czuć nic poza poczuciem ZNUŻENIA, Wydaje mi się, że tonę pod napływem bylejakości atakującej mnie z każdej strony. I to miałkie gówno, które spożywam doprowadziło mnie do stanu, w którym obecnie się znajduję. Dlaczego nie przerwać tego procederu skoro źle to na mnie wpływa? Jak zaczynałem to nie było tak źle i tak zauważyłem, że produkt się stopniowo staje się coraz gorszy, a wraz z pogorszeniem się produktu gorsze stawało się moje samopoczucie. Niestety wpadłem w nawyk, w uzależnienia bez odczuwania przyjemności z nałogu. Nie, nie, nie, nie czytałem znowu Samuela Becketa choć skłamałbym gdybym nie powiedział, że o tym myślałem. Przynajmniej wtedy, gdy miałem jeszcze jakieś pomysły. Zanim zostałem bezmyślnym stworzeniem. Ale czasami mam wrażenie, że mój umysł nie umarł tylko zapadł w bardzo głęboki sen. Są krótkie momenty, gdy mój mózg zadaje sam sobie pytanie: Co to jest? I oczywiście jest to nonsens. Chyba straciłem umiejętność czytania i słuchania, bo nie rozumiem, co kto miał na myśli, gdy czytam, niektóre zdania lub słucham wypowiedzi. Jest też możliwe, iż każdy zaczął bełkotać, a ze mną jest w miarę w porządku. Podejrzewam, że każdy chce mi coś powiedzieć, ale nie ma nic do wartościowego do powiedzenia, więc p_ _ _ _ _ _ _ bez ładu i składu. Trzeba wypluwać treści tak zwany z języka angielskiego ‘content’ a nie występujący w języku francuskim content znaczący zadowolenie. Raz spotkałem gościa, który pisze dla znanej ze strony internetowej i wydobyłem z niego wszystkie sekrety. Rozchodzi się o kliki na stornie liczy się tylko krzykliwy nagłówek, a treść nie ma wielkiego znaczenia liczy się tylko to, aby użytkownik internetu klikną w newsa. „Merytokracja panie żyjemy w czasach gdzie liczy się talent. Dajmy na przykład dziewczynę, która pojawiła się na jednym z filmików na YT gdzie jeden gość pytał kobiety jakie czynności seksualne zadowalają mężczyzn i jedna z nich odparła, że trzeba napluć na penisa. I ten klip stał się popularny w internecie i uczynił z niej milionerkę. TALENT, UMIEJĘTNOŚCI, CIĘŻKA PRACA. gdyby tylko górnicy pracowali tak jak ta dziewczyna i nabyli takie umiejętności jak ona to każdy z nich byłby dziś milionerem. Za obecny stan rzeczy obwiniam głównie Marka Z., twórcę Twittera, twórcę Tik-Toka, Tima Cooka z Apple oraz Hindusa będącego CEO Google oraz dziki nie uregulowany kapitalizm. Chyba czas wyciągnąć kota z worka i wyjawić wytrwałym czytelnikom, którzy przeczytali już ponad 259 słów z tego bloga czego on dotyczy. Blog jest poświęcony tematowi upadku branży rozrywkowej.

Recenzent Bóg wszechwiedzący patrzy na dzieła maluczkich ludzi i oceniania je sprawiedliwie. Czasami dochodzi do czynu niewybaczalnego któraś z tych miernych istot stworzyła jakiś produkt, który go obraził swoją niską jakością. Boży gniew jest jedną z najgorszych rzeczy, wtedy Bóg może „ZNISZCZYĆ!!!” w swojej recenzji twórcę gry/serialu/filmu oraz jego twórczość. Jestem w stanie sobie wyobrazić jak krytyk uśmiecha się do siebie po napisaniu kąśliwego argumentu i myśli: „ale to co napisałem jest dobre”. Nadchodzi moment publikacji i okazuje się, że: BOGA NIE MA. Jest zamiast tego dorosły pod względem wieku osobnik, który zachowuje się jak dziecko. Jojczy i płacze. bo świat mu się zawalił po obejrzeniu słabego filmu. Próby wbijania szpilek lub mieszania z błotem kiepskiego filmu nie są ani zabawne, ani cool tylko zwyczajnie żałosne. ‘Diffrent strokes for difrent folks”, „Not my cup of tea”, „o gustach się nie dyskutuje” ,’różne są gusta”, „śmieć dla jednego jest skarbem dla kogoś innego” te wszystkie zwroty są znane krytykowi wszystkich tych, których ich używają uważa za tchórzy. Jest jedna prawda i jest to jego prawda. Ile razy słyszałem, że są lepsi krytycy po czym zostawałem odsyłany do asów tęskniących za czasami twardych mężczyzn. W czwartek robiłem zakupy przy kasie samoobsługowej, a za mną znajdowało się ośmiu byczków. Na ich szczęście żaden mnie nie zaczepił i nie musiałem zwiększyć liczby osób z trwałą niepełnosprawnością w Rzeczpospolitej Polskiej o osiem osób. Tylko kilka razy w życiu byłem na siłowni, nie jestem dobrze zbudowany, nie ćwiczę sportów walki, ale w liceum na lekcjach wychowania fizycznego byłem trenowany przez legendarnego WFistę, który zostałby jednym z najlepszych graczy w tenisie stołowym, gdyby nie kontuzja kolana, której nabawił się na pierwszym roku studiów na AWF. Ilu jest mężczyzn w takiej sytuacji pomyślałoby sobie: gdybym został napadnięty to z łatwością pokonałbym napastników? SPORO. A ile kobiet by tak pomyślało? ŻADNA. Wniosek jest jeden Joe Wick zabijający 1000 osób jest wiarygodny, ale baba w filmie akcji zabijająca większych i silniejszych od siebie chłopów już nie. James Bond mężczyzna taki jak zajmuje się ratowaniem świata i ma seks z piękną Evą Green z Cassino Royal. Nie mylić z Evą Green z filmu Łono, w którym Matt Smith zostaje rozjechany przez ciężarówkę po czym Eva Green pobiera dna Matta Smitha i udaje się do fabryki klonów. Doktor mówi, że nie mogą sklonować MS, ale mogą wcisnąć jej do brzucha Matta Smitha w postaci płodu,. Eva Green po głębokim namyśle zgadza się na tą procedurę. Eva spokojnie wychowuje swojego klona w domku na plaży chroniąc go od świata zewnętrznego. Gdy klon osiąga dorosłość Eva zaczyna ubierać się bardziej frywolnie i stara się uwieść klona swojego byłego kochanka, który jest jej synem (i zawodzi). Rozpaczający nad swoim losem, cierpiący na kompleks Edypa Matt Smith wbrew zakazom matki udaje się do pobliskiego baru gdzie poznaje jakąś siksę, która od razu się w nim zakochuje. Po czym sprowadza ją to swojego(oraz jego matki) domu gdzie, mają nieślubny seks. Następnego dnia dama, dla której spanie w łóżku dopiero co poznanego mężczyzny nie jest niczym niezwykłym zauważa, że stosunek MS z matką jest jakiś dziwny. Matt Smith postanawia poznać prawdę i dowiaduje się, że jest klonem kochanka swojej mamy. Matt Smith pyta Evę Green czy chce uprawiać z nim seks i Eva odpowiada twierdząco. Mają seks, Eva osiąga orgazm, ale sam akt seksualny jest dość smutny. Po skończonym stosunku Matt Smith postanawia opuścić swoją matkę na zawsze. Film się kończy sceną, w której MS udaje się w nieznanym kierunku. Odbiegam jednak od tematu. Gdy oglądam współczesny film robiony dla mnie to mam tylko jedno pytanie do jego twórców: CO ROBI SILNA NIEZALEŻNA KOBIETA W MOJEJ FANTAZJI? Nie ważne ile razy będą reklamować gejowski seks w filmach i tak nie będę zainteresowany. PRECZ Z WOKE, WON Z DEI. Ajjjaj nawet w AC pojawia się czarny samuraj. Szybko kulturowo dostosowałem Bambo do współcześnie wymaganych trendów kulturowych:

 

Murzynek Yasuke w Azji mieszka,
czarną ma skórę ten nasz koleżka.

Robi sudoku przez całe ranki
Ze swej pierwszej japońskiej czytanki.

A gdy do szogonatu wieczorem wraca,
Psoci, figluje - to jego praca.

Aż szogun krzyczy: "Yasuke, łobuzie!''
A Yasuke czarną nadyma buzię.

Szogun powiada:"Napij się mleka"
A on na drzewo szogunowi ucieka.

Szogun powiada :"Chodź do kąpieli",
A on się boi że się wybieli.

Lecz szogun kocha czarnego samuraja.
Bo robi sobie z Yaskuke jaja

Szkoda że Ubisoft wybrał czarnego wojownika
Zaominająć, że Japonia to nie Afryka

Są inni lepsi bardziej rzeczowi twardo stąpający po ziemi recenzenci, ale dla mnie to, co robią jest już pozbawione sensu. Uważam, że recenzje to relikt przeszłości z poniższych powodów: a) każdy teraz może zostać recenzentem, co prowadzi do tego, że mamy napływ różnych pewnych siebie ludzi bez żadnego przygotowania dotyczącego umiejętności pisania recenzji, umiejętności dokonania analizy co dzieje się na ekranie oraz nie potrafi ocenić dlaczego coś działa lub nie. Recenzje są kiepsko napisane także przez dążenie do wstrzelenia się w pewien klucz, który sprawia, że materiał otrzymuje lepszą pozycję w wyszukiwarce. Do tego widoczne są liczne błędy, bo wszystko jest pisane w ogromnym pośpiechu b) dawniej, gdy dostęp do wiadomości o produkcji był mocno ograniczony to i recenzje był dobrze napisane z dużą dozą staranności, autor recenzji nie tylko opisywał swoje wrażenia, ale starał się też postawić na miejscu czytelnika, który nie miał za bardzo skąd znalezć informacji o produkcji. Teraz każdy możne znalezć zwiastuny filmów, seriali ,gier (oraz gamplay) w internecie i sam wstępnie ocenić czy danym tytułem, a w razie wątpliwości można też poczekać kilka dni po premierze na oceny społeczności.

„MŁODY NIE LEJ TYLE WÓDKI!!!” słyszą to młodzi barmani dopiero zatrudnieni w klubach, trzeba podawać drinka rozcieńczonego z wodą, aby klient częściej wracał do baru. Dzięki sprytnemu pakowaniu z roku na rok bombonierki robią się coraz mniejsze. Kosztują więcej i opakowania są większe, ale na złotym opakowaniu znajdują się czekoladki tak małe, że widać je tylko przez lupę powiększającą. . Widzimy jak Sony traci mnóstwo pieniędzy i zamyka studia, bo zdecydowało się gonić dolary i pójść w usługi zamiast robić gry dla pojedynczego gracza. EA FC może za kilka lat zupełnie wyciąć ze swojej gry karcianej element grania w piłkę. Widzę jak kupowane są obiecujące start upy przez wielkie korporacje po czym następuje cięcia kadr w nowo zakupionej firmie następnie idą mocno w reklamy, pojawiają się kolejne zwolnienia, jeszcze więcej reklam, ludzie odpływają, firma zostaje zamknięta. Oh to nie był przypadek, wszystko poszło z planem. Na tabelach w Exelu komuś wyszło, że konglomerat, więcej zarobi „spalając” firmę i doprowadzając ją do upadku. Gotowy film wyprodukowany przez WB jest skasowany nie dlatego, że był niskiej jakości, ale dzięki jego skasowaniu mogą otrzymać zwrot podatku. Christopher Nolan nie wyprodukuje już więcej filmów dla WB po tym jak niemal od razu po premierze kinowej Tenet trafił do usługi streamingowej. Gwiezdne Wojny Disneya miały bardzo dobrze napisane scenariusze, ale pojawili się producenci chciwi splendoru. To ich nazwiska mają być kojarzone z sukcesem marki. Trzeba coś zmienić, trzeba ratować sytuację, bo nikt nie dowie się, że to oni „uratowali” Gwiezdne Wojny. Hideo Kojima dowiaduje się, że tłumaczenie jego gier na j. angielski nie jest wierne w 100% temu co napisał (to znaczy jest tak wierne jak to tylko możliwe, ale są pewne różnice językowe i kulturowe sprawiające, że pewne zdania brzmią dziwacznie i trzeba je zmienić) po czym zwalnia tłumacza. od tego momentu nakłada na tłumaczy wymagania, że dialogi mają być przetłumaczone tak wiernie jak to możliwie i wszyscy na zachodzie się śmieją z dialogów Kojimy. Gdy pojawił się negatywne opinie na Steam dotyczących pustych planet w Starfildzie jeden z deweloperów postanowił odpowiedzieć, że : „Neill Amstrong był na pustym księżycu i się nie nudził”. Porównanie jednego z najważniejszych momentów w historii ludzkości do przemierzania pustej mapki w grze komputerowej chyba nigdy nie przestanie mnie bawić. „Guys making a game is fooking hard.” takiego Twetta wysłała kiedyś Alanha Price był dziennikarka IGN (pracowała też w niewielkim zakresie nad historią w ostatnim God of War) i ciężko mi się z tym nie zgodzić. Problem nie jest związany z brakiem umiejętności, czy wysiłkiem włożonym w stworzenie gry, ale z podejmowaniem dziwnych decyzji dotyczących kierunku rozwoju gry. Nie wiem dlaczego niemal zupełnie nie uwzględniono krytyki graczy przy produkcji drugiej części. Poprawiono liczbę bossów i z przeciwników nie leci pomarańczowa posoka, ale tryska krew, co wygląda komicznie ze względu na to, że poszli jeszcze mocniej w baśniowe klimaty. Sporo osób narzekało na kamerę będącą za blisko pleców Kratosa – wystarczyło dodać suwak pozwalający na zmianę odległości kamery od placów Kratosa. Jest czymś niesamowitym, że twórcy gier nie wiedzą, co zrobili zle, gdy mają dostęp do internetu i mogą łatwo się dowiedzieć jakiego typu gry kupują gracze, co lubią w grach, a czego nie. Robimy gry w jakie sami chcielibyśmy grać jest dobrą metodą tworzenia gier pod warunkiem, że są to też gry, w które chcieliby zagrać także potencjalni konsumenci. Powiadam wam chciwość i pycha pogrążą branżę rozrywkową

 

Inwestorzy, którzy nie tylko nie są zainteresowani branżą gier, jej nie rozumieją, ale także jej nie lubią podejmują decyzję dotyczące przyszłości gier AAA. Nie rozumieją niczego, ale jak Epic przechodzi zademonstrować możliwości nowego silnika graficznego to inwestorzy niczym redaktorzy na PPE tracą głowę i zaczynają marzyć o fotorealizmie. Dzwoni jeden z członków zarządu to swojego syna „Adam w jakie gry wideo chcą grać ludzie tacy jak Ty? Adam tak jak jego ojciec nie jest zainteresowany branżą rozrywką. Do zainteresowań Adama należą wciągania narkotyków, słuchanie głośnego rapu i kolekcjonowaniem chorób wenerycznych. „Nie wiem tato, ale zapytam chłopaków” po chwili narady syn mówi do ojca„ Fortnite jest popularny” (…) <rozmowa się kończy> członek zarządu sprawdza ile zarobił w ubiegłym roku Fortinte po czym oznajmia triumfalnie swoim kolegom, że firma będzie robiła nową grę typu Fortnite. Jaką historię i postacie w niej zrobimy? Głos z sali nadzorczej: „z mojego arkusza w Exelu wynika, że ludzie lubią pizzę, lody czekoladowe, makaron z sosem, pomidorowym, kurczaka w panierce, czy możecie wyobrazić jakbyśmy zmiksowali w jedno danie?” ktoś nie wytrzymuje i krzyczy: „ To najgłupszy pomysł o jakim słyszałem!”. Osoba, która wystosowała tą idę kontynuuje swoją myśl przewodnią: „ co jeżeli zrobimy taki mix z historią i postaciami, ale wyeliminujemy czynniki, które się wzajemnie wykluczają? Otrzymamy generyczną historię z pustymi postaciami, które będą pasować do jak najszerszej grupy docelowej, bo kim jest osoba grająca w gry wideo lub marnująca czas na rozrywkę jeżeli nie postacią bez własnego charakteru”.

Neill Wookemann w ND ogłasza zapowiedz nowej gry: Intergalactic i pyta czy ludzi są podekscytowani w studiu rozlega się głucha cisza. Skonsternowany Wookman ponawia pytanie, a pracownicy uświadamiają sobie, że entuzjazm jest obowiązkowy. Zaczynają się wiwaty i okazywanie przesadnego entuzjazmu. Wookman ma też jeszcze jedną niespodziankę do ogłoszenia pracownicy dostaną tydzień wolnego. Jeden z pracowników ma łzy w oczach, bo po 10 latach ciężkiego crunchu będzie mógł wrócić do domu i zobaczyć swoją żonę oraz syna po raz pierwszy odkąd udał się na ekonomiczną emigrację do biur ND. Mężczyzna udaje się do swojego domu, przekręca kluczyk w drzwiach i widzi swoje dorosłe dziecko. Ojciec rusza czym prędzej, aby uściskać syna…. A syn rusza w stronę ojca, bo za komodą przy wejściu znajduje się kij bejsbolowy, gdy młodzian ma w ręku kij jednym sprawnym uderzeniem w głowę zabija swojego ojca. „Hello czy to policja właśnie w akcie samoobrony zabiłem bezdomnego, który próbował włamać się do mojego domu. Otworzył drzwi i patrzył na mnie przez chwilę z obłędem w oczach, a następnie próbował się na mnie rzucić.” Patolog prowadząc sekcję zwłok zapisuje na swoim notesie – mężczyzna wyglądający na 75 lat,(tak naprawdę ma 45 lat. Prakyki pracownicze Wookemanna zniszczyły mentalnie i fizycznie)  długie siwe włosy, długą siwą brodaę długie paznokcie. Widać, że miał bardzo wiódł bardzo stresujące życie czego objawem jest to, że wypadło mu część zębów….”. TRAGEDIA.

Oceń bloga:
4

Komentarze (2)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper